Grzegorz Ryś - Inkwizycja

„Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji” – ta fraza-mem, wszak o surrealistycznym charakterze już dawno utraciła jakikolwiek kontakt ze swym montypythonowskim źródłem, obrastając dziesiątkami odmiennych znaczeń i będąc wykorzystywaną w najdziwaczniejszych kontekstach, od dyskusji politycznych po transmisje z rozgrywek sportowych. Podobny los spotkał również inkwizycję jako instytucję, której wyobrażenie już wieki temu rozminęło się z jej praktyką. Czym właściwie ona jest?
Grzegorz Ryś to arcybiskup Kościoła katolickiego, co dla wielu czytelników może stanowić swoiste imprimatur, innych zaś jednoznacznie zniechęcać i gwarantować nieuczciwość intelektualną przedmiotowej pozycji. Warto jednak mieć na uwadze, że ten niegdysiejszy rektor krakowskiego seminarium dał się poznać właśnie tyleż ze swej otwartości, co również naukowej suwerenności, lektura zaś kolejnych stron utwierdza czytelnika w tym przekonaniu.



Przedmiotowa pozycja to dzieło osoby wierzącej, lecz również inteligentnej i zasmuconej kierunkami, ku którym podążył rozwój chrześcijańskiej teologii. Ów depozytariusz dziedzictwa Apostołów już na wstępie pokazuje, że doktryna bynajmniej nigdy nie miała charakteru skostniałego (powiedzieliby jedni) czy jednoznacznego (jak woleliby inni), a co więcej, często stawała się ona służebną potrzeb o politycznym charakterze. Autor bynajmniej nie ogranicza swego zainteresowania do okresów współcześnie jednoznaczn
ie kojarzonych z owym urzędem, przeciwnie, wskazuje tyleż na jego antyczne źródła, jak i całkiem współczesne przejawy, w końcu zaś na również historię inkwizycyjnych mitów.

Największą wadą omawianej publikacji są jej skromne rozmiary, siłą rzeczy skutkujące tylko zasygnalizowaniem kolejnych i kolejnych tematów, lecz w żadnym razie ich rozwinięciu w sposób właściwy dla nawet nie publikacji akademickich, co popularnonaukowych (jakkolwiek każdy rozdział wieńczy zestawienie przypisów choćby sygnalizujące dalsze dzieła, po które w razie zainteresowania warto sięgnąć). Co więcej, autor zakłada również dość sporą wiedzę czytelnika już „na wejściu”, czy to w zakresie historii powszechnej, czy to teologii. Nawet jednak i bez takowej lektura postępuje dość wartko.

„Inkwizycja” to w istocie tyleż wprowadzenie dla osób zainteresowanych żywo tematem, co „bryk” dla wszystkich pozostałych, wskazujący na to, iż w przypadku instytucji o tradycji liczącej sobie około piętnastu stuleci jakiekolwiek bardziej stanowcze tezy siłą rzeczy muszą być obarczone niemałym ciężarem uproszczeń bądź wprost przekłamań. Nie sposób jednak zupełnie zignorować smutku autora przebijającego z kolejnych stron…

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz