gry strategiczneSerwis gier strategicznych www.sztab.com  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat


Poprzedni temat :: Następny temat
Kobiety w walce
Autor Wiadomość
erykion 
Kapral
pizza boy of Jesus


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 163
Skąd: czeluść
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 4:45 pm   

Cytat:
Teraz owszem, wtedy nie aż tak...


Wtedy czyli kiedy?

Cytat:
Zresztą gospodarka amerykańska w pewnym sensie jest (była?) napędzana wojną...


"W pewnym sensie" znaczy że kredytodawcy i producenci zaopatrzenia mieli fuchę? Bo sama wojna była napędzana krwią i zbrodnią.

Lepszym efektem psychologicznym byłoby zbeszczeszczenie wyspy cmentarnej koło Okinawy.

Powstanie Warszawskie miało dużo wspólnego z obroną Berlina lub Poznania przez Niemców. Było beznadziejne.

A po Niemczech nikt się chyba nie spodziewał czegoś innego poza bestialstwem wobec pokonanych powstańców atakujących ich tyły.

[ Dodano: Pon Gru 15, 2008 5:06 pm ]
Teraz dopiero Cię zauważyłem Gary, sorki.

Piszesz że kobiety do czegoś tam się nadają, a ja Ci napiszę że sam się nie nadaję do wysyłania kobiety na śmierć. Torpeda nie będzie sie zastanawiać w co lub kogo trafia. A jeśli ktoś sądzi że kobiety lekceważą seks i podryw na rzecz siły partnera, no to cóż... jego naiwność.
 
 
   
Poziom: 11 HP   0%   0/272
   MP   100%   130/130
   EXP   84%   21/25
Matis 
Kapitan


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 15 Maj 2004
Posty: 622
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 5:17 pm   

erykion napisał/a:
Wtedy czyli kiedy?

Lata 40 XX wieku
erykion napisał/a:
"W pewnym sensie" znaczy że kredytodawcy i producenci zaopatrzenia mieli fuchę?

Dokładnie, wystarczy sobie odpowiedzieć na pytanie, kto jako praktycznie jedyny zyskał na Wielkiej Wojnie
erykion napisał/a:
Lepszym efektem psychologicznym byłoby zbeszczeszczenie wyspy cmentarnej koło Okinawy.

Na pewno wywiad i dowództwo amerykańskie rozpatrzały taką możliwość, bezczeszczenie cmentarzy to znana, prastara doktryna wojenna. Sadze, że takie działanie, tylko by rozwścieczyło Japończyków, miast zmusić ich do jak najszybszej kapitulacji.
 
   
Poziom: 22 HP   0%   0/1106
   MP   100%   528/528
   EXP   81%   48/59
Villemo 
Chorąży
Karolina


Dołączyła: 26 Sie 2008
Posty: 295
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 5:24 pm   

erykion napisał/a:
Droga Vilemmo,
wojsko nie jest taką fajną zabawą do której złe chłopaki nie dopuszczają was dziewczyn. Nie chodzi tam o sprawdzenie swoich możliwości. I sam fakt że tak piszesz dowodzi że nie zdajesz sobie sprawy po co wymyślono wojsko.
Nie, nie znam żadnej takiej kobiety - to rzadkość.


Nie wydaje mi się abym napisała, że wojsko jest "fajną zabawą". Nie twierdzę również, że mężczyźni nie dopuszczają kobiet do armii- osobiście nie miałam żadnych problemów przy składaniu aplikacji.
Wyobraź sobie, że wiem po co wymyślono wojsko, jednak uważam również, że jest ono idealnym sprawdzianem umiejętności, jak również podwyższeniem ich w wielu aspektach. Nie rozumiem co złego widzisz w takim rozumowaniu- gdyby więcej osób tak do tego podchodziło nie byłoby zjawiska "uciekania" przed wojskiem. Jeżeli zakłada się, że wojsko to coś męczącego, służba dla kogoś/czegoś, nie dająca żadnej satysfakcji czy możliwości samorozwoju to nic dziwnego, że tak wielu mężczyzn się przed tym broni.

erykion napisał/a:
O czym marzą kobiety - nie mam pojęcia, jeśli jakaś się uśmiechała popchnięta lub szturchnięta, to nie sprawdzałem dlaczego. Słyszałem za to opowieści (np. od anglistki) o, przykładowo, dziewczynie która pozwoliła swemu chłopakowi zgasić papierosa na swojej ręce. Sugerowałbym więc raczej wstrzymanie się z wypowiadaniem w imieniu wszystkich kobiet. To tak apropo wyobraźni i oddziałujących na nią stereotypów.


