Wysłany: Nie Lis 11, 2007 12:05 pm W samo południe - Doinformowanie, czy tajemnica?
W czasie II Wojny Światowej, Niemcy, w przeciwieństwie do reszty krajów, uważali, że żołnierz, aby efektywnie walczyć, powinien znać cele operacji i rozstawienie najbliższych sił sojuszniczych. Praktyką było, aby każdy dysponował informacjami normalnie dostępnymi dwa szczeble wyżej. Tak więc, na przykład, dowódca kompanii wiedział jakie są zadania jego pułku.
Miało to swoje dobre i złe strony:
zaletą takiego rozwiązania jest zdolnośc podjęcia właściwej decyzji o kierunku wycofania się w momencie okrążenia i koordynacji walk z wojskami na skrzydłach. Przy stracie wyższego dowództwa jego funkcje mógł przejąć ktoś na niższym szczeblu i nadal dowodzić, zgodnie z założeniami pierwotnego planu.
z kolei wada, to zbyt dużo posiadanych informacji. W przypadku dostania się kogoś do niewoli, przeciwnik mógł się dowiedzieć sporo. Pytanie tylko, czy był w stanie w krótkim czasie spożytkować te wiadomości?
U Aliantów praktyką była pełna tajemnica. Zwykły szeregowy często nawet nie wiedział, czy bierze udział w ataku, czy obronie. Do paranoi dochodziło na przykład w Polsce we Wrześniu, kiedy zakazano używania radiostacji, a cała łączność miała iść kablami telefonicznymi, lub kurierami. Miały miejsce sytuacje, gdzie wojska stały po kilka dni bez rozkazów, albo kolejność ich napływania była odwrotna do wysyłania, co w niektórych przypadkach prowadziło do sprzeczności.
Pytanie - tajemnica, czy doinformowanie własnych ludzi? Czy wróg, nawet wiedząc sporo o naszych siłach i planach, jest w stanie dostatecznie szybko użyć tych informacji, przy dynamice wojny manewrowej?
Ja postarałbym się to wyważyć - stawiam na doinformowanie, ale jedynie bieżące, na krótko przed wykonywanymi działaniami. W ten sposób nawet jeśli dany doinformowany żołnierz trafi do niewoli, informacje których udzieli będą już albo nieaktualne albo będzie za mało czasu aby zapobiec działaniom, o których dowiedziano się od zakładnika. Kolejną kwestią jest jednak realizacja takiego bieżącego doinformowywania....
Moim zdaniem,żołnierz powinien wiedzieć o co walczy,czy uczestniczy w ataku czy obronie.Powinno się informować żołnierzy o zadaniach powierzonych jego co najwyżej batalionowi.Nie pozwala to wrogowi dowiedzieć się o całej operacji.
Cóż, wyniki ankiety mimo wszystko mnie zaskakują, acz ja także opowiedziałem się za wariantem przyjmującym, iż lepiej jednak wtajemniczać żołnierzy w szczegóły operacji, w których biorą udział.
Uważam, iż współcześnie tempo działań zbrojnych jest zbyt szybkie, by informacja wydobyta od jeńca miała jakąś większą wartość (nie mówię jednak, że w ogóle tej wartości by nie miała).
Sądzę także, iż żołnierz doinformowany będzie bardziej zdeterminowany, zmotywowany ku wykonaniu zadania - bo po prostu będzie wiedział, na czym ono ma polegać. Z wyjątkami misji samobójczych:)
Pomógł: 3 razy Dołączył: 18 Mar 2005 Posty: 1166 Skąd: Rzeszów
Wysłany: Sob Gru 29, 2007 1:39 pm
Wojna to takie specyficzne wydarzenie, w którym kluczową rolę (jak narazie) odgrywa człowiek. Jest on zasobem strategicznym i nalezy go motywować.
Informacja powinna by przekazywana żołnierzom, owszem, ale nie bezkrytycznie .
Żołnierz nie moze wiedzieć o wszystkim, bo wtedy moze stracić sens i motywację. Powinien wiedzieć na tyle, by wiedzieć co robi, jakie są ogólne cele operacji, co uważa sie za sukces i jakie punkty są kluczowe.
Minimalizuje się wtedy prawdopodobieństwo bohaterstwa w sytuacjach nieważnych (np obrona jakiegoś zupełnie nieistotnego punktu) i ucieczki z punktów strategicznych.
Im wyższy szczebel dowodzenia, tym wiedza powinna być szersza - na przykład prosty szeregowy nie musi znać wszystkich planów alternatywnych danej operacji, wystarczy że zna plan A, a jak on zawiedzie, że pozna plan B.
Hmmm... ( ) żołnierz powinien być doinformowywany na bieżąco. W takim przypadku żołnierz wiedząc tylko o najwcześniejszych rozkazach nie zdradził by celu całej operacji, oraz sposobu jej przebiegu. A ze lubię być oryginalny zagłosuję na opcję pierwszą .
Uważam, że żołnierz powinien zostać doinformowany. Drugą sprawą jest trafienie do niewoli. Dobrze wyszkolony nie zdradzi tajemnicy (chyba, że faktycznie nie ma już żadnej wartości). Gorzej jeżeli zostaną użyte środki chemiczne (a zostaną użyte na pewno), wtedy informacje posiadane przez żołnierza mogą być dla nas niebezpieczne, chyba, że tak jak powiedzieli przedmówcy informacje są bardzo na bieżąco. Mimo to, uważam, że im wyższa ranga tym żołnierz powinien znać bardziej dalekosiężne plany i powody dlaczego takie są.
Walczyć każdy umie, ale żołnierz lepiej walczy gdy wie po co, gdzie i dlaczego. Nie traktuj ludzi jako mięsa armatniego tudzież marionetek (no chyba że robisz tak z wrogiem).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum