gry strategiczneSerwis gier strategicznych www.sztab.com  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Znalezionych wyników: 144
Forum Strategie Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: pomocy w never winter nights 2 mie moge przejść pruby oczysz
gary_joiner

Odpowiedzi: 9
Wyświetleń: 10771

PostForum: Rpg Sztab - artykuły   Wysłany: Pią Paź 19, 2007 4:16 am   Temat: pomocy w never winter nights 2 mie moge przejść pruby oczysz
Portal na pagórku aktywizuje się gdy odwiedzisz wszystkie pozostałe. Powinien w każdym razie.
  Temat: Czy Polska awansuje do EURO 2008
gary_joiner

Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 10255

PostForum: Sztab Managerów   Wysłany: Pią Paź 19, 2007 4:09 am   Temat: Czy Polska awansuje do EURO 2008
Klemens, zakładam, że jesteś egocentrykiem pesymistą i liczysz na to, że wszechświat zrobi Ci na złość i awansujemy? ;)

Awansować to awansujemy... a potem będzie zupełnie jak na MŚ :P
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Sob Paź 06, 2007 1:01 am   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
Klemens napisał/a:
Nie, wskazuję że oba elementy (moc obliczeniowa i algorytm) są szacowalne, a przez to przewidywalne. Ergo i reakcje ludzkie są zaprogramowane.


Reakcje ludzkie są jak najbardziej zaprogramowane, chociaż można się spierać w jak dużym stopniu (wg mnie całkowicie swoją drogą). Jednak stwierdzenie, że są przewidywalne wyklucza możliwość występowania jakichkolwiek czynników losowych w procesie podejmowania decyzji. Jak, choćby teoretycznie, można przewidzieć co zrobi człowiek opierający swoje decyzje o rzut monety ( albo, żeby było w pełni losowo bawi sie z kote Schrödingera), reszka - pójdzie na obiad, orzełek - podyskutuje na forum? Oczywiście jego reakcje są o tyle przewidywalne, że wiemy, że zrobi jedną z dwóch rzeczy (przy założeniu, że jesteśmy w stanie czytać jego myśli) ale stwierdzenie na którą z nich się zdecyduje jest niemożliwe.



Klemens napisał/a:
A więc tak - gdy ja zauważam, iż coś jest li tylko frazeologiczną różnicą, to Ty masz prawo stwierdzić, że mamy do czynienia z "dwiema zupełnie odmiennymi jakościami". Gdy więc z kolei zacznę dostrzegać rozbieżności między porównywaniem pojęć obiektywnych i subiektywnych (sam przyznajesz, iż coś takiego jak "sztuczna inteligencja" jest właściwie pojęciem pustym, stricte filozoficznym, w odróżnieniu do takiego pomidora) to jest to "zabawa w filozofię w najbardziej wrednym wydaniu".

Bez komentarza.

Co nie zmienia faktu, że bardzo, ale to bardzo nie lubię sztuczek erystycznych - stwierdzeń kategorycznych, nie znajdujących jak się później okazuje oparcia w faktach, lecz "li tylko" w sceptycyzmie osoby się wypowiadającej, szermowaniu "empirycznością", gdy tej w ogóle akurat brak etc. etc. Szanujmy się w dyskusji, to nic nie kosztuje. Zważ, iż zasadniczo w głównej materii przyznałem Ci rację, co bynajmniej nie przydaje trafności wszystkim Twym twierdzeniom z tym się wiążących. A erystykę zostawmy politykom.


Jednak skomentowałeś ;) Wszystkie pojęcia są w pewnym stopniu subiektywne, ale zostawmy ten temat bo nie znoszę dyskutować o podobnych sprawach na trzeźwo. Kiedy dyskutuję w luźnej atmosferze internetowego forum nie specjalnie dbam o formę (w ogóle rzadko kiedy dbam o formę). Cały czas wyrażam swoje opinie na dany temat, pisząc "zachowania ludzkie są nieprzewidywalne" wydawało mi się oczywiste, że przedstawiam swoją opinię a nie naukowe dane, tym bardziej, że rzetelnych naukowych danych na ten temat brakuje. W dodatku cały czas dyskutuję (a przynajmniej się staram) na płaszczyźnie praktycznej (taki już mój wyżej wspominany chłopski rozum) w jakimś, choćby niewielkim odniesieniu do tematu. Wymagasz ode mnie dowodów i rzetelności naukowej w temacie, który z natury jest domeną filozofów przy czym sam na żadne konkretne dane się nie powołujesz. Musimy pamiętać, żeby przed następną debatą nasze sztaby uzgodniły zasady i obszar dyskusji :P

Klemens napisał/a:
Definicja ze słownika zmarłego dziś nieodżałowanego Władysława Kopalińskiego - "elektroniczna maszyna cyfrowa" ( http://www.slownik-online...5E900376CD8.php ).
Definicja z pwn-owskiego Słownika Języka Polskiego - "urządzenie elektroniczne automatycznie przetwarzające dane zapisane cyfrowo, służące do szybkiego wykonywania obliczeń, przechowywania, porządkowania i wyszukiwania danych oraz sterowania pracą innych urządzeń" ( http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=komputer ).

Obie definicje spełnia ludzki mózg.

A teraz poproszę o jakoweś potwierdzenie, iż ogół postrzega komputery we wskazany przez Ciebie sposób.


Otóż nie do końca. Mózg nie jest urządzeniem elektronicznym, informacje przenoszone są również drogą chemiczną. Mózg nie wszystkie informacje przetwarza automatycznie, w wykonywaniu szybkich obliczeń nie zawsze się sprawdza, podobnie jak w porządkowaniu i wyszukiwaniu danych. Analogicznie mógłbyś napisać, że mikroskop spełnia definicję młotka bo możesz przy jego pomocy wbijać gwoździe (może nie ma drewnianej rączki i wbija gwoździe odrobinę gorzej niż młotek tradycyjny ale przecież da się owe gwoździe przy jego pomocy wbijać).

Danymi oczywiście nie dysponuję, wątpię by były prowadzone na ten temat jakiekolwiek badania statystyczne. Zdanie opieram na wypowiedziach ludzi, których znam osobiście. Mam świadomość, że nie jest to zbyt wielka próba, jednak nie przypominam bym słyszał by ktoś używając sformułowania "komputer" miał na myśli cokolwiek innego.

Klemens napisał/a:
No proszę, raz twierdzisz, że reakcje ludzkie są nieprzewidywalne, a tu tak znakomicie dokonujesz wiwisekcji duszy Inqistora :razz:

Ale poważniej - zwróć uwagę, że zacytowałem dwa fragmenty - jeden mówiący właśnie o 100% precyzji, a drugi o programie niedającym się oszukać ( a więc i fakcie położenia celu w danym momencie w przestrzeni), a także iż decyzja o strzale została już podjęta. Ergo - dywagowanie co do potencjalnych zachowań ludzkich jest zbędne - cel został ustalony (mniejsza z tym, na ile trafnie z punktu widzenia taktycznego).

A 100% pewności co do efektu wcale nie musi się przekładać na osiągnięcie efektu - mam nadzieję, że dostrzegasz różnicę.


Ale przecież ja się z tym zgodziłem w pierwszym postcie. Po prostu odrobinę rozwinąłem temat, żeby podgrzać dyskusję :P Inna sprawa, że ponieważ 100% szansy na cokolwiek jest statystycznie niemożliwe (owe meteory i izotopy) odpowiedź niejako automatycznie brzmi "robot nie zawsze trafi".

Cytat:
Tylko czemu zakładasz, iż ja pisząc o przyszłości czynię tak samo?:) Bo akurat co do kwestii owych kilkunastu lat to ja jestem sceptyczny:).


Nigdzie tego nie zakładałem ;) Z twoich wypowiedzi w oczywisty sposób wynika, że chodzi Ci o bardziej odległą przyszłość. Sęk w tym, że każda rozmowa o odległej przyszłości prędzej czy później przemienia się w marny scenariusz filmu SF ;)
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Pią Paź 05, 2007 6:53 pm   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
Cytat:
Na litość - obecne komputery nie mają takich możliwości, nie ma zaś żadnych przeciwwskazań (czyt. takowych nie przedstawiłeś), by miały takowe w przyszłości. A przecież mówiąc o cylońskich centurionach mamy na myśli przyszłość, nie teraźniejszość.


Cytat:
Zapewne orientujesz się w tym, iż współcześnie teza tłumacząca przewagę intelektualną homo sapiens nad jego przodkami oraz innymi naczelnymi po prostu ilością komórek nerwowych i ich zagęszczeniem jest przeważająca?


Nie przeczę, że przyrost ilościowy jest niezbędny do przeskoku jakościowego. Jest warunkiem koniecznym, ale nie jest warunkiem wystarczającym. Sugerujesz, że wzrost samej mocy obliczeniowej komputerów doprowadzi do wykształcenia się świadomości i wszelkich innych wyższych procesów umysłowych charakterystycznych dla ludzkiego mózgu?

Klemens napisał/a:
Porównanie gówna z pomidorem uważam za nietrafne, choćby z tego powodu, że oba te terminy mają istniejące obiektywnie desygnaty, zaś pojęcie sztucznej inteligencji (w odróżnieniu też do komputera) nie ma, póki co, desygnatów, a także dlatego że pojęcia komputera i sztucznej inteligencji nie są obiektywnie istniejącymi, lecz tak naprawdę zależą od osobowej definicji.


Przepraszam Klemens, ale pod tym względem będę jeszcze bardziej upierdliwy niż na ogół. Twoje wypowiedzi to zabawa w filozofię w najbardziej wrednym wydaniu. Wszystko zależy od osobowej definicji, a udowodnienie, że cokolwiek obiektywnie istnieje jest niemożliwe. Nie zmienia to faktu, że pojęcie "komputer" (które to pojęcie jednak jest dość wyczerpująco zdefiniowane) i "świadoma sztuczna inteligencja" funkcjonują w kulturze. Ludzie mówiąc o komputerze mają na ogół na myśli poczciwego blaszaka stojącego na ich biurku ewentualnie jakąś wojskową supermaszynę, kiedy odnoszą się do świadomej sztucznej inteligencji nie dysponują żadnym rzeczywistym punktem odniesienia (aczkolwiek popkultura zapewnia im wiele wyimaginowanych) ale na ogół dysponują prymitywną charakterystyką takowej (cyfrowy odpowiednik umysłu ludzkiego obdarzony inteligencją, świadomością i własną motywacją).

Klemens napisał/a:
Bo przeczytałem posta Inqistora?


Gdyby Inqistor zakładał, że robot ma 100% pewności na trafienie to nie urządzałby ankiety na ten temat :/ Napisał jedynie (i to nie w formie założeń a uzasadnienia własnej opinii mającego sprowokować do dyskusji), że robot celuje ze 100% precyzją. Ja podałem hipotetyczną sytuację, w której rezygnacja ze 100% precyzji byłoby uzasadnione.

[quote="Klemens"]No właśnie - dlaczego cały czas uparcie trzymasz się chwili obecnej?

Nie trzymam się chwili obecnej - po prostu staram się od niej zbyt daleko nie odbiegać. Badania nad robotyką i AI postępują przecież bardzo szybko, sądzę, że konstrukcja robota bojowego będzie możliwa już za kilkanaście lat więc nie widzę potrzeby dalszego wybiegania myślami w przyszłość ;)
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Pią Paź 05, 2007 5:47 am   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
Ajmdemen napisał/a:
Stwierdzenie, że jest to "mało prawdopodobne" również jest nieuprawnione, gdyż to prawdopodobieństwo jest po prostu nieznane- można co najwyżej oceniać je przy różnych założeniach lub czynić inne matematyczne triki :)


Co nie znaczy, że nie mam prawa do wyrażenia takiej opinii. Tym bardziej, że co nieco się w temacie orientuję :P Przecież tym głównie zajmujemy się w tym temacie, prawda?

Klemens napisał/a:
Teraz ja się przyczepię - jakim empirycznym faktom?:)

A jeśli potraktujemy mózg człowieka jako komputer (bo właściwie czemu by nie? Bez cienia wątpliwości można tak postąpić wobec układów nerwowych prostszych organizmów, brzytwa Ockhama nakazuje mi więc założyć, iż mózg ludzki raczej cechuje się większą komplikacją budowy niźli jej zupełną odmiennością i wyjątkowością), to teza o przewidywalności ludzkich zachowań wcale taka nieuprawniona nie jest.



Mózg ludzki zapewnia właścicielowi i użytkownikowi świadomość i umiejętność myślenia abstrakcyjnego. Komputer nie ma takich możliwości. Różnica nie jest ilościowa ale jakościowa. Możemy założyć, że robot dysponuje obdarzonym świadomością komputerem kwantowym, biologicznym czy jakim-tam-jeszcze ale mnożymy wtedy tylko gadżety żywcem wyrwane ze scenerii SF i czynimy jakąkolwiek wymianę zdań bezcelową. Ty mi napiszesz, że dysponujący świadomością robot może przewidzieć ze 100% pewnością poczynania dziesięciu ludzi w ułamku sekundy, a ja Ci odpowiem, że to na nic się zda bo ludzie dysponują ultramagnetycznymi skramblerem, które zakłócają funkcjonowanie robotów, albo megagrawitoosłonami, które zmieniają tor lotu pocisków karabinowych.

Klemens napisał/a:
Wiem, że świadomość bycia zwykłą maszyną wcale przyjemna nie jest:).


Jeszcze gorzej nie wiedzieć, że jest się maszyną ;)

Klemens napisał/a:
To już wyłącznie frazeologiczna różnica. A Skynet zaczynał jako komputer, skończył zaś jako sztuczna inteligencja:).


Nie prawda - to zupełnie odmienne jakości. To tak jakbyś napisał, że różnica między gównem a pomidorem (wybacz absurdalne i odrobinę wulgarne porównanie) jest wyłącznie frazeologiczna bo gówno zaczynało jako pomidor.

Klemens napisał/a:
Zaraz, zaraz - jak to "niespodziewający się"? Sam nieco wyżej definiowałeś robota jako mechanizm pozbawiony świadomości. I o jakim "opracowywaniu planu" piszesz? Robot ma tylko strzelać lub nie, a zgodnie z założeniami pierwotnymi Inqistora decyzja o oddaniu strzału została już podjęta, a czas reakcji robota jest szybszy od człowieka. Żadna szarża nic nie zmieni, kula będzie szybsza.


Dlaczego zakładasz, że robot strzela tylko wtedy gdy ma 100% pewności ( które i tak jest nieosiągalne o czym pisał Ajm) na trafinie? Robot nie może dysponować nieograniczoną mocą obliczeniową, dokonanie pełnej analizy umożliwiającej "pewne" trafienie zawsze zajmie mu konkretną ilość czasu, a wykonanie analizy płytszej zajmie konkretnie mniejszą ilość czasu. Dlatego też istnieją sytuacje, w których podejmujące logiczne decyzje robot podjąłby ryzyko niecelnego strzału. Przykładowo, 20 ruchomych, uzbrojonych, gotowych do otwarcia ognia celów, robot może zdecydować się na kilka wariantów przy czym nas interesują dwa:
1. "Pewna (99,99%)" likwidacja 15 celów i duża szansa zniszczenia przez wroga.
2. "Niepewna (80%)" likwidacja 20 celów, i mniejsza szansa na zniszczenie przez wroga szansa na zniszczenie przez wroga niż w pierwszym wariancie.

Logika dyktowałaby drugą alternatywę mimo, że statystycznie 20% strzałów będzie chybionych.


Klemens napisał/a:

A kto powiedział, że robot ma się bronić? Moim zdaniem, wedle pierwotnych założeń, robot winien dążyć do maksymalizacji strat wroga - jedyną symulacją, którą robot musiałby przeprowadzić byłoby dążenie do takiego wyboru celów, by czas oddania stosownej ilości śmiertelnych strzałów był jak najkrótszy.


Konstrukcja robota mającego jedynie strzelać i dążyć do maksymalizacji strat strat wroga wydaje się być, delikatnie rzecz ujmując, niepraktyczna. Na co komu przydatny byłby taki robot? Pisząc, cały czas mam przed oczami kilka tytułowych cejlońskich centurionów próbujących w trudnych warunkach terenowych ( konkretniej w lesie) uporać się z kilkoma dobrze wyszkolonymi i uzbrojonymi ludźmi. Muszą one koordynować własne działania, muszą opracowywać plany taktyczne, muszą choć w minimalnym stopniu dbać o swoją sprawność by nie paść łupem snajpera czy desperata naręczem granatów, muszą się wreszcie przemieszczać. Gdyby tkwiły w miejscu i jak jeden mąż pruły z karabinów do tego samego optymalnego celu ich sprawność bojowa byłaby marginalna.

Cytat:
Tym właśnie prymitywnym Deep Blue - nie mam złudzeń, iż w czasach gdy fabryczna budowa robotów będzie możliwa istniejące algorytmy "sztucznej inteligencji" będą po wielokroć (wykładniczo) bardziej zaawansowane.


Komputer świetnie sprawdza się w rozwiązywaniu problemów o naturze zamkniętej (jak właśnie szachy). W rozwiązywaniu problemów otwartych (jakim jest prowadzenie bitwy) nie ma w chwili obecnej większych szans choć niewykluczone, że w przyszłości się to zmieni (chociaż pozwolicie, że zachowam sceptycyzm.
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Sro Paź 03, 2007 11:47 pm   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
Ajmdemen napisał/a:
Może to zabrzmi trochę złośliwie, ale na tej zasadzie w średniowieczu można było twierdzić, że nigdy nikomu nie uda się dotrzeć na księżyc- też było to empirycznie potwierdzone :)


Inna mentalność ;) Niestety nie dysponuję, żadnymi danymi z przyszłości i jestem zmuszony opierać się na tych aktualnych. Przecież nie wykluczyłem, że w przyszłości będzie można ze 100% pewnością przewidzieć zachowania człowieka, zaznaczyłem tylko, że jest to mało prawdopodobne ze względu na komplikację problemu. Czepiasz się Ajm :P

Żeby robot w sytuacji bojowej mógł ze 100% pewnością przewidzieć zachowania ludzi, o których nie dysponuje kompletnymi informacjami psychologicznymi musiałby czytać w myślach. A czytające w myślach roboty bojowe to... hmm... Temat na inną dyskusję :P
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Sro Paź 03, 2007 8:28 pm   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
I opierasz swoją opinię na? Ja tam na swoje nie narzekam, chociaż nie jestem specjalistą i nie mam zbyt wysokich standardów - ot, rozdrobnić pokarm, zdrzemnąć się, przefiltrować jakaś truciznę, przeżyć orgazm...

[ Dodano: Sro Paź 03, 2007 9:39 pm ]
Cytat:
Z całym szacunkiem, ale to kolejna aprioryczna teza, ja zaś kolejny raz spytam - na jakiej podstawie tak sądzisz? Jaki dowód potwierdza owo sformułowanie?


Ja nie wysuwam tez Klemens ja po prostu stwierdzam empiryczne fakty - nie słyszałem o tym by komukolwiek kiedykolwiek udało się przewidywać ze stuprocentową skutecznością reakcje innego człowieka w jakimś sensownie długim okresie czasu. Przy obecnym poziomie technologii jest to niewykonalne. Obecnie nawet nie istnieje, żadne w pełni trafny model mogący tłumaczyć to na jakiej zasadzie człowiek podejmuje decyzje a co dopiero mogący je przewidywać. Nie wykluczone, że w przyszłości będą istnieć środki mogące to umożliwić ale szczerze w to wątpię, w warunkach bojowych jest to nieosiągalne (niezbędna by była kompletna wiedza o mózgu, doświadczeniach i osobowości człowieka, gdyż od tych czynników uwarunkowany jest proces decyzyjny). Jednak nie sposób też wykluczyć, że niektóre procesy umysłowe przebiegają losowo (tworzenie się ścieżek neuronalnych np. choć przyznam bez bicia, że z fizjologi mózgu akurat miałem poprawkę :P ). Możesz uważać moje opinie za pozbawione merytorycznych podstaw, ale twierdzenie, że reakcje człowieka da się przewidzieć również nie ma żadnej silnej podstawy teoretycznej a w dodatku przeczy empirycznym faktom.

Cytat:
Na jakiej podstawie twierdzisz, że komputer nie może być świadomy?


Komputer, który będzie świadomy nie będzie komputerem a sztuczną inteligencją. Komputer to narzędzie do przetwarzania danych. Nie kwestionuję możliwości powstania świadomej sztucznej inteligencji, jednak robot to definicji automatyczny mechanizm bez świadomości - chociaż być może zbytnio zawęziłem interesujący nas problem.

Cytat:
Słowem - pierwszy żołnierz zachowa się zgodnie z odruchem ataku, a drugi z odruchem ucieczki (i najpewniej obaj zginą) - tyle odnośnie "niekwestionowanej" przydatności odruchów.


Niekoniecznie, robot niespodziewający się idiotycznej szarży może zostać zniszczony nim na nowo opracuje plan działania. Poza tym odruchy to nie tylko te odziedziczone po włochatych przodkach ale i te uwarunkowane podczas szkolenia.

Klemens napisał/a:
W tym momencie należy sobie zadać pytanie o szybkość pocisku i odległość dzielącą robota od celu - jeśli owe odpowiednio byłyby wysokie i nieznaczne to uwzględniając wskazany przez Ciebie czas reakcji człowieka (0,25 s) analizowanie ewentualnego przyszłego zachowania człowieka byłoby zbędne - położenie serca, mózgu i innych ważnych organów od chwili podjęcia decyzji o strzale do chwili osiągnięcia celu nie zmieniłoby się w ogóle czy też w sposób jakikolwiek istotny.


Zgadzam się w pełni. Pisałem o tym, że w prostej sytuacji robot nie miałby prawa chybić. Gdyby jednak robot stanął w szranki nie z jednym a z pięcioma ludźmi musiałbym takie próby prędzej czy później podjąć.

Klemens napisał/a:
Proszę, zastanów się raz jeszcze nad znaczeniem słowa "samoucząca":).


AI musiałoby dysponować doświadczeniami na których opierałaby swoją naukę. Nie mogłaby przecież rozpocząć samokształcenia w warunkach bojowych bo szybko zostałaby zniszczona. Oczywiście można założyć, że rozgrywałaby w "myśli" różne warianty różnych możliwych potyczek jednak tutaj po raz kolejny rozbijamy się o ilość zmiennych i mogących osłabić skuteczność decyzji niewiadomych.

Klemens napisał/a:
A więc uważasz, iż taktyka "zasypania czapkami" jest ekonomicznie wydajniejsza od "profesjonalizacji armii"? Śmiem twierdzić, iż we wszystkich liczących się sztabach wojskowych współcześnie dominuje pogląd odmienny.

Przykład - jaki byłby wynik starcia 10 Spitfire'ów z okresu WW2 (z przeszkolonymi załogami z powszechnego poboru) z jednym F16 (pilotowanym przez absolwenta top gunu)?


Kwestia stosunku wydajność/cena. W naszym przypadku czyste teoretyzowanie. Nie wiemy ile kosztowałby w pełni funkcjonalny superrobot i o ile przewyższałby oparte na prostszych algorytmach roboty. Nie sposób tego określić ale biorąc pod uwagę, że nadmierna komplikacja nie koniecznie jest dobrą rzeczą przypuszczam, że prostsze rozwiązania mogłyby okazać się skuteczniejsze.

Klemens napisał/a:
Jak to powiedział Kasparow po porażce z Deep Blue - maszyna nie zna uczuć, emocji, zdenerwowania i stresu.

Czysta matematyka.


Tym Deep Blue, co to dysponował bilbiotekami rozpoczęć ludzkich arcymistrzów a jego kod był między partiami modyfikowany przez programistów by był lepiej dostosowany do poczynań Kasparowa? :P

Klemens napisał/a:
A z ciekawości spytam - oglądałeś kiedyś "Terminatora"?:)


Oglądałem wszystkie Terminatory. W ogóle uwielbiam filmy i książki SF o robotach, sztucznych inteligencjach, cyborgach i podobnych tworach.
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Sro Paź 03, 2007 7:52 pm   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
Klemens napisał/a:
Czyli tłumacząc - opowiadasz się za koncepcją duszy i wolnej woli.

Sęk w tym, iż póki co nauka tejże nie potwierdza. Działanie mózgu to klasyczny przykład komputera, którego części składowe - neurony - albo prześlą sygnał elektryczny ("1"), albo nie ("0"). Owszem, zasady przesyłania tychże wciąż są niejasne, tak jak piszesz, ale raczej istnieją. Odnosząc to do fizyki - wiemy, iż istnieje pewne równanie, ale nie znamy jeszcze wszystkich zmiennych.


Nie, skądże znowu. Po prostu reakcje człowieka są nieprzewidywalne. Komputer jedynie przetwarza wprowadzone do niego dane wg z góry ustalonych reguł, człowiek przetwarza je na różne sposoby i może dokonać twórczej syntezy, która będzie wykraczać poza dane wejściowe. Oczywiście możemy w miarę dokładnie przewidzieć reakcje człowieka chorego psychicznie ale nie możemy z absolutną pewnością przewidzieć jak na dany bodziec zareaguje człowiek zdrowy. Praktycznie takie przewidywanie jest zupełnie nieosiągalne, teoretycznie mocno wątpliwe (musielibyśmy wiedzieć absolutnie wszystko o człowieku, od budowy jego mózgu, przez doświadczenia z dzieciństwa, po aktualny nastrój). Trudno też zignorować fakt, że mózg ludzki, w przeciwieństwie do komputera, jest świadomy.

Klemens napisał/a:
Podaj mi przykład sytuacji identycznej dla dwóch ludzi.

Właśnie w tym tkwi cały problem. Różni ludzie w różny sposób postrzegają identyczną sytuacją (co nie zmienia faktu, że nawet gdyby postrzegali ją w sposób identyczny to i tak prawdopodobnie zachowaliby się w odmienny sposób). Jeden żołnierz w trakcie walki wpadnie w szał, drugi w panikę a trzeci zachowa się racjonalnie - jak, choćby w teorii, robot mógłby przewidzieć jak zachowa się jego przeciwnik?

Cytat:
Skąd to założenie, na jakich podstawach oparte?


Chłopski rozum i prawa ekonomii? Zakładając nawet, że technologia pozwala na wyposażenie robota w wystarczająco mocny hardware, który byłby w stanie przeanalizować wszystkie możliwe do przeanalizowania dane i wybrać najskuteczniejszy wariant działania w ułamku sekundy i, że dysponuje odpowiednim oprogramowaniem to po co wysyłać w bój tak niewątpliwie kosztowną supermaszynę skoro równie dobrze można wysłać 3 roboty oparte na prostych schematach działania lub 10 wyszkolonych ludzi. Wszystkiego i tak nie da się przewidzieć (ludzkie zachowania) a im większy stopień komplikacji algorytmu tym większe prawdopodobieństwo błędu.

Cytat:
Częściej niż się nam zdaje - że wskażę przykład krzyżowania się dróg oddechowych i pokarmowych w gardle.

A i ewolucja często nie nadąża - vide życie społeczne XXI wieku a odruchy rodem z plejstocenu czy chowanie się pod stół w przypadku wybuchu jądrowego.


Odruchy wrodzone są przydatne w sytuacji zagrożenia - tego nie sposób kwestionować. Zabawa w atak lub ucieczkę może wydawać się dokuczliwym atawizmem kiedy ktoś dla żartu przekłuje ci nad głową balon, ale nie wtedy kiedy ktoś pruje do ciebie z karabinu maszynowego.

Cytat:
Dlaczego prostego? Dlaczego schematu? Czemu wykluczasz samouczącą się sztuczną inteligencję?


Wykluczam ze względów ekonomicznych. Nie widzę potrzeby ładowania AI do maszyny bojowej, która podobną skuteczność może uzyskać oparta o o wiele prostsze i tańsze rozwiązania. Samouczącą się AI trzeba by, podobnie jak człowieka, wyszkolić. Jednak nawet jeżeli mielibyśmy do czynienia z samouczącą się AI to nie widzę powodów, dla których nie miałaby ona popełniać błędów i chybiać.
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Sro Paź 03, 2007 6:22 pm   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
Klemens napisał/a:
Będę się jednak spierał:). A czym innym jest ludzki mózg, jak nie organicznym komputerem? Tak czy owak wykonuje on cały szereg obliczeń, każdy impuls nerwowy (warunkujący właściwie każdy aspekt naszej egzystencji) jest efektem wykonania pewnego działania, a wspomniane instynkty i odruchy to "tylko" uproszczenia rachunków, tak by sprawniej można było sobie poradzić z nawałem danych. Dodajmy zresztą, iż owe uproszczenia, jak to z definicji wynika, nie zawsze prowadzą do rezultatów pożądanych.


Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że ludzki mózg to organiczny komputer. Można napisać, że mózg na poziomie neuronalnym przetwarza dane podobnie jak komputer, ale wszelkie funkcje psychiczne wyższego rzędu działają na innych, często zupełnie niejasnych zasadach, których nie da się sprowadzić do postaci uporządkowanego algorytmu. Wszystko to kwestia oprogramowania - różni ludzie w identycznej sytuacji zachowają się odmiennie, roboty zachowają się identycznie. Robot nie byłby w stanie wykonać wszystkich możliwych obliczeń niezbędnych do podjęcia decyzji na polu bitwy w ułamku sekundy do tego potrzebnym (czas reakcji przeciętnego człowieka to ok 0,25 ) stąd też musiałby dysponować cyfrowym odpowiednikiem ludzkich odruchów (ewolucja rzadko się myli). Innymi słowy, gdy robot dostrzeże przeciwnika to zamiast kalkulować i analizować sytuację reagowałby na zasadzie prostego schematu (czy wróg znajduje się w zasięgu strzału? Tak. Otwórz ogień) a jakakolwiek analiza następowałaby później. W takim przypadku mógłby chybić.
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Sro Paź 03, 2007 1:22 am   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
Klemens napisał/a:
Ja bym powiedział, że tu wszystko, ale absolutnie wszystko zależy od mocy obliczeniowej. Nie inaczej jest i w przypadku człowieka, wskazane doświadczenie, intuicja etc. to po prostu uproszczenia wzorów rachunków, które jednak i tak trzeba wykonać.

Jeśli więc robot będzie miał "mózg" sprawniejszy od ludzkiego, a przystosowany tylko do tej jednej funkcji (strzelania), to owszem, nie chybi.


Nie do końca masz rację Klemens. Ludzki mózg bardzo rzadko funkcjonuje analitycznie, w "sytuacji bojowej" rolę przejmują na ogół niższe piętra układu nerwowego - człowiek nieświadomie opiera się na odruchach i instynktach. Robot nie miałby takiej możliwości (o ile nie dysponowałby jakaś ogromną biblioteką wszystkich możliwych sytuacji - co nawet teoretycznie nie jest możliwe) i przed podjęciem jakiegokolwiek decyzji musiałby przeprowadzić mniej lub bardziej płytką analizę. Im bardziej płytka analiza, tym większe prawdopodobieństwo pomyłki ale i szybszy czas reakcji. Oczywiście im większa moc obliczeniowa tym większa szybkość analizy, ale nawet gdyby robot był zdalnie sterowany przez superkomputer wielkości budynku to osiągnięcie 100% pewności jest imho niemożliwe (widać to doskonale na przykładzie gry w szachy, gdzie mimo, że komputer ma pełny obraz w sytuacji [o który ciężko by było na polu bitwy] nie zawsze podejmuje właściwy ruch). Po prostu w grę wchodzi zbyt wiele zmiennych i niewiadomych.

Wreszcie robot, którego jedynym zadaniem jest strzelanie nie będzie robotem tylko automatyczną wieżyczką.

Menajev napisał/a:
Przeginacie z tą mocą obliczeniową, powrzuca sobie każdego roboty do tablicy zmiennych od lewej do prawej i bedzie do nich po kolei strzelał. Popatrzcie sobie na fps, tam sytuacja jest podobna, z tym że wszyscy przeciwnicy już są w zmiennych.


To jest zupełnie co innego. Po pierwsze AI w FPS rzadko kiedy jest w pełni dynamiczne, na ogół bazuje na skryptach czy ścieżkach co nie mogłoby mieć miejsca w "rzeczywistym" konflikcie zbrojnym. Po drugie AI ma pełen wgląd w na ogół nieskomplikowaną sytuację - jedynymi zmiennymi i niewiadomymi są ruchy gracza.
  Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
gary_joiner

Odpowiedzi: 33
Wyświetleń: 10732

PostForum: Historia   Wysłany: Pon Paź 01, 2007 7:25 pm   Temat: W samo południe - Cyloński Centurion
Bardzo ciekawe pytanie. Nasuwa mi się pewna, być może dość naciągana, analogia do koszykówki. Wyboraźmy sobie profesjonalnego gracza NBA, który odbiera podanie i mimo sporego oddalenia od kosza i krycia decyduje się na oddanie rzutu. Odskakuje do tyłu uwalniając się od obrońcy i trafia zdobywając 3 punkty. Wszystkie te czynności opiera na wiedzy, doświadczeniu i intuicji.

Gdyby skonstruować robota-koszykarza w analogicznej sytuacji musiałby on wykonać zastraszającą ilość obliczeń i analiz. Na wstępie musiałby obliczyć , w oparciu o dane takie jak sytuacja punktowa, rozmieszczenie zawodników na boisku, refleks i umiejętności kryjącego go zawodnika czy oddanie rzutu jest najbardziej atrakcyjną alternatywą. Decydując się na oddanie rzutu musiałby wyliczyć optymalny tor lotu piłki z uwzględnieniem rotacji, oporu powietrza, siły własnego wyskoku, siły Coriolsia itp. Zakładając, że dysponuje odpowiednią mocą obliczeniową można bezpiecznie założyć, że trafi na pewno. Jednak starczy mu czasu na skomplikowane obliczenia w dynamicznej sytuacji, w której chwila zwłoki wystarczy by przeciwnik pozbawił go piłki?

Oczywiście łatwiej jest kogoś zastrzelić z karabinu maszynowego niż trafić piłką do kosza za trzy punkty. Jednak na polu bitwy sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana niż na boisku. Po pierwsze trzeba założyć, że priorytetem robota bojowego jest nie tyle eliminacja przeciwnika co uniknięcie zniszczenia, więc robot musi nieustannie monitorować otoczenie w poszukiwaniu oznak zagrożenia. Po drugie trzeba wybrać cel, obliczyć tor jego ruchu (co może być zupełnie niewykonalne), uwzględnić warunki pogodowe, rozmieszczenie przeszkód terenowych, siłę odrzutu broni itd. itp. Ze względów praktycznych raczej nie opłacałoby się wykonywać tych wszystkich czynności, gdyż uwzględnienie wszystkich czynników jest praktycznie niemożliwe, stąd też robot musiałby dysponować dość uproszczonymi schematami bądź algorytmami działania tak by decydował się na otwarcie ognia nawet w warunkach niepewności.

W prostej sytuacji robot nie miałby prawa chybić ( otwarta, płaska przestrzeń, stacjonarny lub jednostajnie poruszający się cel) jednak w bardziej skomplikowanych warunkach bojowych (wiele ruchomych celów, ograniczone dane) chybiałby częściej niż trafiał.
  Temat: Ewolucja gatunku RTS
gary_joiner

Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 11518

PostForum: Sztab VVeteranów - artykuły   Wysłany: Sob Wrz 15, 2007 12:14 am   Temat: Ewolucja gatunku RTS
Ajmdemen napisał/a:

Frakcji Terran w grze było dość sporo i chyba tylko UED (pojawiające się w dodatku) wykazuje pewne podobieństwo do "Heinleinowych" ziemian.


Ja wcale nie twierdzę, że terranie z SC są żywcem wyrwanie z kart powieści Heinlena - jednak istnieją pewne podobieństwa, których moim zdaniem nie można zupełnie zignorować.

Ajmdemen napisał/a:
Tyle, że właściwie od czasów Starcraft tryb multiplayer stał się podstawą gier RTS- po jego wydaniu każda gra musiała zadbać o ten element, by nie zrazić sobie publiki "na wejściu".


Po pierwsze, to, że tryb multiplayer jest obecnie podstawą gier RTS według mnie nie do końca jest zaletą. Oczywiście nie sposób zaprzeczyć, że SC znacząco przyczynił się do popularyzacji rozgrywek sieciowych jednak, jak już wspominałem, problematyki rozgrywek sieciowych nie poruszałem ;)

Cytat:

Jest jak najbardziej zasadne, gdyż pierwowzorem pierwszej z gier jest proza Herberta, który wg mojej wiedzy do stajni Westwood nie należał.


Herbert chyba nie należał do żadnej stajni ;) A poważnie to nie do końca rozumiem tego argumentu. Krytykujesz w tym momencie Diune 2 za to, że była oparta na cyklu Herberta? Czy krytykujesz C&C za to, że nawiązywała do prozy Herberta?

Ajmdemen napisał/a:
Mówiłem o dropie jako podstawowym elemencie rozgrywki- desant w Warcrafcie 2 rzeczywiście można tu podciągnąć, tyle że tam sytuacja była specyficzna (wobec możliwości budowania floty wprowadzenie transportowców jest czymś naturalnym). Chodzi mi tu o sam styl rozgrywki SC, gdzie dropy potrafią mieć olbrzymią skalę i zdarzają się regularnie.

Innym, dość oryginalnym elementem SC, o którym warto wspomnieć, jest rola jednostek wspomagających- templarów, SV, etc. Sprawiają one, że metoda "masówki" (znana choćby z C&C :) ) nie bardzo się w tej grze sprawdza.


Dropy mogą przyjmować olbrzymią skalę i być przydatne głównie w rozgrywkach sieciowych (które, przypominam, nie są obszarem naszego zainteresowania). Inna sprawa, że raczej nie wyobrażam sobie stosowania dropów na wielką skalę w przypadku naprawdę dobrych graczy (chociaż tutaj nie mam wielkiego doświadczenia, chociaż zdarzyło mi się rozegrać kilka meczy z kolegami z liceum, którzy grywali w reprezentacji Polski) raczej jako manewr taktyczny mający odwrócić uwagę przeciwnika od faktycznych zamiarów i działań. Dodatkowo gdyby C&C posiadał tryb multi dropy też miałyby w nim istotne znaczenie (szczególnie zrzucanie inżynierów i komandosów do wrogiej bazy).

Co do roli jednostek wspomagających to jestem w stanie uznać ten argument chociaż znowu widoczna ona jest głównie w rozgrywkach multiplayer (znowu się powtórzę, C&C nie miał trybu multi, a w trybie single masówki funkcjonowały zdaje się podobnie dobrze)... Zresztą masówki sprawdzają się dobrze i do pewnego etapu gry w multi, rushowanie zerglingami od początkowych minut rozgrywki to jedna z moich ulubionych strategi ;)
  Temat: Psychologia rozwojowa i motywacja
gary_joiner

Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 4990

PostForum: Off Topic   Wysłany: Czw Wrz 13, 2007 6:19 pm   Temat: Psychologia rozwojowa i motywacja
Niektórzy twierdzą dziwne rzeczy ;) Zresztą kofeina działa na podobnej zasadzie jak amfetamina, a znam ludzi, którzy po niej robią się senni ( aczkolwiek nie słyszałem, żeby ktoś robił się senny po amfetaminie :/ )

Wracając do tematu, właśnie przeglądam sobie materiały o praniu mózgu (stawiam piwo temu, który wyjaśni mi jaki ma to związek z psychologią rozwojową) i wpadłem na szatańską koncepcję. Wynajmujemy specjalistę od prania mózgu - najlepiej Japończyka (podobno są najlepsi). Płacimy mu grube pieniądze, za to zreorganizował naszą osobowość tak, abyśmy byli przeświadczeni, że nie potrzebujemy snu. Nie sypiamy przez tydzień. Wpadamy w psychozę i odziewają nas w bialutki kaftanik ;) Teoretycznie jak najbardziej do zrobienia :)
  Temat: Psychologia rozwojowa i motywacja
gary_joiner

Odpowiedzi: 6
Wyświetleń: 4990

PostForum: Off Topic   Wysłany: Czw Wrz 13, 2007 5:59 pm   Temat: Psychologia rozwojowa i motywacja
Sęk w tym, że nie mam motywacji, żeby zgłębiać tajniki i sekrety zasad nią kierujących ;) Zrezygnowanie z podstawowych potrzeb (jedzenie, spanie, sex :P ) jest możliwe jedynie w przypadku gdy występuje parateliczny stan metamotywacyjny (czyli wtedy kiedy, człowiek skoncentrowany jest na czynności prowadzącej do celu a nie na samym osiągnięciu celu). Można to zaobserwować wyraźnie u przeróżnych artystów, którzy podczas tworzenia zapominają o jedzeniu, spaniu... Ewentualnie podczas gry w Cywilizację ;) Nauka o motywacji jednak nie jest na tyle absorbującą i atrakcyjną czynnością by móc czerpać z niej jakąkolwiek przyjemność... Dodatkowo jestem motywowany w wyjątkowo beznadziejny sposób - bo samym kijem, bez najskromniejszej nawet marchewki ;)

Istnieją jednak prostsze sposoby ułatwiające rezygnację ze snu niż mantrowanie "to co robię jest bardzo, ale to bardzo ciekawe" - dużo, ale to bardzo dużo kawy...
  Temat: Ewolucja gatunku RTS
gary_joiner

Odpowiedzi: 26
Wyświetleń: 11518

PostForum: Sztab VVeteranów - artykuły   Wysłany: Wto Wrz 11, 2007 2:15 pm   Temat: Ewolucja gatunku RTS
Ajmdemen napisał/a:
Że coś naciągam? :) To proszę powiedz co- książki nie czytałem , a oglądałem jedynie film i jego głównym tematem był dość nietypowy ustrój społeczno- polityczny jaki panował wśród ludzi. W końcówce konflikt z obcą rasą stał się osią fabuły, ale wtedy film przerodził się raczej w pastisz wyidealizowanych filmów wojennych. Tak przynajmniej ja to odebrałem


Nie naciągasz ;) Trudno mi wymienić konkrety (pamiętam, że Heinlen jako pierwszy zaproponował koncept pancerzy wspomagających - obecnych w SC, a i ustrój polityczny ziemian z książki przypominał zdaje się ten z gry)bo sam czytałem książkę kilka lat temu, ale ogólnie stylistyka obu dzieł wydaje mi sie dość podobna.

Ajmdemen napisał/a:
Obawiam się, że to ty mnie źle zrozumiałeś :) Nigdzie nie przypisywałem Starcraftowi wielkiej przełomowości czy oryginalność w kwestii fabuły (choć uważam, że w tej kwestii na mały plus i tak mimo Twoich zastrzeżeń zasługuje). Moim zdaniem ma on po prostu najlepszą fabułę wśród gier RTS- nie zawsze coś musi być "nowe" by być dobre.


Oczywiście masz prawo do takiej opinii ;) Powtórzę się - mnie najbardziej odpowiada fabuła i klimat Red Alerta, ale ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że preferencje w tym zakresie są wyłącznie rzeczą gustu nie umieściłem tej gry, podobnie jak SC, na liście najważniejszych (dla przypomnienia - były tam: dune2, warcraft i C&C) ani tych wyznaczających nowe trendy (zapewne napisałbym o Starcrafcie gdybym zajmował się w tym moim tworze problematyką gry sieciowej, ale nie zajmowałem się nią bo w moim odczuciu to już zupełnie inny temat, zupełnie inne kryteria na których się w dodatku nie znam bo po sieci zwyczajnie nie grywam).

Ogólnie proponuję zawiesić dyskusję o wyższości fabuł bo obawiam się, że lada moment pojawi się na forum jakiś zdeklarowany fan prozy Herberta, ewentualnie oldschoolowy Warhammerowiec i zostaniemy przegadani :)

Ajmdemen napisał/a:
Tyle, że tutaj odnosisz C&C do innych RTSów, zaś Starcrafta porównywałeś też z filmami i książkami, co jest dość "niesprawiedliwe" :)


To dlatego, że żaden film czy książka nie przyszły mi do głowy ;) Zresztą, tak na prawdę odnieść można C&C tylko do Dune2 (jako jedynej gry wydanej wcześniej o podobnej klimatyce) i tutaj faktycznie można stwierdzić wyraźne podobieństwa ( tymniemniej pamiętaj, że obie gry pochodzą ze stajni Westwood więc takie porównanie jest średnio zasadne)


Cytat:
Jednak się uczepię - poproszę o definicję "wtórności". Poprzednim razem poprosiłem o takową "oryginalności", zamiast owej zaś "poczęstowałeś" mnie antonimem. Dyskutujmy, bez erystyki:).


Dobrze, skończę z unikami ;) Oryginalność ( wg mojej zdroworozsądkowej opinii) obserwujemy wtedy gdy jakieś dzieło jest znacząco odmienne od dzieł wcześniejszych, czy to za sprawą zastosowania nowych elementów, czy to za sprawą zastosowania starych elementów w niekonwencjonalny, niespotykany dotąd sposób. Przy czym owe nienaukowe "znacząco" zależy głównie od doświadczeń i preferencji odbiorcy.

Stąd też na przykład możemy powiedzieć, że proza Dicka była oryginalna mimo, że korzystała z kiczowatych gadżetów SF a warsztatowo stała na średnim poziomie.

Klemens napisał/a:
Ale wielokrotnie pisał o różnorakich "mesjaszach" - czy to w "Świecie Jonesa", czy "Doktorze Bluthgeldzie", czy "Trzech stygmatach Palmera Eldritcha" - że przywołam najbardziej znane pozycje. A jeśli tyberium zastąpisz wszechpożądanymi narkotykami:), to dalszych tytułów będzie aż nadto. Tylko po co - wystarczy słowo "tyberium" zastąpić "melanżem" i mamy właściwie do czynienia z prozą Herberta. Ten trop zresztą wydaje mi się trafny (niezależnie od podanych przez Ajmdemena) ze względu na uprzednie dzieło Westwoodu - czyli "Dune" właśnie. Ot, wryło się w pamięć twórców a chciano oszczędzić na prawach autorskich.


Jest jednak pewna różnica pomiędzy dopatrywaniem się wyszukanych analogii a dostrzeganiem oczywistych podobieństw ;) Argument z oszczędzaniem na prawach autorskich jest chybiony - weź pod uwagę, że Westwood wypuścił jeszcze dwie gry z cyklu Dune i na brak funduszy w tamtym czasie nie narzekał... Analogia między "melanżem" a "tyberium" jest w moim odczuciu mocno naciągana - oba surowce są osią fabuły, ale mają zupełnie inne właściwości.

Klemens napisał/a:
Inna rzecz, gdy zajmuje się (w miarę) obiektywną pozycję historyka - nie można ignorować liczb (sprzedaży, użytkowników etc.), faktów (SC mimo kolejnych odsłon najprzeróżniejszych erteesów nadal jest "dyscypliną olimpijską" mistrzostw w grach - niezmiennym przedstawicielem owego podgatunku właśnie). To tak jakby pisać o historii przygodówek, a pominąć (dość mało nowatorską - jeśli patrzeć na poszczególne elementy) serię Myst - której pierwsze dwie odsłony do czasów Simsów były najlepiej się sprzedającymi grami w ogóle. Kwestia autorskiej oceny takowego faktu to już zupełnie inna sprawa.


Ależ ja do takiej pozycji nigdy nie pretendowałem! Nieznoszę historii - nigdy nie miałem pamięci do nazwisk i dat (kobiety, jak możecie się domyśleć, mnie za to uwielbiają :/ ). Nie neguję faktu, że Starcraft był pewnym przełomem w rozgrywkach sieciowych (chociaż na pewno nie był prekursorem) jednak wy ignorujecie to, że mój artykuł nie traktował o rozgrywkach sieciowych (naprawdę sądzę, że mieszanie rozgrywek single i multi to zupełne nieporozumienie).

Cytat:
I to akurat kwestia gustu - ale jak będę miał odrobinę czasu do postaram się pogrzebać w sieci i zrobić małą statystykę, która firma - Blizzard czy Westwood - była częściej nagradzana za cutscenki.:)


Tutaj akurat nie mam wątpliwości ;) Westwood zrobił 7 RTSów (+ dodatki) z czego każdy był opatrzony przerywnikami i brifiengami filmowymi na najwyższym poziomie. Blizzard zrobił ledwo 2 RTSy z przerywnikami (w dodatku przerywników było znacząco mniej - chociaż oczywiście w Starcrafcie stały one na wysokim poziomie)

Ajmdemen napisał/a:

Hmm, czy drop jako element rozgrywki RTS nie jest czymś nowatorskim? Znacząco rozszerza pole możliwych działań gracza- dropy są jednym z większych smaczków w sieciowych rogrywkach, aż dziwię się, że jak dotąd nie przyszło mi to do głowy. W każdym razie zdaje mi się, że znalazła się kolejna innowacja :)
).

Szczerze mówiąc niespecjalnie :P Po pierwsze, drop (o ile dobrze rozumiem, że chodzi o desant z dropshipów, które są żywcem wyrwane z Aliena ;) ) w SC wywodzi się bezpośrednio z desantów z Warcrafta 2. Po drugie, drop był obecny w C&C ( helikoptery transportowe, transportery opancerzone i poduszkowce).
 
Strona 9 z 10
Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
forum anime, widmo
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 16