Chciałabym zauważyć, że to Ty zaszufladkowałeś wszystkie kobiety pisząc, że muszą być fanatyczkami, masochistkami itp. by zgłosić się do wojska. Co do sytuacji opisanej przez Ciebie w pierwszym zdaniu- to chyba doświadczenia z podstawówki? Nie zauważyłam by dorośli ludzie tak się zachowywali- szturchanie, popychanie, czy ciaganie za włosy to domena chłopców próbujących zwrócić na siebie uwagę koleżanki z ławki- a odpowiedź dziewczyn("uśmiechanie")ma służyć temu samemu. Tego typu argumenty chyba nie za bardzo pasują do tego tematu?
_________________

 
 
   
Poziom: 16 HP   0%   0/556
   MP   100%   265/265
   EXP   7%   3/39
Ajmdemen 
Generał


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2004
Posty: 1198
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 5:51 pm   

erykion napisał/a:
Nie jestem dyplomowanym baboznawcą, ale nie pisałem też czegoś co mi zarzucasz - że mężczyzn coś nie dotyczy. Bez wątpienia mógłbyś zwyciężyć przeciw argumentom, których nie stosuję, wyśmiać kogoś kim nie jestem.


Nie wiem czemu wobec powyższego miało służyć wspominanie "opowieści"o masochizmie? Skoro jednak dotyczy to też mężczyzn, to co to wnosi do tematu?
 
 
   
Poziom: 30 HP   1%   23/2333
   MP   100%   1114/1114
   EXP   17%   17/99
erykion 
Kapral
pizza boy of Jesus


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 163
Skąd: czeluść
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 5:55 pm   

OK, no to b. młodzieżowo: wojsko to nie sport. dodam że przez armię rozumiem tych co walczą, a nie robią w intendenturze czy jak to się tam nazywa.

Widać tu już różnicę damsko-męską: pierwsze moje skojarzenia ze wyrażeniem "dopuszczenie do wojska" to słowo "zabawa" (rozumiane przez pryzmat sadystyczny), do głowy by mi nie przyszło że tam można chcieć się pchać po coś innego (w czasie pokoju). Ty, o ile rozumiem, traktujesz to "poważnie". Ta powaga na wojnie znika, nikt nie pamięta o umiejętnościach czy aplikacjach tylko robi co ma robić. Obojętne jest wtedy czym się motywujesz, ale jeśli jakimś "sprawdzianem" - to szkoda Twojego czasu. Na wojnie jest przypadek, rosyjska ruletka, która ma swój urok i dlatego faceci to lubią.

Stale wyrażasz się o wojsku jakby pokój był czymś permanentnym, a jest właśnie czymś ulotnym, lata ciszy sa przerywane przez lata burzy w tej dziedzinie. Wojsko będzie musiało igrać ze śmiercią, a nie edukować się, nabijać expa i awansować na kolejne poziomy. Selekcja naturalna, słabsi, głupsi, odważni zginą, zostaną mniej heroiczni, opanowani, spokojni, sprawni i mocni.

Obecna ucieczka przed wojskiem jest wywołana jego poziomem dowodzenia i kiepskim finansowaniem, o Nanghar Khel czy ogólnym braku patriotyzmu nie wspomnę.

Satysfakcję wojsko może dać co najwyżej nekrofilom lub generałom na emeryturze (zawsze te gwiazdki jakoś potęgują siłę przebicia). To normalne że wchodzi się tam z myślą o szansach na przeżycie. A nie przejścia jakiegoś toru przeszkód, szkoły przetrwania czy innych półkolonii. Lubisz takie dziecinady - to do harcerstwa. Wojskowi będą skoszarowani, zabunkrowani, ostrzeliwani, będą nadstawiać karki i nasłuchiwać gwizdu spadających pocisków.

Cytat:
Chciałabym zauważyć, że to Ty zaszufladkowałeś wszystkie kobiety pisząc, że muszą być fanatyczkami, masochistkami itp. by zgłosić się do wojska.


Pisałem co myślę, nie prowadzę krucjaty przeciw wiatrakom. W dodatku chyba wirtualnym - bo żadnej kobiety która chciałaby być w wojsku nie spotkałem.

Co do podstawówki - wtedy szturchanie, potem kułaki, w gimnazjum już wyraźny, w liceum oczywisty - dwuznaczny sposób przyjmowania bólu - gary nazwał to eufemistycznie odpornością, ale gdyby nie to dziwne odczuwanie-nieodczuwanie to bóle menstruacyjne i porodowe byłyby nie do zniesienia. Po prostu płeć determinuje, i można to pomijać, ale nie można nie zauważać.l

[ Dodano: Pon Gru 15, 2008 5:57 pm ]
Ajmdemen, właśnie o to chodzi, kobiety myślą czasem że wojsko to tylko więcej bólu, a tam jest deathmatch.
 
 
   
Poziom: 11 HP   0%   0/272
   MP   100%   130/130
   EXP   84%   21/25
Villemo 
Chorąży
Karolina


Dołączyła: 26 Sie 2008
Posty: 295
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 6:33 pm   

Rozumiem różnicę pomiędzy pokojem a wojną. I wcale nie postrzegam wojska jako, tylko i wyłącznie sprawdzianu. Uważam,że jest nim RÓWNIEŻ. To, że silni i opanowani przetrwają- oczywiście- masz rację. I właśnie wojsko po części, ma takich ludzi wyszkolić. Nie zgadzam się za to ze stwierdzeniem, że na wojnie nikt nie pamięta o umiejętnościach- przecież to one warunkują skuteczność.
Nie wydaje mi się, że "pchanie się" do wojska w czasie pokoju świadczyło tylko o predyspozycjach sadystycznych, czy masochistycznych. Wiem, że doświadczenie jest najlepszą nauką, jednak wcześniejsze wyszkolenie mogłoby być przydatne, prawda?
Cytat:
Obojętne jest wtedy czym się motywujesz, ale jeśli jakimś "sprawdzianem" - to szkoda Twojego czasu. Na wojnie jest przypadek, rosyjska ruletka, która ma swój urok i dlatego faceci to lubią.

A czy wojna nie jest największym sprawdzianem dla każdego żołnierza?
Nie zakładaj również, że ten "przypadek, rosyjska ruletka" pociąga tylko mężczyzn. Nie wypowiadam się tu za wszystkie kobiety i Ty również nie powinieneś wypowiadać się za wszystkich mężczyzn. Nie wszyscy widzą ten "urok", tak jak i nie wszystkie kobiety go nie widzą.
Cytat:
Stale wyrażasz się o wojsku jakby pokój był czymś permanentnym, a jest właśnie czymś ulotnym, lata ciszy sa przerywane przez lata burzy w tej dziedzinie. Wojsko będzie musiało igrać ze śmiercią, a nie edukować się, nabijać expa i awansować na kolejne poziomy. Selekcja naturalna, słabsi, głupsi, odważni zginą, zostaną mniej heroiczni, opanowani, spokojni, sprawni i mocni.

Nie przypominam sobie abym pisała, że pokój jest czymś stałym czy wiecznym. W żadnym razie tak nie twierdzę. Zdaję sobie sprawę czym jest wojna, jak wielkim ryzykiem, poświęceniem, z którego niewielu udaje się wyjść cało. Jednak nie odstrasza mnie to,tak jak i wielu kobiet, które decydują się na służbę. Jednak nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że wojna nie edukuje. Wręcz przeciwnie.
Cytat:
Satysfakcję wojsko może dać co najwyżej nekrofilom lub generałom na emeryturze (zawsze te gwiazdki jakoś potęgują siłę przebicia). To normalne że wchodzi się tam z myślą o szansach na przeżycie. A nie przejścia jakiegoś toru przeszkód, szkoły przetrwania czy innych półkolonii. Lubisz takie dziecinady - to do harcerstwa. Wojskowi będą skoszarowani, zabunkrowani, ostrzeliwani, będą nadstawiać karki i nasłuchiwać gwizdu spadających pocisków.

Nie uważam wojny za "tor przeszkód"- i wcale mnie to nie bawi. Próbuje Ci tylko przedstawić punkt widzenia niektórych kobiet. To, że dla niektórych wojsko jest również sprawdzianem czy możliwością podniesienia swoich możliwości nie znaczy, że będą gorszymi żołnierzami czy też, że gorzej sobie poradzą.
Może jestem niepoprawną optymistką, jednak służba dla kraju jest dla mnie powodem do satysfakcji. Jakkolwiek trudna by nie była.
_________________

 
 
   
Poziom: 16 HP   0%   0/556
   MP   100%   265/265
   EXP   7%   3/39
erykion 
Kapral
pizza boy of Jesus


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 163
Skąd: czeluść
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 6:55 pm   

No właśnie słabo rozumiesz wojnę. Na wojnie znacznie większy wpływ ma dowodzenie, a nie umiejętności, o dostawach nie wspomnę. Ciągle ktoś za żołnierz decyduje, on nie ma sumienia, jest jak golem prawie. I sam, w przeciwieństwie do golema, musi decydować za innych. Najmniejszy ma wpływ na siebie samego - co najwyżej decyduje na ile strzałów się zdecyduje nim oberwie. Żołnierz sprawdza tylko skuteczność dowództwa. To rycerze tylko rzucali się w wir walki bez dowodzenia, a i oni rzadko.

Cytat:
A czy wojna nie jest największym sprawdzianem dla każdego żołnierza?


Nie, nie jest. Dla żołnierza pokój jest największym wyzwaniem - kiedy odsyłają go w końcu do domu.

Cytat:
nie powinieneś wypowiadać się za wszystkich mężczyzn


Mężczyzn - nie, facetów - owszem.

Cytat:
Nie przypominam sobie abym pisała, że pokój jest czymś stałym czy wiecznym.


Uporczywie pomijasz zadania kobiet na wojnie i odpowiedzialność jaką na siebie wezmą Ci, co będą w takiej wojnie jak arabsko-izraelskie uczestniczyć.

Cytat:
nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że wojna nie edukuje. Wręcz przeciwnie.


I tym samym nie rozumiesz czym jest wojna. Na wojnie jest już zawsze za późno żeby się uczyć. A nawet jeśli nie ma się (niestety) czego douczyć - to w dalszym ciągu nie ma żadnej gwarancji na powodzenie.

Cytat:
nie znaczy, że będą gorszymi żołnierzami czy też, że gorzej sobie poradzą.


Znaczy po prostu że nie rozumieją wojny.

[ Dodano: Pon Gru 15, 2008 7:11 pm ]
Cytat:
Lata 40 XX wieku


I co było przyczyną? Brak wojny, czy New Deal?

Cytat:
Dokładnie, wystarczy sobie odpowiedzieć na pytanie, kto jako praktycznie jedyny zyskał na Wielkiej Wojnie


No niech zgadnę, żydokomuna? Bo o I wojnie (czyli Wielkiej) mówimy tak? Po której, jak to zwykle bywa, nastąpił kryzys? Inne wojny były raczej zbyt krwawo okupione by można było mówić o jakichkolwiek zyskach. Chyba że tymi zyskami było chwilowe osłabienie USA.

A dowództwo USA... chciało się pobawić superbombą.

Znieważenie cmentarza równie dobrze mogło wkurzyć, co zniszczenie dwóch miast. Ale podejrzewam że z troski o przodków, do których mieli kiedyś dołączyć w zaświatach - ugięliby się, prócz tego - przede wszystkim za sprawą straty Mandżurii, ważnej z przyczyny Hakko Ichiu
 
 
   
Poziom: 11 HP   0%   0/272
   MP   100%   130/130
   EXP   84%   21/25
Villemo 
Chorąży
Karolina


Dołączyła: 26 Sie 2008
Posty: 295
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 7:48 pm   

Rozumiem źle, słabo- czyli po prostu inaczej niż Ty?
Widzę, że ta dyskusja schodzi na kwestie postrzegania i rozumienia pewnych aspektów. A o tym nie powinno się dysuktować- gdyż ilu ludzi tyle postrzegań. Pamiętaj, że nie wszyscy myślą i czują tak samo jak Ty.

Przedstawiliśmy wzajemnie swoje argumenty i przemyślenia i chyba o to chodziło. Każdy ma prawo do własnego zdania.

Wracając do poczatku
Cytat:
A cóż w armii robią niewiasty!!? Natychmiast przerwać ogień! Wyprowadzamy płeć piękną z pola bitwy! Albo lepiej, podrzucamy przeciwnikowi, to osłabi jego morale i zdolności bojowe!

Wypowiedź ta w moim odczuciu była agresywna, niesympatyczna i uwłaczająca. Wiele mówi o Twoim stosunku do kobiet. Skoro obecność kobiet w Sztabie tak bardzo Ci przeszkadza, nie widzę problemu. Nie należę do osób, które pchają się tam gdzie nie są mile widziane.
_________________

 
 
   
Poziom: 16 HP   0%   0/556
   MP   100%   265/265
   EXP   7%   3/39
Matis 
Kapitan


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 15 Maj 2004
Posty: 622
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 7:54 pm   

erykion napisał/a:
I co było przyczyną? Brak wojny, czy New Deal?

New Deal oczywiście (mówimy o fakcie, iż w stanach poprawiło się)
erykion napisał/a:

No niech zgadnę, żydokomuna? Bo o I wojnie (czyli Wielkiej) mówimy tak? Po której, jak to zwykle bywa, nastąpił kryzys? Inne wojny były raczej zbyt krwawo okupione by można było mówić o jakichkolwiek zyskach. Chyba że tymi zyskami było chwilowe osłabienie USA.

Kryzys zaczął się w roku 1929, czyi ponad 11 lat po zakończeniu wojny (i nie był bezpośrednio przez nią wywołany - zaczął się w USA, spowodowany najogólniej rzecz biorąc tym, w jaki sposób "motłoch" grał na giełdzie), - jeśli chodzi o bilans zysków i strat PRZED kryzysem to USA wyszły na tym najlepiej - małe straty w ludziach, wysokie pożyczki i kredyty międzynarodowe, dostawy uzbrojenia...
erykion napisał/a:
Znieważenie cmentarza równie dobrze mogło wkurzyć, co zniszczenie dwóch miast. Ale podejrzewam że z troski o przodków, do których mieli kiedyś dołączyć w zaświatach - ugięliby się, prócz tego - przede wszystkim za sprawą straty Mandżurii, ważnej z przyczyny Hakko Ichiu

Ale nie byłoby przestroga dla Ruskich i innych potencjalnych agresorów- ich nie odstraszyłby fakt, że Japończycy będą mieli utrudnione spotkanie z przodkami, aby ich nastraszyć potrzebne były prawdziwe ofiary.

[ Dodano: Pon Gru 15, 2008 7:59 pm ]

Villemo napisał/a:
Skoro obecność kobiet w Sztabie tak bardzo Ci przeszkadza, nie widzę problemu. Nie należę do osób, które pchają się tam gdzie nie są mile widziane.

A kto mówi, że nie jesteś mile widziana? Jestem tu od dawna, i pierwszy raz widzę, kobietę, która by się tyle udzielała i bardzo mnie ten fakt cieszy :) Myślę, że reszta podziela moje zdanie, i wszyscy cieszymy się z Twojej obecności tutaj :D
 
   
Poziom: 22 HP   0%   0/1106
   MP   100%   528/528
   EXP   81%   48/59
erykion 
Kapral
pizza boy of Jesus


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 163
Skąd: czeluść
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 8:03 pm   

Wojna to wojna, nie egzamin na prawo jazdy.

Czy chodziło o argumenty to nie wiem, bo zarzucałaś mnie uwagami, nie wiem do kogo kierowanymi, że kobiety to lub tamto, kiedy o tym jakie są kobiety nie napisałem NIC POZA WŁASNYMI DOŚWIADCZENIAMI, i nie zamierzam o tym dyskutować. Kiedy konfrontuję teorię z autopsją, ufam tej drugiej.

Pisałem głównie o wojnie, którą postrzegasz jako sprawdzian. No gratuluję. Jak z takim podejściem będziesz nas bronić, to nie wiem czym to się skończy, ale bym zmiatał gdzie pieprz rośnie.

Gdzie Ty widziałaś w moich postach agresję, to nie mam pojęcia, bo wszystkie 3 były jajcarskie, co każdy chyba potwierdzi. W sumie nie musisz nawet tego czytać Vilemmo - bo czuję tu złą wolę. Od kilku stron bronię się przed księżycowymi oskarżeniami o coś czego nie napisałem, więc im dłuższy bedzie ten wątek, tym trudniej będzie zrozumieć o co w nim biega, o co poszło, kto ma jakie poglądy. Krótko i oszczędnie: nie opędzam się od kobiet. Uważam że w czasie wojny mają za zadanie wszystko poza służbą wojskową, i jedynie tu widzę sposób w jaki bym je dyskryminował (jednocześnie protegując).
 
 
   
Poziom: 11 HP   0%   0/272
   MP   100%   130/130
   EXP   84%   21/25
Villemo 
Chorąży
Karolina


Dołączyła: 26 Sie 2008
Posty: 295
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 8:20 pm   

Matis napisał/a:
A kto mówi, że nie jesteś mile widziana? Jestem tu od dawna, i pierwszy raz widzę, kobietę, która by się tyle udzielała i bardzo mnie ten fakt cieszy Myślę, że reszta podziela moje zdanie, i wszyscy cieszymy się z Twojej obecności tutaj

dziękuje :smile:
erykion napisał/a:
Czy chodziło o argumenty to nie wiem, bo zarzucałaś mnie uwagami, nie wiem do kogo kierowanymi, że kobiety to lub tamto, kiedy o tym jakie są kobiety nie napisałem NIC POZA WŁASNYMI DOŚWIADCZENIAMI, i nie zamierzam o tym dyskutować. Kiedy konfrontuję teorię z autopsją, ufam tej drugiej.

Pisałem głównie o wojnie, którą postrzegasz jako sprawdzian. No gratuluję. Jak z takim podejściem będziesz nas bronić, to nie wiem czym to się skończy, ale bym zmiatał gdzie pieprz rośnie.

Gdzie Ty widziałaś w moich postach agresję, to nie mam pojęcia, bo wszystkie 3 były jajcarskie, co każdy chyba potwierdzi. W sumie nie musisz nawet tego czytać Vilemmo - bo czuję tu złą wolę. Od kilku stron bronię się przed księżycowymi oskarżeniami o coś czego nie napisałem, więc im dłuższy bedzie ten wątek, tym trudniej będzie zrozumieć o co w nim biega, o co poszło, kto ma jakie poglądy. Krótko i oszczędnie: nie opędzam się od kobiet. Uważam że w czasie wojny mają za zadanie wszystko poza służbą wojskową, i jedynie tu widzę sposób w jaki bym je dyskryminował (jednocześnie protegując).

Wyobraź sobie, że ja również nie piszę nic poza własnymi doświadczeniami. Po raz kolejny: nie postrzegam wojny TYLKO jako sprawdzian lecz uważam, że jest nim RÓWNIEŻ. Takie jest moje zdanie, mam do niego prawo i nie powinieneś stwierdzać czy jest ono dobre czy złe- możesz się z nim co najwyżej nie zgodzić- takie Twoje święte prawo.
Jesteś tu pierwszą osobą, która widzi w moich słowach/postępowaniu złą wolę. Zapewniam, że tak nie jest.
O nic Cię również nie oskarżałam więc nie wiem przed czym miałbyś się bronić.
Napisałam, że "Wypowiedź ta, W MOIM ODCZUCIU", nie twierdziłam, że Twoje wypowiedzi były celowo wymierzone we mnie czy w inne kobiety. Jedyne co Ci zarzuciłam to nieprzemyślane słowa- bo to co dla jednych jest "jajcarskie" dla innych może być nieprzyjemne.
_________________

 
 
   
Poziom: 16 HP   0%   0/556
   MP   100%   265/265
   EXP   7%   3/39
erykion 
Kapral
pizza boy of Jesus


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 163
Skąd: czeluść
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 8:27 pm   

W USA poprawiło się względnie (bezwzględnie, to gdyby nie New Deal, to wojna nie byłaby taką odskocznią). Z perspektywy czasu wojny przynosiły jednak niepoliczalne straty.

Cytat:
małe straty w ludziach, wysokie pożyczki i kredyty międzynarodowe, dostawy uzbrojenia...


ZSRR nie płacące rosyjskich długów. Zatopione statki. Trudno to ująć w rachunku.


Cytat:
Ale nie byłoby przestroga dla Ruskich i innych potencjalnych agresorów


No przyznaję, tu mi zabiłeś ćwieka. Ale właśnie sobie przypomniałem że Stalin wiedział o bombie wcześniej od Trumana - dzięki swoim szpiegom. Amerykanie powinni zdać sobie z tego sprawę zanim zrobią poligon z ludności cywilnej.

W ogóle, to jakakolwiek zastraszająca czy uprzedzająca funkcja wojny jest niemoralna - to jedno wielkie nadużycie, bez granic wyraźnie wytyczonych cienką czerwoną linią. W tym wypadku USA powinno było trzymać bombę w tajemnicy przed wszystkimi, i spuścić dwie - ale na sowieckie armie nacierające na Zachód podczas III wojny. Nie na obrońców własnych domów.

Cytat:
A kto mówi, że nie jesteś mile widziana?


Chyba nie dajesz się na to nabrać? Ona specjalnie tak pisze by zwrócić na siebie uwagę :evil: .
 
 
   
Poziom: 11 HP   0%   0/272
   MP   100%   130/130
   EXP   84%   21/25
Matis 
Kapitan


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 15 Maj 2004
Posty: 622
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 8:47 pm   

erykion napisał/a:

ZSRR nie płacące rosyjskich długów. Zatopione statki. Trudno to ująć w rachunku.
W Czasie I Wojny? z tego co pamiętam ZSSR jako takie powstało bodajże w 1922... I nie jestem pewny czy oni coś pożyczali od USA - jestem pewny odnośnie Anglików i Francuzów
Cytat:
W ogóle, to jakakolwiek zastraszająca czy uprzedzająca funkcja wojny jest niemoralna - to jedno wielkie nadużycie, bez granic wyraźnie wytyczonych cienką czerwoną linią. W tym wypadku USA powinno było trzymać bombę w tajemnicy przed wszystkimi, i spuścić dwie - ale na sowieckie armie nacierające na Zachód podczas III wojny. Nie na obrońców własnych domów.

Podjęli wybór (nie mówię, że go popieram), a historia ich osądza - dodajmy, że ci obrońcy domów wcześniej pragnęli zjednoczyć Azję pod swoim berłem i zaatakowali bazę marynarki USA...
 
   
Poziom: 22 HP   0%   0/1106
   MP   100%   528/528
   EXP   81%   48/59
erykion 
Kapral
pizza boy of Jesus


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 163
Skąd: czeluść
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 9:05 pm   

ZSRR nie płacił carskich długów. Był siłą która łamała wszystkie zobowiązania cara. I oczywiście był to skutek pokonania Niemiec.

Co do Japonii - nie wiem za co ich obwiniasz, skoro służyli swemu bogu i spodziewali się że to on poniesie ostateczne konsekwencje. Równie dobrze można by usprawiedliwić zniszczenie Polski za napaść Jaruzela na Danię (w scenariuszu III-wojennym).
 
 
   
Poziom: 11 HP   0%   0/272
   MP   100%   130/130
   EXP   84%   21/25
Matis 
Kapitan


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 15 Maj 2004
Posty: 622
Wysłany: Pon Gru 15, 2008 9:09 pm   

erykion napisał/a:


Co do Japonii - nie wiem za co ich obwiniasz, skoro służyli swemu bogu i spodziewali się że to on poniesie ostateczne konsekwencje.

Chociażby za kilka małych "wypadków", takich jak masakra w Nankin, i eksperymenty na jeńcach - śmiało dorównywały, a nawet przewyższały "badania" doktora Mengele. Tego nic nie usprawiedliwi.
 
   
Poziom: 22 HP   0%   0/1106
   MP   100%   528/528
   EXP   81%   48/59
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
fanfiki, anime
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 14