Wysłany: Nie Lip 03, 2005 6:08 pm Kto bedzie prezydentem?
Drodzy Sztabowicze!
Juz tej jesieni chcac nie chcac Aleksander Kwasniewski pozegna sie z fotelem prezydenta RP. Kandytatow na jego miejsce jest sporo. Mnie interesuje na kogo i dlaczego chielibyscie zaglosowac. \
I zeby nie byc goloslownym zaczne.
Oddam glos prawdopodobnie na Donalda Duska, lidera Platformy Obywatelskiej. Powod mowiac szczerze jest prozaiczny - jestem czlonkiem PO i trudno, zebym nie popieral "swojego" kandydata, zwlaszcza, ze bede aktywnie uczestniczyc w jego kampanii wyborczej.
Acha niektore nazwiska w ankiecie moga sie Wam wydac dziwne, ale wzialem je z oficjalnego komunikatu Panstwowej Komisji Wyborczej. Nie dodalem tez opcji oddania glosu na innego kandydata z lewicy/prawicy, bo skrypt informuje, ze za duzo opcji w ankiecie dalem.
Ostatnio zmieniony przez Wojman Pon Sie 29, 2005 12:00 pm, w całości zmieniany 1 raz
Z przedstawionych tu kandydatów( czyli tych, którzy dotychczas zgłosili chęć kandydowania i mają jakiekolwiek szanse na ostateczny sukces) oddałbym głos, podobnie jak Wojman, na Tuska, aczkolwiek z powodów nieco mniej prozaicznych:))) - prezydent w naszym systemie konstytucyjnym ma właściwie niewielkie kompetencje, jego prerogatywy są dość wąskie i mało istotne. Rola prezydenta sprowadza się przede wszystkim do mediacji, arbitrażu w politycznych sporach, a chyba logiczne jest, że do tego najlepiej nadawałby się człowiek centrum, osoba zdolna do kompromisów. Niemniej urząd ten w naszym kraju cieszy się sporym prestiżem i osobiście uważam, iż osoba go pełniąca winna go dopełniać a nie czerpać z niego. Pamiętajmy też, że prezydent jest jedynym urzędnikiem poaństwowym wybieranym w prawdziwie równych i powszechnych wyborach, tak więc winien być autentycznym reprezentantem narodu, a nie tylko części( większej) z nich. Warunki te według mnie spełnia bardzo wąskie grono - Tusk, Cimoszewicz, Borowski i Religa. Ci dwaj środkowi siłą rzeczy są jednak mocno kojarzeni z poprzednim reżimem i ich wybór byłby niewłaściwy ze względu na dążenie do odnowy naszych elip politycznych, które to pragnienie tak odżyło ostatnimi czasy. Pozostaje Religa, który jednak zadziwił mnie zupełnie formacjami, do których zwrócił się po poparcie( np. PSL) - co świadczy o tym, że nie jest jednak zbyt przewidywalny, a to nie jest cecha, którą winien się charakteryzować Pierwszy.
Cóż, jeśli będzie kandydował Wałęsa z całą pewnością to na niego oddam głos, jeśli nie, to podobnie jak Klemens będę się wahał między Religą a Tuskiem, jak na razie bardziej jestem skłonny zagłosować na Religę, więc to jemu dam swój głos w tej ankiecie.
Oddałem głos na Donalda Tuska. Uzasadnienie jest w poście Klemensa więc nie bedę się powtarzał.Panu Relidze życzę owocnej pracy nad sztucznym sercem.Każdy powinien robić to co potrafi robić najlepiej.
Pomógł: 3 razy Dołączył: 18 Mar 2005 Posty: 1166 Skąd: Rzeszów
Wysłany: Pon Lip 04, 2005 8:38 pm
Moim zdaniem najwłaściwszym wyborem byłby głos na Cimoszewicza, ze względu na jego doświadczenie w kontaktach międzynarodowych (a do tego w zasadzie urząd prezydenta w Polsce się sprowadza).
Pan Tusk jest owszem, ciekawym kandydatem, nieobciążony teczkami, ale jego aparycja niezbyt mi odpowiada (wiem, że to może i mało ważne, ale tzw. wrażenie jest chyba najważniejsze przy podejmowaniu takich decyzji - program wyborczy to TYLKO obietnice)
Zgadzam się z przedmówcą, że Religa niezbyt nadaje się do pełnienia tego urzędu.
W grę wchodzi jeszcze ew. Borowski i Kaczyński, ale co do tego drugiego, to boję się, że jak wygra wybory, to Polsce grozi Kaczyzm ...
Moim zdaniem najwłaściwszym wyborem byłby głos na Cimoszewicza, ze względu na jego doświadczenie w kontaktach międzynarodowych (a do tego w zasadzie urząd prezydenta w Polsce się sprowadza).
W sumie prawda, pamiętajmy jednak, że rola prezydenta w polityce zagranicznej ogranicza się przede wszystkim do reprezentacji i wygłaszania przemówień - linię programową wyznacza odpowiedni minister, któremu w danej dziedzinie prezydent właściwie podlega.
Hipolit napisał/a:
Potrzeba nam rzadow gdzie priorytetem sa wszyscy obtywatele, a nie interesy jakiejs waskiej grupy.
Czyli?? W jaki sposób przejawiła się dbałość Kaczyńskiego o obywateli, czego nie można powiedzieć o jego konkurentach?
Pomógł: 3 razy Dołączył: 18 Mar 2005 Posty: 1166 Skąd: Rzeszów
Wysłany: Wto Lip 05, 2005 7:57 pm
Klemens napisał/a:
Hipolit napisał/a:
Potrzeba nam rzadow gdzie priorytetem sa wszyscy obtywatele, a nie interesy jakiejs waskiej grupy.
Czyli?? W jaki sposób przejawiła się dbałość Kaczyńskiego o obywateli, czego nie można powiedzieć o jego konkurentach?
Osobiście o Kaczyńskim nie mogę powiedzieć dużo dobrego. Przykładem może być stolica. Z tego co wiem, to Warszawa pod jego rządami kuleje; Kaczyński nie potrafi rozbudować gospodarki, a skupił się jedynie na tropieniu afer i zakazywaniu parad, które ani szkody, ani pożytku wielkiego nie niosą, ale po tym co zrobił, to niosą szkodę, ale jemu - w sondażach.
Nie jestem z Warszawy, więc nie wiem jak tam jest dokładnie, ale tak jak piszę, słyszałem, że źle się dzieje w "państwie Kaczyńskiego".
Obecne sondaże pokazują, że społeczeństwo najbardziej skłania się ku Cimoszewiczowi, jednocześnie odchodząc od Kaczyńskiego, Tuska i Religi. Jednak nadal nie ma zdecydowanego faworyta; narazie jest lider - Cimoszewicz.
Może się okazać, że będzie to wybór ważniejszy niż myślimy.
Tusk, Rokita & Kaczyńscy raczej się nie dogadają z Lepperem i Giertychem oraz ze sobą.
Prognozuję pat. A to woda na prezydencki młyn!
PS. W sytuacji, kiedy lewica okazała się wylęknioną, prawoskrętną, więc mało wiarygodną formacją, a tzw. prawica głosi lewicowe hasła, wyboru - w imieniu Narodu - dokona, niestety, zbiorowy i omnipotentny Jaś Fasola.
Wybierze najprzystojniejszego (wiec Bochniarzowa odpada w przedbiegach)...
Pomógł: 7 razy Dołączył: 25 Paź 2004 Posty: 842 Skąd: Z planety Melmaq
Wysłany: Czw Lip 07, 2005 7:10 pm
Ja już sam nie wiem.
Wydawało mi się, że Kaczyński był by dobrym kandydatem, bo jest z grubsza praworządny. Dlaczego z grubsza - bo widać, że dba o "prawo i sprawiedliwość" na wysoką skalę. Ale niestety zapomina o tej skali mniejszej o pozwala sobie na victorię emocji nad rozsądkiem i co jakiś czas krzyknie, że ktoś jest przestępcą albo zacznie prawić o IV RP.
Co to za polityk, który nie myśli do końca nad tym co mówi?
Głosował będę zapewne na Tuska, ponieważ podoba mi się PO. Niestety nie wiem czy będzie on miał duże popracie :/.
Na razie króluje Cimoszewicz. Z jednej strony słyszałem, iż to kandydat znakomity, bo jest znany za granicą, obeznany i uznany przez środowisko reprezentujące narodu.
Ale nolenz volenz to człowiek SLD, a ja nie mam już do nich grosza zaufania (może do Olejniczaka...?). Już w pewnym momencie wydawało mi się, że Kwaśniewski nie jest już "czerwony" a "różowy", że się odcina od przeszłości. Oczywiście byłem głupi, bo to nadal jest, za przeproszeniem, świnia i prostak.
Klemens napisał/a:
W sumie prawda, pamiętajmy jednak, że rola prezydenta w polityce zagranicznej ogranicza się przede wszystkim do reprezentacji i wygłaszania przemówień - linię programową wyznacza odpowiedni minister, któremu w danej dziedzinie prezydent właściwie podlega.
