chciałem zauważyć, ze mozna byc "sługą" papieża i miec żonę. Trzeba sie ożenić i zostać księdzem w kościele unickim (ale odwrotnie nie)..
Hm, poza tym - jeżeli dewiza "Nic, co ludzkie, nie jest mi obce" jeszcze coś znaczy w pozytywnym sensie, nie widze powodu, by komukolwiek odmawiać zaznania pełni jej dobrodziejstw...
...i juz zupełnie na marginesie: ludzie już tacy są, ze "lubią" mieć do czegos prawo, choć niekoniecznie zamierzają z tego skorzystać (vide: prawo do rozwodu, a praktyka - mimo wszystko - wstrzemiężliwa).
Skoro homoseksualiści chcą mieć prawo do ślubu, lesbijki, dzieci już sie w to bawią, nie uwierze, ze księża o tym nie myślą.
Ja bym im prawo do tego dał (nie przymus, a prawo)...
To tylko kwestia mojej - czy aby? - (naiwnej?) wiary w ludzi...
oglądałem program Pospieszalskiego na temat celibatu. Nie pamiętam czy to było jeszcze na Pulsie czy już w "Warto rozmawiać" na dwójce, w każdym razie, żebyś się Backsidzie nie zrażał to powiem Ci, że Pospieszalski jest raczej (moim zdaniem do przesady ) ortodoksyjnym katolikiem, więc o stronniczość bym go nie posądzał i tam przedstawiono grupę księdzów, którym celibat nie odpowiada jako dość sporą, więc byłbym ostrożny z tymi zdecydowanymi zapewnieniami, że "księdzom to pasuje". A na razie mowa o Polsce- w USA jest to wielki problem dla kościoła katolickiego (mówię o braku księży). Wydaje mi się zresztą, że w kościele prawosławnym małżeństwa są dozwolone (poprawcie mnie jeśli się mylę) i chyba mają się nienajgorzej. Zresztą myślę, że ten problem nie jest najważniejszy, bo dotyczy tylko bądź co bądź wąskiej liczby ludzi, gorzej z antykoncepcją- jak dla mnie brak zmian to brak zgody z rzeczywistością. Przepraszam za wtrącanie się do waszej dyskusji, ale temat jest dla mnie ciekawy i lubię podzielić się swoja opinią (kto nie lubi? )
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Wto Kwi 26, 2005 7:00 pm
Jak to "waszje dyskusji" :> - nie czuję się wspówłaścicielem tego tematu , a forum to juz na pewno najlepsze miejsce do wypowiadania się wszytskich o wyznaczonej sprawie :].
Cóż, wydaje mi się, że ostateczne rozstrzygnięcie tej sprawy wymaga naprawdę głębszej analizy i związanych z historią kościoła, różnymi pismami i traktami, a także ze sferą bardziej socjologiczną np. ile średnio wikariusz mógłby poświęcić czasu na rodzinę, żyjąc podobnym trybem życia, a ile mógłby proboszcz, biskup etc.
Pisałeś o grupie księży w programie - wiesz jest różnicą wzięcie przypadkowych księży, a grupki, która z góry deklaruje, że celibat to dla niej problem.Może i rzeczywiście brak możliwości załozenia rodziny stanowi problem dla niektórych księży, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś czuje prawdziwe powołanie to naprawdę nie potrzebuje rodziny do szczęścia - bycie duszpastrzem wymaga bliskości z ludźmi, i z tymi w kościele, i podczas odwiedzania "po kolędzie", i w prywatnych rozmowach itd., a takie raczej sprawia, że samotności się nie odczuwa.
ile średnio wikariusz mógłby poświęcić czasu na rodzinę, żyjąc podobnym trybem życia, a ile mógłby proboszcz, biskup etc.
Eee... o celibat zahaczyliśmy. Właśnie z tego powodu został zniesiony. Niegdyś tylko zakonnicy nie mogli mieć (nie mieli) rodzin - nie dotyczyło to zaś księży. Później wprowadzono odpowiednie przepisy, które regulowały tą sytuację - wprowadzono celibat. Doszli po prostu do tego, że kapłan zajmując się rodziną nie jest w pełni oddany swojej "pracy".
a nie wiem czy wcześniej były wyraźne przepisy dotyczace tego czy raczej księża robili to co do mężczyzn należy :].
Nie było. Obecnie wynika to z prawa kanonicznego, ale jest to przepis nie oparty ani na Biblii, ani Tradycji. Jego ewentualna zmiana nie byłaby naruszeniem żadnego bożego nakazu/zakazu.
A wprowadzony został z dośc banalnych( z dzisiejszej perspektywy) powodów. Otóż wyższa hierarchia kościelna obawiała się po prostu, iż... niektórzy potomkowie księży mogą chcieć później zawłaszczyć "ojcowiznę". Jak niewiadomo, o co chodzi, to chodzi o...
Backside napisał/a:
W kościołach protestanckich celibatu nie ma i ... nie mają się one najlepiej.
A jak wcześniej przez ponad 400 lat miały się świetnie, to niby dlaczego?? Bo nie było celibatu??:))
Swoją drogą - a skąd takie kosmiczne przekonanie, że kościoły protestanckie nie mają się najlepiej?? Pragnę przypomnieć, że najbardziej żywym religijnie krajem Zachodu są Stany Zjednoczone - kraj jak najbardziej protestancki.
Nie twórzmy jakichś abstrakcyjnych związków przyczynowych - w ten sposób można dowieść dosłownie WSZYSTIEGO.
Backside napisał/a:
Sądzę, że nie ponieważ ja znam troche takich ludzi, i np., w seminarium, wszyscy są jak bracia - nie wiem czy ktokolwiek czuje się samotny - chyba, że wybrał złą drogą.
Mych trzech znajomych ze szkoły/podwórka poszło do seminarium. Ma bliska krewna zaś do zakonu. Ich powołanie akurat nie wzbudza u mnie wątpliwości, ale nie prezentują tak pogodnego stanowiska, co Ty.
Backside napisał/a:
Wtedy miejsce to opuszcza w poszukiwaniu nowej drogi.
I drogi kolego katoliku - ci ludzie znaleźli Boga, nie są samotni. Myslisz, że Jan Paweł II ubolewał będąc już kardynałem z braku żony :].
Skąd wiesz, że nie czują się samotni?? Myślisz, że Twoi znajomi przyjdą i powiedzą Ci na stronie: "Słuchaj, czasami chce mi się uprawiać seks"??:))) Wszak sam Bóg nakazał: "idźcie i zaludniajcie ziemię" - człowiek jest stworzony do życia w rodzinie( Adam i Ewa). Biskup Życiński powiedział kiedyś: "jeśli młody ksiądz powie, że nie zdarza mu się pomyśleć o zbliżeniu z kobietą, powinien natychmiast pójść wyspowiadać się z grzechu mówienia nieprawdy". Święcenia to nie kastracja...
Backside napisał/a:
wydaje mi się, że trudno by było być dobrym ojcem, który sie zajmie rodziną, zarabianiem i duszpasterstwem "pełną parą".
Pastorowie jakoś sobie radzą... Ale jak to napisał Raynale - czemu tego nie pozostawić ocenie samych zainteresowanych?? Wszak niekażdy pastor jest żonaty...
Backside napisał/a:
Powtarzam - księża naprawdę nie strajkują z powodu celibatu, a ty masz wybór - założyć rodzinę albo przyjąć świeceniam, nikt cie nie zmusza.
Nie strajkują, bo w Kościele nie ma demokracji. A wybór, o którym mówisz, jest moim zdaniem niepotrzebnie drastyczny - naprawdę nie widzę przeciwwskazań do realizowania obu ról.
Osobiście uważam, iż ta kwestia nie ulegnie zbyt szybkiej zmianie, podejrzewam, iż większy opór stawiliby wierni, niż sami księża. Ale sam przepis jest według mnie bardzo trudny do uzasadnienia i obronienia - i to w porównianiu z np. eutanazją etc.
Dodajmy - gwoli ścisłości - że nasze państwo nie broni księżom sie żenić (slub cywilny, oczywiście). Toteż żonaci księża wsród nas są (np.Kotliński, red.nacz."FiM").
Backside twierdzi, ze trudno byłoby jednoczesnie być dobrym ojcem, mężem i duszpasterzem "pełną parą".Hm...
A menedżerowi potężnej firmy to łatwo godzić te szczytne obowiązki ze swą pracą? A aktorowi? Robotnikowi? Chłopu?...Naszym Rodzicom?...
Wydaje mi się, ze harują daleko ciężej niż przeciętny wikary, zakonny brat/ojciec ...(ojca Hejnała - pomijam, wszystko przemawia za tym, że duszpasterskiej pracy było mu za mało...I żeby jemu jednemu....Cóż, smutne to, niestety).
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Nie Maj 08, 2005 5:24 pm
raynale napisał/a:
Dodajmy - gwoli ścisłości - że nasze państwo nie broni księżom sie żenić (slub cywilny, oczywiście). Toteż żonaci księża wsród nas są (np.Kotliński, red.nacz."FiM").
Backside twierdzi, ze trudno byłoby jednoczesnie być dobrym ojcem, mężem i duszpasterzem "pełną parą".Hm...
A menedżerowi potężnej firmy to łatwo godzić te szczytne obowiązki ze swą pracą? A aktorowi? Robotnikowi? Chłopu?...Naszym Rodzicom?...
Masz tu rację- i dlatego pracujący po kilkanaście godzin dziennie bussinesmani mają problemy ze znalezieniem czasu dla rodziny.
Zapewniam cię, że żaden aktor nie poświęca całego dnia na swoją pracę, a jeśli tak, to przez pewien okres nie ma pracy w ogóle.Chłopi żyli przez wiek tak samo i jakoś rodzina w tradycjach wiejskich przetrwała (widziełeś "Konopielkę" - piękny przykład).
Na pewno pracują ciężej niż przeciętny wikary, ale nie jestem przekonany czy księża nie mają zapełnionego całago dnia na "duszpastrzenie". Słyszałeś kiedyś o czasie wolnym dla księży ? (naturalnie nie takim jak wyjazd do rodziny)
I jeszcze jedno - a co ma, przepraszam, państwo do Kościoła (w Polsce)? Obawiam się, że tyle ile piernik do wiatraka :].
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Pon Maj 09, 2005 5:15 pm
Ekhm, wyraźnie napisałem, że w Polsce, więc nie rozbijaj wypowiedzi tak, aby było wygodna tobie :] (to w sumie taka podstawowa zasada rzetelności dziennikarskiej).
raynale napisał/a:
Znacznie bliżej.
Na przykład:
wiele, wiele dóbr do zaofiarowania,
wielu, wielu obywateli do chrzcin, ślubów, powołań...
To nadal nie pokazuje zbyt dużego związku (zwłaszcza chrzciny ;p).
BTW - sądzę, jednak, ze są to czcze dyskusje . Trzeba miećtroche statystyk, danych, żeby potwierdzić, iż takiej to rangi ksiądz poświęcić by mógł na rodzinę X godzin. itd, no i, jak ktoś wspominam, wypowiedzi samych zainteresowanych.
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Pon Maj 09, 2005 5:58 pm
Również tak myślę, ponieważ wybierając tą drogę, człowiek raczej godzi się z myślą o celibacie.
W takim razie dlaczego ten temat stał się głośny ? (czyżby zasada, iż mniejszość jest głośniejsza od większości )
Nie wiem czy ktoś to wcześniej zauważył i opisał, ale w ankiecie jest byk... błąd ortograficzny. Przydałoby się w słownik popatrzeć zanim coś wyjdzie w publikę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum