LOGOWANIE

Zarejestruj sie

Biblia to książka wywołująca bardzo skrajne reakcje. Dla jednych osób jest to Pismo Święte, i to w najbardziej literalnym i ortodoksyjnym rozumieniu, wymagającym absolutnie dosłownego traktowania jej treści. Inni z kolei postrzegają ją jako w najlepszym razie zbiór mitów o mniejszej czy większej literackiej urodzie, pozbawionych jednak jakiegokolwiek rzeczywistego związku z rzeczywistością. A co na to powiedzą historycy?

„Wojny biblijne”, jak wskazuje sam tytuł danej pozycji, są książką dotykającą tylko jednego z zagadnień prezentowanych w omawianej pozycji, a mianowicie batalistyki. Nawet jednak i w tym zakresie okładka ma charakter nieco mylący, autorzy skupiają swą uwagę (acz nie dogmatycznie) na pojedynczych starciach.



Wiele o jakości danej publikacji mówi już jej wygląd – czytelnik ma do czynienia z papierem kredowym, rozkosznym zapachem atramentu, mnóstwem kolorowych grafik (niejednokrotnie stanowiących reprodukcje takich czy innych dzieł sztuki)… i stosunkowo niewielką ilością tekstu. Jest to pozycja o wybitnie popularyzacyjnym a nie akademickim charakterze, ukierunkowana zresztą na młodszego tudzież mniej wyrobionego w temacie czytelnika.

W konsekwencji brak tutaj głębszych szczegółów, ale i nawiązania do tekstu biblijnego są bądź dosłowne, bądź zdawkowe. Co prawda autorzy nie stronią od dorobku archeologii, lecz nie przywiązują zbyt wielkiej wagi do właściwych dlań detali i sfer wątpliwości. Bronią oni jednak naukowej rzetelności, sygnalizując płaszczyzny niewiedzy i jedynie przypuszczeń.

„Wojny biblijne” mogłyby być zupełnie inną książką niż są, stanowiąc raczej album poglądowy niźli pełnoprawną książkę historyczną. Gdzieniegdzie można w niej odnaleźć błędy, stanowią one jednak raczej efekt niedbalstwa czy przyjętej konwencji aniżeli usilnego parcia ku sensacji. Stanowią one raczej pierwszy krok ku poznaniu tematu niźli kolejny na drodze ku jego pogłębieniu.

Autor: Klemens

więcej komentarzy dodaj komentarz