Zapomniałeś o możliwości prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej, zupełnie zarzuconej przez dotychczasowych szefów państwa.
No i niezaponajmy, że miło by było, gdyby do fukncji reprezentacyjnej prezydent znał przynajmniej język angielski, żeby miał charyzmę i był poważny (a nie upijał się na uroczystościach, tłumacząc "dziwny chód" uszkodoznym goleniem ;p). Mile widziane umiejętności oracyjne... ale czy ja nie za dużo wymagam ?
Tusk?
Kolejny prezydent z Polski pn.?
To już nawet statystycznie wątpliwe...
A co na to Południe?
Prezydentem - Donald? Premierem - Kaczor?
A naszym nowym narodowym wieszczem - Walt Disney???
Wybaczcie, coś takiego nie przejdzie...
PS. Zważywszy, że jednego misia już kiedyś oswoiliśmy (Jagiełło, później także Władysław), moim marzeniem jest wciąż Wschód i Łukaszenka oraz nowa unia: europejsko-polsko-białoruska!
Dziwią mnie trochę wasze wątpliwości odnośnie Religi. Problem w tym, że był dotąd lekarzem a nie politykiem? Dla mnie to nic nie znaczy- Reagan z aktora przeistoczył się w całkiem dobrego prezydenta, Schwarzenegger również radzi sobie nienajgorzej ku furii tych, którzy go wyśmiewali. "Zawodowi" politycy żadnych wielkich kwalifikacji nie posiadają, zresztą w Polsce niewielu z nich kończyło politologię (nie wiem ilu spośród obecnych kandydatów, ale jakoś nie wydaje mi się żeby wielu). Ci natomiast, którzy kończyli znają .... co? Czy język propagandy, trochę historii i zaledwie jeden rok ekonomii to wystarczające kwalifikacje do rządzenia państwem? Lepsze to niż nic przyznaję, ale myślę, że dowolne wyższe studia dadzą praktycznie tyle samo.
A tak trochę off- topic: w Polsce "zawodowe" politykowanie nienajlepiej się ostatnio kojarzy, dziwi mnie więc, że wszyscy ci którzy w ogóle nie chcą głosować nie przemogą się gdy mają okazję wybrać kogoś, kto jak dotąd w polityce się nie umaczał. Fanatykiem Religii nie jestem (już raczej jestem fanatykiem Wałęsy ), ale kampania prowadzona przeciw niemu opiera się całkowicie na przesądach i niestety odnosi sukcesy.
Problem w tym, że był dotąd lekarzem a nie politykiem?
Moim zdaniem kazdy powinien robic to co umie najlepiej. Moze na kardiochirurgi pan Religa zna sie bez zarzutu, ale wystarczy posluchac co on czasem mowi, a uszy opadaja.
Ajmdemen napisał/a:
Reagan z aktora przeistoczył się w całkiem dobrego prezydenta, Schwarzenegger również radzi sobie nienajgorzej ku furii tych, którzy go wyśmiewali.
Ale to byli akotrzy, a nie lekarze. Niemniej jedank jezeli Religa zostanie prezydentem to moze rzeczywiscie sie okaze, ze uzdrowi nasze panstwo.
nie odpuszczę tak szybko co konkretnie powiedział Religa, że "uszy opadają"?
A twierdzenie, "że każdy powinien robić to co potrafi najlepiej" brzmi nieźle, tylko że już do naszych czasów nie pasuje- chyba nigdy w historii nie było tak wielkiego odsetka osób pracujących w innych dziedzinach niż "wyuczona"- i to rynek pracy wymusił to na pracownikach nie vice versa Myślę, że takowy popyt mamy i w polityce.
Owszem może tylko aktorzy mają patent na dobre politykowanie z drugiej strony ilu mieliśmy dotąd kardiochirurgów- polityków Na razie wiemy, że nie- politycy potrafią nieźle radzić sobie w polityce- jak radzą sobie w niej kardiochirurdzy być może dowiemy się po zwycięstwie Religii w wyborach.
Trochę zaskakuje mnie prowadzenie Cimoszewicza- chociaż już oglądając jego występ w "Co z tą Polską?" domyślałem się, że jego wycofanie jest tymczasowe (taki jakiś jestem podejrzliwy- szczególnie w stosunku do polityków SLD ), nie sądziłem, że aż tylu ludzi da się nabrać na ten manewr. Zresztą nawet jeśli moje tezy są nieprawdziwe (właściwie to nie da się ich zweryfikować, ale przesłanki są silne ), to co to za kandydat, który co kilka dni zmienia zdanie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum