Pomógł: 3 razy Dołączył: 18 Mar 2005 Posty: 1166 Skąd: Rzeszów
Wysłany: Sob Wrz 08, 2007 12:13 pm
Ja niestety prawdopodobnie wypadam z grubszej gry .
Olimpiady i nauka bieżąca dają popalić. Mam do przeczytania "Podstawy ekonomii" Milewskiego, potem "Unia Europejska" z Instytutu Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego.
Oprócz tego nauka na polski (narazie jest lat bo oświecenie, ale potem będzie romantyzm, a to tragedia ), języki i matmę (obecnie funkcja kwadratowa: delta, postać kanoniczna, parabole i takie tam).
Więc Sztab będę pewnie traktował jako przystanek na parę minut.
Początek roku jednak nie taki straszny,jak się na początku wydawało .Jednak nauczyciele wciąż straszą.Mówią,że będzie strasznie ciężko,że szósta klasa to nie zabawa.Czy was też tak straszyli?Znowu zaczął się polski,przedmiot którego ze względu na nauczycielkę,nie lubię najbardziej.Z innych przedmiotów na razie luz.Najlepiej idzie mi z historii(w tamtym roku szóstka na koniec roku )więc nie trzeba się martwić.Książkę do historii przerobiłem przez wakację i znam wszystkie tematy.
PS.W piątej klasie uczyłem się najwyżej 40 minut,zobaczę jak będzie w szóstej.Oby tak,jak napisał Mikiss.
ale teraz jednak muszę się przyłożyć do nauki bo punkciki się liczą
sprawdzian na koniec gimnazjum dla mnie był lajt.
z polaka troszke dłużej posiedziałem bo ja i polski to dwie sprzeczności
a matma to luzik, przynajmniej dla mnie.
w gimnazjum uczyłem się z tego co lubiłem czyli biola chemia fiza gegra a polski i reszta to olewka była
U nas w każdej klasie pisało się po dwa testy odpowiednie dla każdej klasy
Tak dla przygotowania, a potem wyciągali oceny z nich. Niektórym to skóre ratowało a niektórych dobijało
Więc już tych testów i tej rekreacji to miałem serdecznie dość
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum