gry strategiczneSerwis gier strategicznych www.sztab.com  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat


Poprzedni temat :: Następny temat
Pogadajmy o armiach starożytności:)
Autor Wiadomość
Klemens 
Generał


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 04 Kwi 2004
Posty: 2700
Skąd: Biała Podlaska
Wysłany: Pon Lut 21, 2005 10:48 pm   

Ajmdemen napisał/a:
Wyszkolenie tak skutecznych łuczników w warunkach pokoju (bez możliwości nabycia przez nie prawdziwego doświadczenia) było po prostu zbyt kosztowne.


Nie do konca tu sie zgodze - jedyna alternatywa dla lucznikow, bedaca w stanie pokonac ciezka jazde byla...ciezka jazda. A wyprawienie tejze bylo znacznie bardziej kosztowne. Wojna zawsze byla zajeciem wymagajacym sporych funduszy.

Ajmdemen napisał/a:
I dlatego też tak popularne były kusze a później broń palne, właściwie w niczym nie przewyższały łuków poza tą "drobnostką", że po paru dniach nauki odróżniania lufy od kolby można było słać rekrutów do boju, licząc na to, że nie uciekną na widok wroga.


Wszystko ok, tyle ze produkcja kusz a pozniej broni palnej wymagala znacznie wiekszego zaawansowania technicznego, niz lukow. To jest mieszanie epok! Rownie dobrze moglibysmy mowic o przewadze sztucerow nad arkebuzami...

Ajmdemen napisał/a:
gdyż w wojskach rzymskich łusznicy nigdy nie byli siłami priorytetowymi.


Bynajmniej nie twierdze inaczej! Ale pamietajmy, ze Filippi to byla wojna domowa, obie strony dysponowaly calym "dobrodziejstwem inwentarza" rzymskiej mysli wojskowej. Tyle ze, jak dobrze pamietam, Oktawian pozwolil sobie na male nowatorstwo wlasnie w postaci nie traktowania lucznikow po macoszemu, wystawil ich solidny oddzial( choc bez zadnych fajerwerkow, rzecz jasna) - i wlasnie owo ziarnko piasku przewazylo na szali.

Ajmdemen napisał/a:
Partowie akurat nie- obronili się przed Markiem Aureliuszem, czyli na pewno nie był to moment szczytowej potęgi Rzymu, był to okres między jedną wojną domową a drugą. Coś w stylu Rzeczpospolitej z połowy XVII wieku. Czy natomiast ktokolwiek był w stanie pokonać całą potęgę Rzymu w jej szczytowym punkcie, za który uznałbym końcowy okres panowania Oktawiana Augusta śmiem wątpić.


Wybacz, ale popelniasz jakze czesty blad odnosnie historii starozytnego Rzymu, traktujac rzady Nerona jako schylek wielkosci owego panstwa i dostrzegajac na horyzoncie juz Atylle. Nic z tych rzeczy! Sila militarna za czasow Oktawiana i jego bezposrednich nastepcow byla NICZYM w porownaniu do epoki schylkowego pryncypatu i poczatku dominatu( rzadow Dioklecjana), gdy armia rzymska osiagnela szczyt swej liczebnosci przy wciaz nalezytym jej wyszkoleniu. Tyle ze w owym okresie nie bylo wiekszych bitew( bo niby z kim?) i tak sie utrwalil stereotyp. Rownie dobrze moznaby powiedziec, ze armia amerykanska osiagnela swoj szczyt w trakcie II wojny swiatowej.

Dziwne jest dla mnie, ze akurat wskazujesz czasy Oktawiana - wszak przeciez on doszedl do wladzy droga wojny domowej, panstwo nieustannie wrzalo( wszak obalano prawie poltysiacletnia republike), co niedlugo pozniej dalo upust w postaci tzw. roku trzech cesarzy, nie bylo w stanie sobie nawet poradzic z barbarzyncami z polnocy( ot, wspomniana potyczka w Lesie Teutoburskim, gdzie na Rzymian wystarczyla najprostsza na swiecie taktyka - Hermann Cherusek wielkim strategiem nie byl - tzw. furor teutonicus, czyli "urrrraa").

Najsmieszniejsze jest wlasnie to, ze znawcy epoki( np. A. Krawczyk) zgodnie oceniaja akurat Marka Aureliusza za najwybitniejszego z imperatorow:)))).

Aha, jeszcze jedno - Rzeczpospolita w 1647 roku zajmowala najwiekszy w swej historii obszar:)))).
 
 
Poziom: 41 HP   3%   161/5376
   MP   100%   2567/2567
   EXP   40%   71/177
Ajmdemen 
Generał


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2004
Posty: 1198
Wysłany: Pon Lut 21, 2005 11:35 pm   

z ciężko jazdą w średniowieczu było jakoś tak ciekawie, że "sama się wystawiała" :) fakt, że wojska opierały się na ciężkiej kawalerii wynikał z istnienia systemu feudalnego- owszem ktoś musiał ponieść koszty uzbrojenia rycerza, ale z reguły był to sam rycerz :) Żeby wystawić silne oddziały łucznicze finanse musiałby znaleźć albo król (który rzadko miał pieniądze :) ) albo część szlachty musiałaby zacząć dobierać do swych świt takowych łuczników. Tylko znowu- musieliby w tym celu finansować ich szkolenie. Czy przeciętnemu szlachcicowi opłaca sie szkolić przez kilka miesięcy powiedzmy dziesięciu łuczników. Może nawet by się opłacało gdyby po tych paru miesiącach miała wybuchnąć wojna- chociaż nie wiem czy jego suweren doceniłby wartośćtakiego oddziału równie wysoko jak powiedzmy trzydziesu chłopów zebranych z pola i wyposażonych w piki. Nie miałby rzecz jasna racji, ale po prostu nie doceniano w tych czasach łuczników i decyzja pojedynczego człowieka niewiele mogła tu zmienić.

odnośnnie kusz i broni palnej- masz rację, ale przecież nie o tym mówiłem, ale ilustrowałem tymi przykładami znaczenie (i koszt) wyszkolenia. Wartość bojowa dobrze wyszkolonego łucznika byłaby zapewne lepsza niż dobrze wyszkolonego kusznika czy arkebuźnika, ale liczył się fakt, że kiepsko wyszkolony kusznik czy arkebuźnik jest lepszy niż kiepski łucznik. A swoją drogą kusze były pod koniec średniowiecza całkiem popularne, mimo obiekcji Kościoła :) kwestie duchowe jak widać swoją drogą, ale wojna to wojna.

Nie znam szczegółów bitwy pod Filippi, więc pewnie masz słuszność :)

To prawda Dioklecjan odtworzył potęgę Rzymu, ale to był już chyba ostatni moment świetności, jego pomysły zostały zmarnowane przez następców (a może po prostu od początku były skazane na porażkę w dłuższym okresie?). Podczas gdy Oktawian zakończył okres wojen domowych, skonsolidował granice i zapewnił Rzymowi stabilność wewnętrzną i zewnętrzną na okres 2 wieków (wiem, wiem- były wojny domowe, ale jednak widać, że zdarzały się stosunkowo rzadko jak na Imperium Rzymskie :) ). Ponadto po rządach Oktawiana na dobre zakończyła się ekspansja Rzymu. Może i Dioklecjan miał więcej legionistów w swoich armiach, ale czy to znaczy, że potęga Rzymu była wtedy większa? Odnośnie porównania do armii amerykańskiej- to akurat słabe porównanie, bo głównym czynnikiem zwiększającym jej siłę od czasów ww2 jest postęp technologiczny, czego o legionach nie można powiedzieć. Może skrócę całe myślenie do tego: ile terenów podbił Oktawian a ile Dioklecjan? Bo to chyba jednak niezły odnośnik nie? Jeśli za czasów Dioklecjana Rzym miał silniejszą armię niż za czasów Oktawiana, ale nie prowadził ekspansji ani żadnych wojen to po co w ogóle to porównanie :P Ale bądźmy szczerzy do końca- czasy Dioklecjana to czasy sporej ilości wojen, wyłącznie obronnych (chyba że znowu podjął o n jakąś wyprawę przeciw Partom, a ja o tym zapomniałem, a Ty od początku do tego się odnosiłeś :) ) i co z tego, że wszystkich wygranych skoro pokazuje to tylko tyle, że potęga Dioklecjana zdołała obronić wszystkie granice Rzymu, skoro potęga Oktawiana prowadziła ekspansję na wszystkich granicach. Czy jedna klęska w Lesie Teutoborskim jest jedynym argumentem? Jeśli porównujemy już do Rzeczpospolitej to rzeczywiście można by tu mówić, że była silniejsza w 1650 niż w 1610, bo jak wspomniałeś zajmowała większy obszar i miała zapewne liczniejszą armię. Co z tego, że pół kraju było spustoszone wojnami :) No i poza tym 1610 rok to niedługo po tym jak klęskę poniosły Dymitriady :P :P

Aureliusza cenię całkiem wysoko, choć jeśli miałbym wybierać "najwybitniejszego" z imperatorów to rzeczywiście przyznałbym ten tytuł Dioklecjanowi.
 
 
Poziom: 30 HP   1%   23/2333
   MP   100%   1114/1114
   EXP   17%   17/99
Gość

Wysłany: Wto Lut 22, 2005 1:35 am   

Tzw. "obrona stanu posiadania" jest strategią z góry skazaną na klęskę (począwszy od - powiedzmy - starozytnego Rzymu, skonczywszy na Hitlerze,czy chocby doswiadczeniach gracza komputerowego :D ).
Taki George "Dablju" juz niby to wie, ale jest daleko mniej konsekwentny od niejakiego Szarona ("G","Sz" - to - oczywiscie - skróty myslowe).
Powód? Oczywisty - tzw. uwarunkowania (tez skrót myslowy)! Z historycznej perspektywy - zawsze duperelne..
Jesli historia ma byc "nauczycielką zycia" (bo ów wątek zapewne jest z tej proweniencji), pamiętajmy, ze tzw. cząstkowe strategie (rzymskie, brytyjskie, ruskie, amerykanskie) skompromitowały sie tak dalece, ze najwyzsza pora na "ogólnoludzką"... :)
 
Klemens 
Generał


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 04 Kwi 2004
Posty: 2700
Skąd: Biała Podlaska
Wysłany: Wto Lut 22, 2005 6:29 pm   

Ajmdemen napisał/a:
z ciężko jazdą w średniowieczu było jakoś tak ciekawie, że "sama się wystawiała" :) fakt, że wojska opierały się na ciężkiej kawalerii wynikał z istnienia systemu feudalnego- owszem ktoś musiał ponieść koszty uzbrojenia rycerza, ale z reguły był to sam rycerz


To nie byla kwestia woli, lecz przymusu, wynikajacego z tekstu przysiegi lennej. Wszak przy porownywalnej jakosci jazda zawsze jest cenniejsza od lucznikow.
Pamietajmy takze, ze az do okolo XIV wieku poslugiwanie sie lukiem uwazano za niegodne chrzescijanina. Bo instytucja wykupu wlasnej osoby przez wystawienie wojaka zacieznego, wyposazonego w identycznym stopniu bylo praktyka powszechna, stosowana chocby przez duchownych panow na ziemiach obciazonych przymusem wojskowym. To, iz nie wystawiano lucznikow nie wynikalo z pustek krolewskiej kiesy, lecz specyficznej mysli wojskowej. Gdy ta ulegla zmianie, szlachta nie stwarzala wiekszych problemow przy wysuplywaniu pieniedzy na uzbrojenie ludzi posledniego stanu w zamian za zniesienie przymusu osobistego stawiennictwa...

Ajmdemen napisał/a:
kiepsko wyszkolony kusznik czy arkebuźnik jest lepszy niż kiepski łucznik.


Czy ja wiem? Owszem, celowanie bylo latwiejsze, co wcale nie oznacza, ze latwe( bo takowe nie bylo), ale juz samo zaladowanie kuszy czy arkebuza jest znacznie trudniejsze, niz ma to miejsce w przypadku luku. A na coz zdatny jest oddzial razacy, ktory jest jednorazowego uzytku??

Ajmdemen napisał/a:
A swoją drogą kusze były pod koniec średniowiecza całkiem popularne, mimo obiekcji Kościoła :) kwestie duchowe jak widać swoją drogą, ale wojna to wojna.


Nie tylko kusze, ale ogolnie bron razaca na odleglosc. Uwazano to za niehonorowe. Potrzeba bylo najazdu Tatarow oraz wojen katarskich, by zmienic zdanie...

Oddajmy jednak Kosciolowi, iz jego "wynalazek" w postaci tzw. pokoi Bozych( Treuga Dei) dzialal naprawde niezle...

Ajmdemen napisał/a:
Podczas gdy Oktawian zakończył okres wojen domowych, skonsolidował granice i zapewnił Rzymowi stabilność wewnętrzną i zewnętrzną na okres 2 wieków (wiem, wiem- były wojny domowe, ale jednak widać, że zdarzały się stosunkowo rzadko jak na Imperium Rzymskie :) )


Nie odpuszcze tak latwo - nie patrz na Aureliusza i Dioklecjana przez pryzmat wiekow III i IV! Owczesne kleski nie byly skutkiem jakichs zaniedban ze strony tych wladcow czy tez ich nastepcow, lecz zjawiska obiektywnego, niezaleznego od nich, jakim byla wielka wedrowka ludow. Gdyby wystapila ona za czasow Oktawiana, skutek moglby byc jeszcze bardziej oplakany( bo w zasadzie zdecydowana wiekszosc owczesnej populacji Imperium to byla ludnosc uciskana i z checia zlapalaby ona za bron, gdyby tylko miala jakies nadzieje na sukces). Nie mozna uczciwie mowic " stosunkowo rzadko jak na Imperium", bo warunki w cztery wieki pozniej byly skrajnie odmienne!

Ajmdemen napisał/a:
Ponadto po rządach Oktawiana na dobre zakończyła się ekspansja Rzymu.


Czy to zasluga Oktawiana tudziez wynik nieudolnosci jego nastepcow?? Alez skad! Bo niby z kim mieli walczyc owi nastepcy?? Istnialy tylko dwa kierunki ekspansji - polnoc, na ktorej wyszczerzyl sobie zeby juz wlasnie Oktawian, oraz wschod, gdzie wyrastalo potezne panstwo Partow, nieporownywalnie silniejsze od samotnych panstewek greckich, Galii, Egiptu itp. Sytuacja przypominala ta z okresu Zimnej Wojny.

Ajmdemen napisał/a:
to akurat słabe porównanie, bo głównym czynnikiem zwiększającym jej siłę od czasów ww2 jest postęp technologiczny, czego o legionach nie można powiedzieć.


Tak, ale sama ilosc patentow wojskowych w przeliczeniu na ilosc lat wojny byla znacznie wyzsza, niz w okresie powojennym. Gdyby ta machina dzialala dalej( choc ze wzgledow ekonomicznych w ktoryms momencie by sie rozlozyla, vide ZSRR, ale zignorujmy to), to po 50 latach potega USA bylaby nieporownywalnie wieksza, niz jest w rzeczywistosci. Czy na tej podstawie mozesz powiedziec, iz Reagan czy Clinton byli slabszymi prezydentami od Roosevelta??

Ajmdemen napisał/a:
Może skrócę całe myślenie do tego: ile terenów podbił Oktawian a ile Dioklecjan?


A ja powtorze swe pytanie - ile kierunkow ekspansji mial Oktawian, a ile Dioklecjan?? Sam widzisz, iz Twe pytanie nie jest rzetelne, uczciwie postawione...

Ajmdemen napisał/a:
skoro pokazuje to tylko tyle, że potęga Dioklecjana zdołała obronić wszystkie granice Rzymu, skoro potęga Oktawiana prowadziła ekspansję na wszystkich granicach


I po raz kolejny - a nie pomyslales, ze zamiast o roznicy w potedze Rzymu moze to swiadczyc o stosownym wzroscie sily sasiadow?? Armia Hannibala za czasow Oktawiana czy Dioklecjana co najwyzej zostalaby obsmiana, tuz przed jej zmasakrowaniem - czy swiadczy to Twym zdaniem o debilizmie strategicznym Scypiona Afrykanskiego?? Czy Rommel w ciagu trzech lat doznal jakiegos udaru slonecznego, ze z pogromcy Aliantow przeistoczyl sie w osobe nieustannie cofajaca sie przed nimi?? Nie mieszajmy przyczyn i skutkow!!

Ajmdemen napisał/a:
Jeśli porównujemy już do Rzeczpospolitej to rzeczywiście można by tu mówić, że była silniejsza w 1650 niż w 1610, bo jak wspomniałeś zajmowała większy obszar i miała zapewne liczniejszą armię. Co z tego, że pół kraju było spustoszone wojnami :)


Badz uczciwy - ja podalem date 1647 roku!! Rosja tuz wczesniej zawarla w Polancu kapitulancki pokoj w Polanowie, Szwedzi dogorywali w Rzeszy, zas o zadnych wojnach, tym bardziej domowych, dotykajacych ziem Rzeczpospolitej jeszcze mowic nie mozna!!

:) )

Ajmdemen napisał/a:
Aureliusza cenię całkiem wysoko, choć jeśli miałbym wybierać "najwybitniejszego" z imperatorów to rzeczywiście przyznałbym ten tytuł Dioklecjanowi.


Czy ja wiem?? Dioklecjan mial dobry pomysl, a mianowicie ustalenie monoistycznej religii panstwowej, ktora miala laczyc wszystkich obywateli Imperium. I za tym doskonalym pomyslem poszedl pomysl kretynski, a mianowicie uznanie za bostwo panujace samego siebie, nie zauwazajac, iz zdecydowana wiekszosc mieszkancow wyznaje Chrystusa i Zaratustre. Doprowadzilo to do ogromnych napiec wewnetrznych i wlasciwie bylo przyczyna fiaska planow Dioklecjana.

Anonim napisał/a:
Tzw. "obrona stanu posiadania" jest strategią z góry skazaną na klęskę


Jak to?? Przeciez w Rzymie sprawdzalo sie to dobrze przez 400 lat! W Chinach nawet znacznie dluzej!

Chyba ze masz na mysli strategie w sensie "globalnym" - ale tutaj chyba kazda zawodzi, czyz nie?;)) Jakos nie znam panstwa, ktore byloby potega od czasow starozytnych...:))))

Anonim napisał/a:
najwyzsza pora na "ogólnoludzką"...


Czyli niby jaka?? Wszak nawet tam gdzie dwoch Polakow, tam trzy zdania...:))))
 
 
Poziom: 41 HP   3%   161/5376
   MP   100%   2567/2567
   EXP   40%   71/177
Ajmdemen 
Generał


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2004
Posty: 1198
Wysłany: Wto Lut 22, 2005 7:45 pm   

Cytat:
poslugiwanie sie lukiem uwazano za niegodne chrzescijanina


No właśnie! Dlatego też żadnej pojedynczej osobie nie opłacało się na siłę próbować tworzyć takie wojska- nawet królowi, który nie dość, że musiałby opłacić takowe, to jeszcze naraziłby się na rozsiewanie przez Kościół niekorzystnych plotek na swój temat. A po co komu takie ryzyko dla bliżej nieokreślonych korzyści?

Cytat:
ale juz samo zaladowanie kuszy czy arkebuza jest znacznie trudniejsze, niz ma to miejsce w przypadku luku


Długotrwałe owszem, ale czy rzeczywiście takie trudne? Wystarczy tydzień codziennego ładowania i rozładowywania pod okiem oficera i już rekrut jakoś sobie radzi. Z kuszami również nie było tak źle- przy pomocy korby owszem trwało to również dość długo, ale o skomplikowaniu nie ma co mówić.

Cytat:
A na coz zdatny jest oddzial razacy, ktory jest jednorazowego uzytku??


Szczerze mówiąc w czasie Wojny o Niepodległość USA (w początkowej fazie) zdarzały się bitwy, w których powstańcza milicja brała nogi za pas nie oddawszy ani jednego strzału :) W czasach starożytności czy średniowiecza, kiedy te oddziały miały właściwie tylko parę sekund przed właściwą bitwą "na swój użytek", to uważam oddanie przez każdy oddział jednej salwy za nienajgorszy wynik :)

Cytat:
Oddajmy jednak Kosciolowi, iz jego "wynalazek" w postaci tzw. pokoi Bozych( Treuga Dei) dzialal naprawde niezle...


trochę z przekory się tu z Tobą pokłócę :) Uważam, że kiedy władcy chcieli to takowe pokoje zawierali, a kiedy nie chcieli (czyt nie opłacało im się) to i tak tego nie robili. Ale pomysł był dobrym sposobem zwiększenia swojego prestiżu :)

Cytat:
Nie odpuszcze tak latwo - nie patrz na Aureliusza i Dioklecjana przez pryzmat wiekow III i IV! Owczesne kleski nie byly skutkiem jakichs zaniedban ze strony tych wladcow czy tez ich nastepcow, lecz zjawiska obiektywnego, niezaleznego od nich, jakim byla wielka wedrowka ludow


Czy twierdzę inaczej? Rozmawialiśmy o potędze Rzymu, nie o zdolnościach władców, a ja nie zgadzam się z liczeniem potęgi przez liczenie siły wojskowej. Czy Polska w latach 30. XX wieku była większą potęgą niż Rzym za Augusta czy Dioklecjana? Zgadzam się gdyby Oktawianowi zafundowano wędrówkę ludów skutek byłby jeszcze bardziej opłakany- ale to się nie stało. Było tak, nie inaczej, następcy Oktawiana nie mieli kierunków ekspansji ani poważnych przeciwników, bo ten owych wyeliminował. Germanię chciał zająć z rozpędu, ale czy naprawdę mu na niej bardzo zależało- po całokształcie prowadzonych przez niego kampanii widać, że przedsięwzięcie w Germanii było prawie zwiadem, misją półmilitarną- pół zagrywką polityczną (podobnie jak wyprawa Antoniusza na Partów, choć tu akurat o zwiadzie mówić nie można :) ). A odnośnie uciskania ludności imperium, to akurat Oktawian doprowadził do pewnego polepszenia jej losu. Nie rozumiem porównania do Zimnej Wojny.

Cytat:
Czy na tej podstawie mozesz powiedziec, iz Reagan czy Clinton byli slabszymi prezydentami od Roosevelta??

Ja przecież nic takiego nie powiedziałem. Chociaż dorzucę, że można narysować taki scenariusz, gdzie ta machina dalej działa- wojnę z ZSRR. Trochę sf, ale pójdźmy tym śladem, załóżmy, że armia USA pokonuje ZSRR, czy mielibyśmy w tej chwili jakiekolwiek wątpliwości, w którym momencie potęga USA była największa? Więc czemu jednak teraz nie można tego powiedzieć? Bo stało się inaczej!!! Twoje główne argumenty Klemensie, to, że "w takich warunkach byłoby inaczej", "gdyby było inaczej powiedzielibyśmy co innego" (przepraszam za lekką złośliwość)- pewnie tak, ale było właśnie tak jak było :) . Już chyba nie muszę odwoływać się do pozostałych punktów- krązą wokół tego samego :)

Odnośnie Rzeczpospolitej, to chyba nie powiesz mi, że w 1647 (przepraszam ponownie za przeinaczenie, ale myślałem, że żartujesz z tym 1647) była silniejsza niż w 1610. Może "jeszcze" nie było tak źle, ale szczególnie dobrze też nie. Rokosz Lubomirskiego to imo koniec tendencji wznoszącej jeśli chodzi o wykres naszej siły/ potęgi.

Kwestia zmieny religii państwowej nie wpływa szczególnie na mój osąd Dioklecjana, zwróciłbym uwagę na to jak dzięki swoim talentom organizacyjnym i wojskowym wydźwignął kraj z głębokiego kryzysu i na pewien czas odtworzył wielkość Rzymu. A uznanie siebie za najwyższe bóstwo- cóż może i trochę zarozumiałe, ale to taki dodatkowy atut w rękach władcy prawda? :) Dodaje trochę autorytetu, więc raczej nie zaszkodzi :)

Cytat:
Chyba ze masz na mysli strategie w sensie "globalnym" - ale tutaj chyba kazda zawodzi, czyz nie?


nic dodać, nic ująć :)
 
 
Poziom: 30 HP   1%   23/2333
   MP   100%   1114/1114
   EXP   17%   17/99
Klemens 
Generał


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 04 Kwi 2004
Posty: 2700
Skąd: Biała Podlaska
Wysłany: Wto Lut 22, 2005 8:18 pm   

Ajmdemen napisał/a:
przy pomocy korby owszem trwało to również dość długo, ale o skomplikowaniu nie ma co mówić.


Znowu skaczemy po epokach - korby wprowadzano w schylkowej fazie kusz, gdy wlasciwie byly one juz wypierane przez znacznie efektywniejsza bron palna...
Przez zdecydowana wiekszosc swego istnienia linka kusz byla naciagana recznie( przod opierano o ziemie) - a to byl dopiero wyczyn.

Ajmdemen napisał/a:
Wystarczy tydzień codziennego ładowania i rozładowywania pod okiem oficera i już rekrut jakoś sobie radzi.


A skad wzial sie ten oficer??:)) Kto go wyszkolil?:)) Wyszkolenie "szeregowego" lucznika trwalo duzo krocej( ot, zalozenie strzaly za naciag, co bylo duzo prostsze, niz w przypadku kusz, i zluzowanie:))), za celnosc mial odpowiadac zas tylko wspomniany setnik, ktory wydawal rozkaz zluzowania, gdy jego zdaniem strzaly siegnelyby celnie wroga. Rownie dobrze moznaby wyszkolic tego setnika, jak wspomnianego oficera, a koszty globalne( "dobry lucznik jest lepszy od dobrych kusznikow i arkebuzierow) bylyby mniejsze:)))).

Ajmdemen napisał/a:
]uważam oddanie przez każdy oddział jednej salwy za nienajgorszy wynik :)


Chyba nie wtedy, gdy na szkolenie owego oddzialu wydales duza sume pieniedzy, czyz nie?? A milicja itp. to zupelnie inna bajka, ot zwykle mieso armatnie:))).

Ajmdemen napisał/a:
trochę z przekory się tu z Tobą pokłócę :) Uważam, że kiedy władcy chcieli to takowe pokoje zawierali, a kiedy nie chcieli (czyt nie opłacało im się) to i tak tego nie robili. Ale pomysł był dobrym sposobem zwiększenia swojego prestiżu :)


Wybacz nieco ostrzejsze slowa, ale Twa wypowiedz swiadczy o tym, iz nie masz pojecia, o czym mowisz.

Pokoj Bozy( Treuga Dei) byl to papieski zakaz prowadzenia dzialan wojennych w okreslone dni tygodnia( od srody wieczor do poniedzialka rano) a takze w trakcie innych okresow liturgicznych( np. Wielkiego Postu). Obejmowal on takze zakaz prowadzenia dzialan zbrojnych wymierzonych w kobiety, dzieci, oraczy itp.

To nie wladcy zawierali Pokoje Boze, lecz byla to tylko nazwa instytucji ustanowionej przez papieza. Sankcja byla ekskomunika, a o sile tejze niech swiadczy Canossa. Czesto wybitnie nie oplacalo sie( w sensie militarnym) przestrzegac tego zakazu, ale mimo wszystko to czyniono.

Echh, sorki, ale czy ma sens dyskusja, jesli nawet nie rozumiemy wzajemnych slow??

Ajmdemen napisał/a:
A odnośnie uciskania ludności imperium, to akurat Oktawian doprowadził do pewnego polepszenia jej losu. Nie rozumiem porównania do Zimnej Wojny.


Podwyzszajac podatki nic nie dajac w zamian??:)))) Akurat nie nazywalbym Oktawiana dobroczynca ludnosci swego panstwa - to mit.

Ajmdemen napisał/a:
Rokosz Lubomirskiego to imo koniec tendencji wznoszącej jeśli chodzi o wykres naszej siły/ potęgi.


A wiec rok 1665 byl koncem tendencji wznoszacej( ergo - punktem szczytowym)!!!

Ajmdemen napisał/a:
Dodaje trochę autorytetu, więc raczej nie zaszkodzi :)


Tyle ze ta decyzja odebrala mu jakikolwiek autorytet w spoleczenstwie!! Zyl w swiecie pojec sprzed 800 lat!! Tyle czasu zajelo mu tlumienie niepokojow w armii, by jedna nieprzemyslana decyzja wywolac te w calym spoleczenstwie!:))
 
 
Poziom: 41 HP   3%   161/5376
   MP   100%   2567/2567
   EXP   40%   71/177
Ajmdemen 
Generał


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2004
Posty: 1198
Wysłany: Sro Lut 23, 2005 7:20 pm   

Cytat:
Znowu skaczemy po epokach - korby wprowadzano w schylkowej fazie kusz, gdy wlasciwie byly one juz wypierane przez znacznie efektywniejsza bron palna...
Przez zdecydowana wiekszosc swego istnienia linka kusz byla naciagana recznie( przod opierano o ziemie) - a to byl dopiero wyczyn.


Owszem, dlatego też nie były one bardzo popularną bronią, co wprowadzenia korb jednak zmieniło.

Cytat:
Wyszkolenie "szeregowego" lucznika trwalo duzo krocej


Chyba sobie żartujesz? Chciałbyś szkoliś łuczników przez czas krótszy niż tydzień- jaką mieliby oni Twoim zdaniem skuteczność. To szkolenie powinno trwać długo jeśli ma czemukolwiek służyć, bo jeśli nie to lepiej dać rekrutom piki i wielkich, wrzeszczących oficerów i kazać wytrzymać szarżę kawalerii- a nuż im się uda :P Szkolenie łucznika byłoby może bardziej użyteczne niż szkolenie arkebuzjera w armii zawodowej, ale naprawdę porządne armie zawodowe to dopiero przełom 16/17 wieku. A wtedy już broń palna miała całkiem niezłe "parametry". Wcześniej można by ewentualnie łuczników stosować w stale utrzymywanych oddziałach- czyli właściwie elicie oddziałów. Ale to w sumie niektórzy władcy robili.

Cytat:
Wybacz nieco ostrzejsze slowa, ale Twa wypowiedz swiadczy o tym, iz nie masz pojecia, o czym mowisz


No cóż, nie mam czego wybaczać i poddaję się :) Wyszedł brak wiedzy o historii Kościoła i próby tworzenia faktów pod swoje argumenty :)

Cytat:
Podwyzszajac podatki nic nie dajac w zamian??))) Akurat nie nazywalbym Oktawiana dobroczynca ludnosci swego panstwa - to mit.


Oczywiście, że mit, ale jak w większości mitów jest w nim ziarnko prawdy- ukrócił trochę samowolę gubernatorów prowincji, czym zaskarbił sobie wzrost poparcia ludności.

Cytat:
A wiec rok 1665 byl koncem tendencji wznoszacej( ergo - punktem szczytowym)!!!


Powiedzmy, że ostatecznym końcem i początkiem prędkiego upadku, a punkt szczytowy dajmy jednak na lata 1600- 1650. To takie małe sprostowanie moich wcześniejszych słów, w których wykazałeś niespójność :)

Odnosnie Dioklecjana- sprawdziłem sobie i żadnej decyzji o ogłoszeniu się bóstwem nie znalazłem- owszem ogłosił się przedstawicielem Jowisza i zwiększył ceremoniał cesarski, ale to trochę co innego. Inną sprawą jest kwestia prześladowań.
 
 
Poziom: 30 HP   1%   23/2333
   MP   100%   1114/1114
   EXP   17%   17/99
Kizik 
Major


Dołączył: 21 Lis 2004
Posty: 193
Skąd: Z Peloponezu
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 10:44 am   

A ktoś mi odpowie na takie pytanie...Kiedy kusza i długi łuk wyszły z użycia w armiach zachodu czy były jeszcze używane w 16 wieku??


I drugie czy ktoś może mi powiedzieć jak wyglądała organizacja wojskowa w starożytnych chinach i indiach?
 
Poziom: 12 HP   0%   0/319
   MP   100%   152/152
   EXP   96%   26/27
Backside 
Major
JazzFunk Planeta


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 25 Paź 2004
Posty: 842
Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Czw Lut 24, 2005 9:41 pm   

Średniowiecze średniowieczem, ale gadamy o antyku :].

O Chinach mogę ci sporo powiedzieć, bo ostatnio czytałem (okres od późnych czasów pne do wczesnych ne, bo niewiele się zmieniało)

Była do struktura dosyć nietypowa. Chiny krajem typowo wojennym jak Japonia nie były, nie miały regularnej armii, co najwyżej mieli ją mandarynowie, czyli urzędnicy (o mniejszym lub bardzo dużym znacznie w kraju), ale i tak niedużą.
Chiny od zawsze był duże :], tzn po postawieniu muru chisńkiego i zajmowały spory obszar. Dlatego obrona tak długiej linii granicznej wymagała by ogromnej armii, a na taką nie stać było kraj. Dlatego armię w wypadku wojny powoływano z ludu, czyli głównie wieśniaków. Grupowała się ona przez rok-dwa i było to zawsze normalne :]. Armię powoływano tylko z kilku prowincji przy terenie z którego Chiny były atakowane, ponieważ ściągnięcie armii z całego kraju trwało by latami, jeśli nie dłużej, a że główny trzon armii, czyli piechota "amatorska" (owi wieśniacy) nie byli zbyt bogaci to kraj nie było by stać na wyżywienie dla tak ogromnej liczby osób (stała armia to było ok 750 tys osób, i była ona bardzo mała w porównaniu do całkowitej ilości Chińczyków).

Piechota posługiwała się z reguł włóczniami, o zakończeniach w kształcie niezbyt długiego szpicu czy też ostrza + frędzle i dzwoneczki do odstrasznia koni - przeciwnikami Chin byli chyba zawsze koczownicy. Co, jak każdy się domyśla, bogaci nie byli, ani nie mieli pewnego losu, dlatego najłatwiej było najechać bogate sąsiednie państwo. A Chińczycy koczowników nie najeżdzali, bo jako kraj boagtszy nie mili po co :].

Wracając do samej wojskowości. Schemat bitew wyglądał ponoć tak, że na początku konni koczownicy masakrowali szturmem piechotę (a czegóż tu wymagać od niewyszkolonych wieśniaków, którzy pragna wrócić jak najszybciej do domu :]). Wtedy najeźdcy zajmowali prowincję, a po czasie kilku miesięcy, gdy Chiny sformowały oddziały kawalerii, zostawali pokonani. I tak w kółko.
Czasami zdarzało się, że koczownicy zajęli na dobre prownicję, powoływali władcę, ale po czasie iluśtam miesięcy czy lat anektowali się ze społeczeństwem (co innego mieli do wyboru) i wszytsko było jak po staremu :lol: .

A co do armii zawodowych posiadanych przez mandarynów czy też książąt. W teorii mogłoby tak być, że Pan zafundował sobie niezłą armię, przeszkolił wieśniaków i wydał im odpowiedni ekwipaż, jednakże tak nie było, po wtedy wzrastałaby pozycja owego człowieka, co mogłoby być zagrożeniam dla władca (tam często dochodziło do korupcji, zamachów, rewolucji stanu itd ;p).


Mam nadzieję, że temat trochę wyczerpałem :]. Jak jeszcze jakieś pytania to proszę!
 
 
Poziom: 26 HP   1%   16/1637
   MP   100%   781/781
   EXP   3%   3/78
Kizik 
Major


Dołączył: 21 Lis 2004
Posty: 193
Skąd: Z Peloponezu
Wysłany: Pią Lut 25, 2005 7:55 am   

Dziękuje za odpowiedż ...tylko jedna sprawa mnie nurtuje jeżeli chińczycy byli tak kiepsko uzbrojeni to jak mogli podbić -chodzi o państwo chyba t'zin?? ytak wielki obszar? Ceasrz nie miał armi?? Czytałem właśnie książkę o straożytnych cywilizacjach i tam było napisane że była pożądnie uzbrojona i wyszkolona armia...
 
Poziom: 12 HP   0%   0/319
   MP   100%   152/152
   EXP   96%   26/27
Backside 
Major
JazzFunk Planeta


Pomógł: 7 razy
Dołączył: 25 Paź 2004
Posty: 842
Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Sob Lut 26, 2005 6:12 pm   

Szczerze mówiąc tego nie wiem, ale domyślam się, że część ziem została przyłączona na zasadzie zjednoczenia. Po za tym tych Chińczyków było naprawdę sporo, więc mogli podbić sąsiadujące obszary z łatwością jeśli były zamieszkiwane wyłącznie przez drobne plemiona koczownicze.
 
 
Poziom: 26 HP   1%   16/1637
   MP   100%   781/781
   EXP   3%   3/78
Gość

Wysłany: Sob Lut 26, 2005 6:56 pm   

Chinczycy (chapeau bas) to wielki kłopot dla wszelkiej masci analityków/historyków et consortes...
Wzniesli Chinski Mur -
Nie chcieli zazywac opium (ale Mao długo z tym nałogiem walczył) -
Nie tak dawno Japonczycy sie tam szarogęsili bez mała bezkarnie -
Jeszcze później, wiec juz całkiem niedawno - spustoszyli pn.Wietnam, ale militarnie polegli z kretesem -
Nie chcą znac demokracji (moze dlatego, ze ich komisje wyborcze mogłyby stac sie najbardziej niewydajną armia swiata :) ), a wynalexli proch, papier..
No i na przegranych jakos mi nie wygladają.
 
inqistor
Generał


Dołączył: 15 Kwi 2004
Posty: 509
Wysłany: Nie Mar 13, 2005 12:54 pm   

Klemens napisał/a:
Ale z odleglosci kilkunastu metrow robily z ciezkozbrojnego sito.


Szczerze wątpię - pocisk 5,56 może nie przebić grubej kurtki (był niedawno taki wypadek w USA, kiedy strzelali do napadających na bank), a co dopiero taki antyk - blachę. Zresztą czy były bardziej śmiertelne od kusz/łuków? Kilkanaście metrów na szarżującą kawalerię? Wolne żarty - to chyba oddział samobójców.

Cytat:
Na podobnej zasadzie dziala zreszta wspolczesny obrzyn. Cel oddalony o ok. 100 metrow pozostanie niedrasniety.


Obrzyn to najczęściej obcięta strzelba, a ona tak działa z powodu pocisku. Z pełna lufą też.

Cytat:
wszak jakos Anglicy musieli zdziesiatkowac Francuzow pod Azincourt.


Skoro Francuzi jednak do nich dojechali, to coś ci łucznicy się zbytnio nie popisali.

Cytat:
Otoz owczesne luki, ktore nazwalibysmy wspolczesnie refleksyjnymi, mierzyly ok 1,5m dlugosci, zas naciagniecie linki bylo nielada wyczynem.


Łuk refleksyjny ma charakterystyczne wybrzuszenia i nie ma nic wspólnego z angielskim łukiem długim. I bez względu na typ każdy wymaga sporej siły - też nowoczesne kompozytowe.

Cytat:
Razily one na odleglosc kilkuset metrow, ale strzaly oddawano nie po zblizonej linii prostej, lecz po mocno zakrzywionej paraboli( nawet niezle to przedstawiono w Rome'ie) - zwiekszalo to zasieg, lecz tak naprawde chodzilo o osiagniecie sporej wysokosci, tak by opadajac z niej strzaly poprzez przemiane energii potencjalnej w kinetyczna byly w stanie osiagnac duze( naprawde spore) predkosci, dzieki ktorym grot byl w stanie spokojnie przebic pelny pancerz.


Pierwszy raz słysze takie coś. Ma wiekszą energię po opadnięciu, niż po wystrzeleniu? Coś mi się wydaje że z szybkością opadania nie osiągnie jednak poprzedniej wysokości.
Z armat też wbrew pozorom strzela się po krzywej balistycznej.

Cytat:
Ale co do strzelcow, to jakos kolacza mi sie po pamieci co najmniej dwie antyczne( z historii Rzymu) bitwy, o ktorych wyniku przesadzili wlasnie lucznicy. Niestety nie jestem w stanie dokladnie sobie przypomniec - jakie:))). Chyba bylo to Filippi, jakos kojarzy mi sie takze Zama...


Fakty proszę, nie kołatanie.

Cytat:
uksztaltowanie terenu pod Termopilami WYBITNIE sprzyjalo obroncom. W takich warunkach statystycznie potrzeba pewnej wielokrotnosci przewagi liczebnej( przy zblizonym stopniu w wyszkoleniu i uzbrojeniu - tu zgoda) napastnika, by przelamac w takich warunkach obrone. Na otwartym polu juz nie bylo tak latwo Grekom.


A w jaki sposób sprzyjało? Nie stali na wzniesieniu, ani za zasłoną. Rzymianie jednak znaleźli sposób na pokonanie falangi od czoła.

Cytat:
A monarchia Partow udowadnia, ze potega Rzymu w jej szczytowym okresie wcale nie byla niezwyciezona - szczerze mowiac Partowie IMHO mogli smialo siegnac po wybrzeze Morza Srodziemnego, tyle ze byli na to zbyt madrzy


Potęga Rzymu nie opierała się na tym, że ich nie można było pokonać, tylko na tym, że mieli niewyczerpane mozliwości mobilizacyjne. I coś mi się wydaje, że jednak tych Partów pobili nieżraz. Na przykład Trajan w 113, albo w 165.
 
Poziom: 20 HP   0%   0/893
   MP   100%   426/426
   EXP   82%   43/52
Kizik 
Major


Dołączył: 21 Lis 2004
Posty: 193
Skąd: Z Peloponezu
Wysłany: Sro Mar 16, 2005 12:23 pm   

http://www.dbaol.com/armies_detailed.htm - pooglądajcie sobie fajne obrazki
 
Poziom: 12 HP   0%   0/319
   MP   100%   152/152
   EXP   96%   26/27
mande
Gość
Wysłany: Pią Mar 18, 2005 8:20 pm   Kwestia łuków

Skoro już mowa o łukach, to należy nadmienić, że łucznicy to tylko swego rodzaju harcownicy.

Nigdy nikt nie wygrał bitwy samymi łucznikami (pod Maratonem Persowie mimo świetnych łuczników nie dali rady szarżującym na nich hoplitom).

Na początku wojny stuletniej, kiedy król Anglii wylądował we Francji, to armia składała się z łuczników tylko dlatego, że król nie miał pieniędzy a łucznikcy byli najtańsi i oprócz strzelania z łuku mogli być używani jako lekka piechota. Francuzi tę bitwę przegrali tylko przez swoje niezdyscyplinowanie i głupotę, ale to już inna historia.

Na pewno strzelanie do góry nie ma za zadanie nadanie większej szybkości strzale, bo każdy, kto się zna, powie, że łucznicy najczęsciej stali za oddziałami liniowymi i podniesienie trajektorii lotu strzały miało za zadanie przeniesienie jej nad własnymi siłami i zwiększenie pola rażenia. Strzała nie dostawała takiej rotacji, jak obecne pociski i mimo lotek, prędzej czy później (przy wysokiej trajektorii zwłaszcza) strzała się odwracała.

Pomysłowymi były płonące pociski. W tym jedynie przypadku uzasadnione jest pewne podniesienie trajektorii lotu, bo nie jest celem przebicie ew. pancerza i uśmiercenie wroga przez ranę kłutą, a podpalenie go.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
widmo, recenzje anime
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 14