Anne Applebaum - Czerwony głód

Polacy są tylko nieco mniej od szeroko rozumianego Zachodu zaskoczeni faktem istnienia narodu ukraińskiego oraz państwa Ukraina – w tamtejszej literaturze codziennej wielokrotnie można nazwać tendencję do nazywania Związku Radzieckiego Rosją a ludzi sowieckich Rosjanami; tymczasem współcześnie nietrudno wyobrazić sobie irytację Szkota czy Walijczyka w sytuacji, gdyby został nazwany Anglikiem. Historia tejże Ukrainy jest zaś wciąż pełna białych plam, jedną z najboleśniejszych – Hołodomor – postanowiła więc odsłonić Anne Applebaum.
Podeszła ona do tematu w sposób metodyczny, z jednej strony pamiętając, że odbiorcą jej książki będzie czytelnik niewprawiony, wolny od akademickich pretensji i zainteresowań, z drugiej jednak mając na uwadze wrażliwość – i drażliwość – tematu, skutkującą bardzo wąskim marginesem dla ewentualnych uproszczeń.

W konsekwencji tak naprawdę czytelnik nie jest raczony historią samego Wielkiego Głodu, lecz raczej krótkim kompendium historii (sowieckiej) Ukrainy w okresie pomiędzy dwiema wojnami światowymi. Przeczytawszy pierwszych dwieście stron – czyli niemal połowę całości – wciąż jeszcze nie dane jest dostrzec wydarzeń samego roku 1933.



Jest to zabieg ze wszech miar celowy, autorka bowiem pragnęła wskazać, że historia Hołodomoru była nierozer
walnie związana z narodowymi aspiracjami Ukraińców, więc konieczne było przedstawienie tychże dla wyjaśnienia głównego zjawiska. Ma ona świadomość, iż opowiada się w ten sposób za jednym ze stanowisk w sporze – prezentuje bowiem i drugie – jednak tłumaczy, dlaczego poprzestanie na przyczynach naturalnych byłoby błędne.

Mimo wszystko książka stanowi częściowe rozczarowanie. Czytelnik może bowiem czuć niedosyt związany z dość zdawkowym przedstawieniem zjawiska tak monumentalnego głodu, skutkującym milionami ofiar śmiertelnych. Nie chodzi o samo niezdrowe zamiłowanie do lektury drastycznych opisów, lecz ich zdawkowość łatwo może zrodzić uczucie niedosytu.

Anne Applebaum nie miała zamiaru napisać historii całkowitej Hołodomoru. „Czerwony głód” należy traktować jako odpowiednik jej wcześniejszego „Gułagu”, pasjonatom tematu pozostawiając lekturę monumentalnego dzieła Aleksandra Sołżenicyna. Nieco powściągając oczekiwania nie sposób zaś nie czerpać intelektualnej przyjemności z lektury jej książki.

Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz