Czesław Piotrowski - Krwawe żniwa. Zbrodnie ukraińskie na Wołyniu 1943

Polsko-niemieckie pojednanie nie jest pojęciem czysto propagandowym, kryje się za nim wiele autentycznych czynów i postaw, polegających na uderzeniu się w piersi. Naturalnie nie jest to proces przebiegający bez przeszkód, lecz można w odniesieniu do niego w istocie mówić o postępie. Jakże inaczej prezentuje się kwestia wzajemnych rozliczeń Polaków z Ukraińcami, zwłaszcza wobec krwawiącej rany związanej z Wołyniem.
Czesław Piotrowski nie jest zawodowym historykiem, lecz po prostu jednym z uczestników prezentowanych wydarzeń, który jednak z racji swej (osiągniętej później) generalskiej profesji stara się o pewne usystematyzowanie i uporządkowanie relacji.



Co istotne, „Krwawe żniwa” nie są książką poświęconą wszystkim zbrodniom na Wołyniu, lecz skupiają się wyłącznie na obszarze zamieszkiwanym przez autora i jego najbliższych, stanowiąc tylko pewny model, ale i odstępstwo od ogólnej specyfiki. Stają się w związku z tym one bliższe czytelnikowi, choć też może i mniej oddają hekatombę wydarzeń.

Książka ta pięknie też prezentuje swego rodzaju raj utracony, świat nieznany zupełnie wspó
łczesnym Polakom, o obco brzmiących nazwach i stosunkach narodowościowych, religijnych i społecznych o specyfice zupełnie nieznanej współczesnym Polakom. Znajduje to odzwierciedlenie nawet w stosowanej ortografii.

„Krwawym żniwom” brakuje tak literackiego, jak i historycznego polotu, który by przykuwał do nieprzerwanej lektury, lecz czasami zdawkowość autora w opisie wydarzeń, pozorna jego beznamiętność potrafi tym bardziej poruszyć, gdy czytelnik uświadomi sobie stojącą za nimi drastyczność przeżyć.

Jest swoistym znakiem czasów fakt, że „Krwawe żniwa” w istocie stanowią wznowienie książki wydanej przed ponad dwudziestu lat – okoliczność, że jest ona równie odkrywcza i aktualna wystawia kiepską ocenę obu zaangażowanym narodom, tak ich elitom, jak i masom. Szkoda tylko, że potencjalnego pogodzenia nie doczekają już osoby bezpośrednio zaangażowane – jak autor – co rodzi pytanie, czy w istocie autentyczne rozgrzeszenie może nastąpić.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz