Christopher Ailsby - Waffen-SS. Piekło na froncie wschodnim

Skrót SS zapisał się bardzo mrocznie w historii ludzkości i budzi niepokojące konotacje nawet przy zupełnie niewinnych zbitkach. Wbrew jednak powszechnym wyobrażeniom nie była to tylko – czy nawet nade wszystko – organizacja terroru państwa nazistowskiego, lecz także – czy wręcz głównie – podmiot odpowiedzialny za wyszkolenie elitarnych jednostek frontowych.
Książka Christophera Ailsby’ego poświęcona jest tylko i wyłącznie walkom na froncie wschodnim, i to przy dość rygorystycznym rozumieniu tego pojęcia. Co prawda zasygnalizowane są także działania podejmowane w czasie kampanii wrześniowej czy walk w Jugosławii, lecz tylko jako element tła.



Z drugiej strony jednak niemal nie odczuwa się, że recenzowana pozycja stanowi wyłącznie wyłącznie jedną z licznych odsłon cyklu i czytelnik może odnieść wrażenia, że z grubsza została mu zaprezentowana niemal cała historia ruchu zbrojnego SS – które to wrażenie należy potraktować w kategoriach zalety.

Książka dzieli się na trzy części – w trakcie pierwszej prezentowana jest procedura formowania przedmiotowych jednostek, ich werbunku, szkolenia etc. Druga stanowi czysto batalistyczny opis kolejnych walk, w które były
zaangażowane poszczególne formacje. Trzecia, nieco „porozrzucana” dotyczy zagadnień pobocznych, takie jak udział w zbrodniach czy organizowanie jednostek cudzoziemskich. Całość jest jednak dość spójna i stanowi przyjemną lekturę.

„Piekło na froncie wschodnim” jest bogato ilustrowane, niejednokrotnie zdjęcia pokrywają więcej niż jedną stronę tekstu, całość jest jednak na tyle wdzięcznie skomponowana, że nijak te elementy graficzne nie rozpraszają. Pewne uwagi można sformułować co najwyżej pod adresem czytelności niektórych fotografii, być może jest to jednak po prostu wina materiału źródłowego.

„Waffen-SS. Piekło na froncie wschodnim” dostarcza kilku godzin satysfakcjonującego obcowania ze słowem pisanym, który to czas może zdawać się krótkim, acz tylko z tej prostej przyczyny, że towarzyszy mu intensywna lektura. Trochę daje się odczuć brak odwołań do doświadczeń i przemyśleń żołnierzy przywoływanych z imienia i nazwiska, czyniąc tekst dość „suchym”, właściwym raczej dla kronik dywizyjnych. Miłośnicy batalistyki winni jednak być więcej niż ukontentowani.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz