No zależy. Jeśli nie ma dróg, a teren niezbyt płaski, to używa się kawalerii. W Barbarossie Niemcy i sojusznicy wystawili kilka dywizji. A kawaleria ma z czołgami takie same szanse jak piechota. Zależy od ilości dział przeciwpancernych
Zgadzam się ale w polskim wojsku kawaleria pelnila funkcje taka jak pancerniaki w niemieckim, tzn jednostki mobilnej.
U nas kawaleria była samodzielnym, szybkim, odwodem na szczeblu Armii. U Niemców pierwsze mobilne odwody to chyba StuG-i w Barbarossie. Ale one były zbyt wyspecjalizowane - tylko batalion identycznych pojazdów. W Polsce mieli zdaje się Dywizje Piechoty Landwehry.
Jeśli nie ma dróg, a teren niezbyt płaski, to używa się kawalerii. W Barbarossie Niemcy i sojusznicy wystawili kilka dywizji.
Kawalerię Niemcy wykorzystywali głównie w rejonach, gdzie niemożliwe lub niecelowe było użycie wojsk zmotoryzowanych - jak na przykład błota Prypeci.
Cytat:
Zgadzam się ale w polskim wojsku kawaleria pelnila funkcje taka jak pancerniaki w niemieckim, tzn jednostki mobilnej.
Na polu walki nie ma "funkcji jednostki mobilnej". Niemieckie dywizje pancerne służyły do przełamania obrony przeciwnika i zadania decydującego ciosu. Jednostki kawalerii w owym czasie już się do takich zadań nie nadawały. Polskie brygady kawalerii walczyły prawie wyłacznie pieszo i nie dysponowały znacząco większą siłą przebicia niż jednostki piechoty. Bardziej odpowiadały jednostkom piechoty zmotoryzowanej z racji większej mobilności niż piechota.
Pomógł: 2 razy Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 321 Skąd: z gór....
Wysłany: Wto Lip 06, 2004 12:29 am
Moim zdaniem II Wojnę Światową należy rozpatrywać w oparciu o I.
Gdyby pierwsza potoczyłąby się inaczej II by nie było....
Ale to inny temat
Sądzę, że Hitler popełnił błędy takie:
1. Atak na Polskę.
Gdyby zajął się Francją i Anglią, a nie wykrwawiał się W Polsce Paryż i Londyn zajęteby zostały w ciągu 2 miesięcy. Polsacy cholernie skutecznie napsuli krwii Niemcom. Walki Graniczne, Westerpaltte, Polskie Termopile (czy ktoś o tym pamięta?). Poska, nawet nie jako sojusznik, ale jako bufor bezpieczeństwa przeciwako ZSRR. Gdyby Hitler zostawił Polskę w spokoju to Polsacy "nie umieraliby za Alzację". A w przypadku ataku Stalina to jemu stawiliby oór.
2. Bezpośredni desant na Wyspy. Nie oglądać się na RAF tylko zmasowanym atakiem ruszyć przez Kanał. Atak oczywiśćie dobrze przygotowany. Skoordynowany atak z powietrza, wody i lądu...
Nie można jednak niedoceniać Amerykanów. W przypadku inwazji na Anglię wpomogliby Angoli. Mieli swoją bazę niedaleko, bo na Islandii. Bardzo szybko by zareagowali.
3. Sparawa Japońska....
Dowództwo Niemiecie powinno bardziej się zainteresować sojusznikiem. Dograć z nim atak na Rosję. W takim wypadku ZSRR stanęłoby na miejscu Rzeszy z 1945 roku i wallczyłoby na 2 frontach.
Mandżuria. Angole tam wspomogli Ruskich i dlatego ci drudzy nie przerżneli (o ile dobrze się mylę)
I to na razie tylko tyle.
jeszcze kiedyś się odezwę....
z tym zostawieniem Polski to mocno przesadzasz, bo Polska miała pakt z Francją i Anglią i na pewno zaatakowałaby, gdyby Niemcy zaczęły od zachodu i dlatego też ruszyły na wschód. Poza tym Hitler liczył jednak na dalszą obojętność Anglii i Francji i że pozostanie to lokalny konflikt, co było grubym błędem jak się okazało.
Co do desantu- hmm, flota brytyjska była zdecydowanie silniejsza, Niemcy nie mieliby również przewagi w powietrzu- gdzie tu mówić o desancie. Osobiście uważam, że należało wyrżnąć wycofujących się Anglików pod Dunkierką a potem Anglii broniłoby na tyle mało wojska, że można by myśleć o desancie powietrznym.
Myślę, że Niemcy chętnie by współdziałali z Japończykami, ale tutaj błędu można szukać po stronie Japończyków nie Niemców. Prawda jest taka, że sojusz Osi był bardzo luźny, opierał się na wspólnych wrogach i tym, że na walkę ze sobą nawzajem by nie starczyło środków jego jedynym większym przejawem było wymuszenie na Francuzach oddania Indochin Japończykom
Pomógł: 2 razy Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 321 Skąd: z gór....
Wysłany: Wto Lip 06, 2004 6:32 am
Pakt paktem, ale Polacy widząc obojętność Angli i Francji wobec Czech siedzieli by cicho. Poza tym, jak już napisałem, Polacy powiedzieliby: "Nie będziemy umierać za Alzację". Hitler nie myślał o ataku na Polskę jak o lokalnym konflikcie. tutaj szedł już na całość i wiedział, że będzie musiał zaatakować też na Zachód.
Flota flotą a z tą przewagą w powietrzu Aliantów to bym dyskutował.
Skoncentrowanie Luftwaffe na Zachodzie, U-booty obstawiające, zaminowujące i tym samym zamykające Kanał La-Manche.
I angolska flota straciłaby kilka dni na przebicie się do Kanału.
W tym czasie Niemcy podhodziliby już pod Londyn...
Niemcy powinni bardziej naciskać na Japońców, tak żeby ataki były zgrane.
A nie na zasadzie: `każdy sobie...`
Pakt paktem, ale Polacy widząc obojętność Angli i Francji wobec Czech siedzieli by cicho. Poza tym, jak już napisałem, Polacy powiedzieliby: "Nie będziemy umierać za Alzację".
Czy ja wiem - nasza nacja nigdy nie byla powszechnie znana z racjonalnego myslenia.:))) Tym bardziej, ze nie tylko obawialismy sie pretensji Niemcow, ale i sami mielismy wobec nich pewne roszczenia terytorialne...
Kahzad napisał/a:
Flota flotą a z tą przewagą w powietrzu Aliantów to bym dyskutował.
Jesli idzie o prowadzenie dzialan zaczepnych, to zgadzam sie z Toba. Bronienie sie to jednak cos innego - wystarcza same mysliwce, a w tych Brytyjczycy az tak bardzo nie ustepowali.
Co do samej inwazji - nie zapominajmy o dwoch, zupelnie nieznanych Niemcom fucktach - posiadaniu przez Wyspiarzy radaru a takze kodu Enigmy. Szczegolnie to drugie mogloby pogrzebac Lwa Morskiego - wszak informacja to potega!!
Kahzad napisał/a:
Skoncentrowanie Luftwaffe na Zachodzie
Czyli dokladne zrealizowanie tego, co Wujaszek Joe sobie wymarzyl - wzajemne wyrzniecie sie zachodnich poteg i danie mu niezbednego czasu na ostateczne wybudowanie niezwyciezonej armii...
Kahzad napisał/a:
Niemcy powinni bardziej naciskać na Japońców, tak żeby ataki były zgrane.
A nie na zasadzie: `każdy sobie...`
Owszem, ale jak wyobrazasz to sobie w praktyce? Jak, Twoim zdaniem, Niemcy mogliby przekonac Japonczykow do tak drastycznego posuniecia, jak atak na ZSRR? Werbalne prosby, grozby tudziez zaklinania zdalyby sie najwyzej ku zepsuciu wzajemnych stosunkow... Zeby cos otrzymac trzeba cos dac - a Niemcy nie mieli NIC do zaoferowania ponad to, co Japonczycy wzieliby sobie sami...
Pomógł: 2 razy Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 321 Skąd: z gór....
Wysłany: Nie Lip 11, 2004 6:59 am
Japońce dostałyby to czego chciały zawsze. Chiny i Koreę.
Atak na ZSRR (jedyną potęgę w tamtych rejonach) pomógłby im w tym bardzo. Niemcy wspomogliby Japończyków atakując ZSRR z zachodu.
Anglicy w pierwszych dniach wojny mieli słabe lotnictwo.
Myśliwców było mało o bombowcach nie wspominając.
Hitler popełnił kolejną głupotę.
propagandowe naloty na Londyn....
Zamias zająć się punktami strategicznymi:portami, nalotami na fabryki i flotę Angielską to ten kazał bombardować Parlament i Pałac Buckingham....
Enigma była rozkodowana, przez Polaków....
Można więc było rozkodować wiadomości, ale na to trzeba czasu....
Wystarczyła by jedna krótka wiadomość: `Feuer frei` i nim Anglicy by ją rozkodowali Niemcy już by im siedzieli na karkach....
Japońce dostałyby to czego chciały zawsze. Chiny i Koreę.
Atak na ZSRR (jedyną potęgę w tamtych rejonach) pomógłby im w tym bardzo. Niemcy wspomogliby Japończyków atakując ZSRR z zachodu.
Eee, z calym szacunkiem, ale czy Japonczycy nie wzieli Chin i Korei bez ataku na ZSRR( juz w 1937)?? Mowi Ci cos nazwa Mandzukuo?
Jak mowilem - Niemcy nie mogli NIC zaproponowac Japonczykom...
Kahzad napisał/a:
Hitler popełnił kolejną głupotę.
Popelnil ich mnostwo - i dlatego przegral wojne. A nie dlatego, ze zawalil w jednym szczegolnym momencie...
Kahzad napisał/a:
Można więc było rozkodować wiadomości, ale na to trzeba czasu....
Wystarczyła by jedna krótka wiadomość: `Feuer frei` i nim Anglicy by ją rozkodowali Niemcy już by im siedzieli na karkach....
Eee, rozkodowanie Enigmy zaowocowalo - no wlasnie - jej rozkodowaniem:)). Alianci rozkodowywali depesze niemieckie ROWNIE szybko, co sami Niemcy - np. Churchill znakomicie wiedzial o planach zbombardowania Coventry, na co sie jednak zgodzil wlasnie w obawie przed zdemaskowaniem posiadania owego atutu! Smialo mogl wiec zapobiec owemu nalotowi! Jednakze w przypadku inwazji na Wyspy nie mialby juz zadnych oporow - tu przeciez chodziloby o zycie!
Pomógł: 2 razy Dołączył: 05 Lip 2004 Posty: 321 Skąd: z gór....
Wysłany: Wto Lip 13, 2004 9:07 am
Japońce mieli Koreę i Chiny to fakt, ale ich pobyt tam był ciągle zagrożony ze strony ZSRR. Mówi ci coś Mandżuria? Tak zwane zapomniane zwycięstwo.
Tam Rosjanie pokazali czego się nauczyli od Niemców od początku wojny....
Mimo że Hitler popełnił tyle błędów to i tak cała wojna trwała aż 6 lat.
W czasie tych 6 lat to Niemcy byli głównie w ofensywie. Sytuacja odwróciła się dopiero w końcowych latach. Nawet w grudniu 1944 roku Niemcy byli w stanie przeprowadzić jeszcze jedną akcję ofensywną (Bitwa o Wybrzuszenie).
Co by było gdyby Hitler nie popełnił żadnego błędu?
Dołączył: 06 Sie 2004 Posty: 20 Skąd: Nie pamiętam :(
Wysłany: Sob Sie 28, 2004 11:07 am
Gdybym to ja był Adolfem Zostawiłbym ZSRR w spokoju (podpisali tajny układ) powinni się go trzymać a nie zrywać!!! W ZSRR zawsze przewagała ilość wojska!!! Ciężko było pod Stalingradem!!! Krótko mówiąc gdybym chciał zaatakować na Związek Radziecki bardziej bym się do tego szykował Tak pozatym moim zdaniem Niemcy nieźle sobie radzili pod Stalingradem!!! Ruscy zostali wybijani co do jednego aż tu nagle Niemcy dostają kopa!!!
Powinni sie trzymac? ZSRR i III Rzesza byli od poczatkow rzadow naziztow zacietymi wrogami, a Hitler zawarl "sojusz" z ZSRR, dlatego, iz sadzil, ze przy ich pomocy pokona Anglie. Przeciw sojuszowi z ZSRR bylo wielu waznych w panstwie nazistow, m.in. majacy duzy wplyw na poczynania Hitlera - Goebbels.
Co do napasci na Rosje, to Hitler analizowal przypadek Napoleona i mial pewnosc, ze jemu i jego armii to sie nie przydarzy - sprawy potoczyly sie inaczej, jak to czesto w historii bywa.
e Gonzo nie masz racji, w momenci dojścia nazistów do władzy właśnie ZSRR było ich najbliższym (a właściwie jedynym- bo Włochy były raczej niezdecydowane) sojusznikiem- przypomnijmy sobie traktat w Rapallo, etc. Te twierdzenia, że "od początku był to sojusz tylko na papierze", etc to już kreowanie historii, przez tych, którzy ją pisali- również ZSRR, dla których sojusz z III Rzeszą był faktem hańbiącym i starali się go umniejszyć. Ale aż do początku operacji Barbarossa państwa te ściśle współpracowały, handlowały na szeroką skalę, prowadziły wymianę personelu wojskowego, etc Trudno powiedzieć "co by było gdyby" Niemcy zaatakowały- możliwe, żw Rosja sama by zaatakowała (pewnie tak by nastąpiło, bo konflikt o wpływy na Bałkanach był zbyt poważny i Stalin by nie odpuścił tego rejonu), ale pewności nie ma. Co więcej, przed atakiem Niemiec na ZSRR Rosja była praktycznie w stanie wojny z Anglią- ta gdyby miała więcej sił wysłałs by pomoc Finlandii (i tak się nad tym zastanawiano). Dopiero potem nasi sojusznicy obeszli to, że w sumie ZSRR Polski nie zaatakował i wojny nie było
e Gonzo nie masz racji, w momenci dojścia nazistów do władzy właśnie ZSRR było ich najbliższym (a właściwie jedynym- bo Włochy były raczej niezdecydowane) sojusznikiem
To w takim razie ksiazka Ralfa Georga Rutha "Goebbels" klamie.
Najblizszy spjusznik? Nie wiem czy to komentowac.
Heh, popolemizowalbym z niektorymi wypowiedziami tak Ajmdemena, jak i Gonzo.
Dojscie nazistow do wladzy autentycznie wplynelo ochladzajaco na stosunki radziecko-niemieckie, nie jest to zadne pozniejsze "poprawianie" historii. Wlasnie tylko dzieki temu wydarzeniu mogla narodzic sie w Polsce koncepcja polityki rownowagi, gdyby wszak sojusz z Rapallo trwalby, to nie mialaby ona najmniejszego sensu. Trzeba jednak pamietac, iz rok 1933( m.in. kazus Dymitrowa) byl punktem kulminacyjnym( no, moze jeszcze 1936 - wojna w Hiszpanii) oziebniecia tych kontaktow, aczkolwiek owa tendencja zapoczatkowana zostala w ostatnich latach Weimaru.
Jednakze od momentu podpisania paktu Ribbentrop-Molotow az do zapoczatkowania Barbarossy niewatpliwym fucktem byl gleboki sojusz miedzy III Rzesza a ZSRR. Obie strony byly swiadome, jaki bedzie ostateczny efekt owego paktu( wojna), aczkolwiek dorazne korzysci byly naprawde spore. Nie przecenialbym takze sily wewnetrznej opozycji w Reichu przeciwko temu porozumieniu - jej najwybitniejsza postacia byl wspomniany Goebbels, aczkolwiek od Krysztalowej Nocy znajdowal sie on w nielasce fuhrera i jego autentyczna sila nie byla tak wielka, jak w pierwszym i ostatnim okresie istnienia "tysiacletniej" Rzeszy...
Owszem Klemensie, lecz musze dopowiedziec jeszcze cos.
Co do ZSRR i III Rzeszy, to byl to niewatpliwie sojusz z przymusu, bowiem zaraz po jego zerwaniu odbyla sie niezmiernie twarda walka miedzy Niemcami a Rosjanami - walka zarowno propagandowa jak i jesli chodzi o sily zbrojne.
Co do Goebbelsa, to zauwaz, ze popadal on w nielaske zawsze wtedy, gdy chodzilo o sprawy dotyczace wojska - sam Joseph przyznawal sie do tego, iz nie mial pojecia o militariach, lecz gdy w sprawe wchodzily watki panstwa niemieckiego, partiotyczne czy ideologiczne (ideologia nazizmu, glownie walka z Zydami zostala tworzona glownie przez wlasnie Goebbelsa -zacietego przeciwnika owych Zydow) - wtedy Goebbels gorowal. A, ze z Hitlerem nigdy nie laczyly go zle stosunki swiadczy m.in. fakt, iz Adolf Hitler zostal ojcem chrzestnym jednego z dziecka Goebbelsow.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum