Warhammer: Mark of Chaos

Warhammer: Mark of Chaos
Sztab VVeteranów
Tytuł: Warhammer: Mark of Chaos
Producent: Black Hole Games
Dystrybutor: Cenega Poland
Gatunek: Strategia RTS
Premiera Pl:2006-12-12
Premiera Świat:
Autor: Hunter
Ocena
czytelników 74 GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI 90% procent
Głosuj na tę grę!

Świat Warhammera

swiat-warhammera-4205-1.jpg 1 Warhammer i książki

Z początku był sam świat. Następnie opracowano system, a wraz z nim do sprzedaży trafił pierwsze podręczniki dla mistrzów gry. W dalszym ciągu, gdy zebrano już pierwszych fanów licencja zaczęła być pożądana przez wielu. I tak o to stajemy się świadkami narodzenia przemysłu książkowego bazującego na świecie „Młota” (przyjęta przez wielu skrócona nazwa Warhammera). Książek wydano dotychczas całą watahę, z czego większość okazywała się mało znanymi jednotomowcami. Przełomem okazała się seria książek Nathana Longa traktująca o przygodach Gotreka i zabójcy Felixa. Zabójca jednak w tym wypadku oznacza całkowicie co innego niż w normalnym, naszym świecie. Otóż po utracie honoru, krasnolud, który go stracił, ścina włosy tworząc ogromnego irokeza, szuka kronikarza, po czym wyrusza w podróż szukając chwalebnej śmierci, nie dając się tym samym zgładzić, albowiem traktowane by to było jako samobójstwo, a to w kręgach krasnoludzkich jest największą hańbą, brzmi jak absurd, ale cała rzecz polega w poszukiwaniu kolejnych to przeciwników, którzy stoją wyżej w „hierarchii mocy” niż poprzednicy. I tak o to kolejne tomy książek noszą tytuły „Zabójca Orków”, „Zabójca Ludzi”, „Zabójca Trolli” czy „Zabójca Demonów”. Na chwilę obecną seria posiada sporą liczbę tomów i jest znana na całym świecie. Polecam również zapoznanie się z amatorskimi opowiadaniami, a nawet komiksami opierającymi się na tymże świecie. Większość z nich jest tworzona przez fanów, a część z nich okazuje się być na wysokim poziomie, a mówiąc prościej – część z nich się po prostu fajnie czyta.

Warhammer i gry

O tyle o ile w książkach może nie jest zbyt gorąco, tak na polu gier (w dodatku niekoniecznie tych komputerowych) Warhammer w końcu rozwija w pełni skrzydła i pokazuje pazurki. Na początku jednak małe sprostowanie – otóż część graczy może mieć pewne wątpliwości co do tego czy pierwszy był system, czy pierwsza była gra bitewna. Skwituję to krótkim stwierdzeniem: pierwszy był system, planszowa gra bitewna zaś była dosłownie chwilę po tym, a 3 lata później światło dzienne ujrzał pierwszy podręcznik do Warhammer Fantasy Roleplay). Nie dziwię się owym omyłkom, albowiem właśnie dzięki tejże grze świat „Młota” został pierwszy raz porządnie zareklamowany. Sam produkt jest już od wielu, wielu lat rozwijany przez studio Games Workshop (które również ją zapoczątkowało) planszową grą bitewną rozgrywaną między minimum dwoma (i więcej) graczami. Dzieli się ona na kilka tur i toczy się przy pomocy plansz terenu, figurek i specjalnych kości. Zasady są niezbyt skomplikowane więc każdy może spróbować swoich sił w grze. Oczywiście przed rozegraniem swej pierwszej partii musimy zgrupować swą armię i tu odzywa się „zadanie poboczne” wprost dla fanów modelarstwa, albowiem po zakupie „pudełka” z jednostkami naszym zadaniem jest je nie tylko posklejać, ale także i pomalować w kolorz
e swojego własnego sztandaru! Brzmi zachęcająco? Okazuje się jednak, że Warhammer Fantasy Battle to nie tylko gra, ale dla wielu to także część życia. Jest to temat gorących rozmów, opcja miłego spędzenia wolnego czasu czy też produkt, na który nieraz wydajemy wszystkie oszczędności, a grać jest z kim. Pomijając już towarzyskie wojenki warto wspomnieć również o masie konwentów skupiających się na grach planszowych i fantastyce, gdzie w większości króluje właśnie Warhammer.

Poza WFB (Warhammer Fantasy Battle) oraz WFR (Warhammer Fantasy Roleplay), świat „Młota” prężnie rozwija się również na polu gier komputerowych. Zdecydowanie najważniejszym „przełomem” tutaj były dwa tytuły reprezentujące podgatunek strategii, polegający na podbojach ściśle określonym wojskiem bez możliwości jego „dokupienia” w czasie walki. Takie podejście do tematu wymagało od gracza wielotorowego myślenia taktycznego przekreślając tym samym metodę mięsa armatniego, a mowa tu oczywiście o Shadow of the Horned Rat i Dark Omen, z czego druga pozycja zdobyła znacznie większe uznanie fanów głównie ze względu na fantastyczną (jak na tamte czasy) oprawę graficzną, powalającą ścieżkę dźwiękową i wdeptujący w ziemię klimat. Co więcej, te dwa wymienione przeze mnie tytuły były notabene pierwszymi pełnoprawnymi grami komputerowymi w uniwersum Warhammera, a efekt poprawia świetne wykonanie, co sprawiło, że gry sprzedawały się w dniach premiery jak świeże bułeczki. Niestety, z niewiadomych przyczyn po Dark Omenie nastał wielki przestój w temacie gier komputerowych osadzonych w uniwersum Warhammer Fantasy. Cisza ta trwała aż do roku 2006, kiedy to na rynek, niczym grom z jasnego nieba, trafił Mark of Chaos, oficjalny następca pierwszych tytułów. Fani nazywają ją „zremasterowaną wersją kultowych hitów z lat 90-tych”. I w rzeczy samej mają nieco racji, albowiem pomijając inną, nową linię fabularną i dopieszczoną oprawę audiowizualną, wszystkie założenia poprzedniczek zostały takie same. Ponownie mamy do czynienia z tym specyficznym, rzadko spotykanym podgatunkiem strategii gdzie na każdą misję otrzymujemy określoną liczbę wojsk bez możliwości ich regeneracji w trakcie boju, co wymusza na graczu coś więcej niż bezsensowne posyłanie oddziałów na niechybną śmierć. Gra okazała się prawdziwą perełką. Oprócz wykorzystania tego fantastycznego świata otrzymujemy również kawał dobrej strategii, która świeci triumfy mimo kilku lat, które już minęły od daty premiery. Na całe szczęście po Mark of Chaos nie musieliśmy długo czekać na nowy tytuł, który tym razem okazał się projektem na większą skalę. Warhammer Online: Age Of Reckoning, bo tak brzmi pełna nazwa owego projektu, jest grą typu Role Playing rozgrywaną za pomocą Internetu (MMORPG), która stanowi chyba jedyne realne zagrożenie dla blizzardowskiego World of Warcraft – ba, jest to jedyny tytuł, który może z nim konkurować i, co więcej, wychodzi mu to wyjątkowo dobrze. Sami więc widzicie, że na chwilę obecną marka Warhammera ma mswiat-warhammera-4205-2.jpg 2ocną pozycję zarówno na polu planszowym/papierowym jak i komputerowym, i wszystko wskazuje na to, że utrzyma ją przed długi długi czas.

Warhammer 40k

Grzechem byłoby „robić wykład” na temat Warhammera i nie wspomnieć o Warhammerze 40.000 (w skrócie W40k). Czymże zatem jest owy W40k? Może zacznijmy od początku. W momencie powstania tego wspaniałego świata był sam Warhammer Fantasy (inaczej Warhammer 20.000), który stanowił klasyczny świat fantasy pełen elfów, krasnoludów i jednorożców (mówiąc w ogromnym uproszczeniu). Zaraz po nim ktoś wpadł na pomysł zrobienia czegoś podobnego tyle że...w przyszłości. I tak o to powstał Warhammer 40.000, ponownie traktujący o wojnie. Tym razem jesteśmy świadkami kosmicznego sporu pomiędzy Kosmicznymi Marines i Kosmicznymi Marines Chaosu. Oczywiście do walki wkracza kilka innych nacji takich jak mroczni Nekrosi czy bardzo niebezpieczni Eldarzy. Humorystyczną ciekawostkę stanowi tutaj rasa orków będąca potwierdzeniem tezy, że owa rasa nie ewoluuje. Dlaczego? Ano dlatego, że mimo tego, iż mają blastery, kosmiczne zbroje i parę innych „bajerów”, to w dalszym ciągu są zaopatrzeni w tzw. orczą tępotę. Termin „taktyka” w ich języku jest obcy, o savoir-vivre nigdy nie słyszeli, a przy pierwszej lepszej okazji tłuką się wzajemnie o nic. Ciekawym jest również fakt, że edycja 40k jest o wiele bardziej popularniejsza w temacie planszowych gier bitewnych niż jej starszy brat (ten z kolei „zarządził” w RPG). Oczywiście plansza to nie wszystko, dlatego też marines z całego kosmosu postanowiło przeprowadzić również szturm na komputery osobiste. Przez wiele lat zostawały wydawane produkcje z worka strategii turowych, które jednak nie odnosiły większego sukcesu. Były również sporadyczne przypadki gier FPP (np. Fire Warrior), aczkolwiek i te przeminęły bez echa. Programiści jednak nie dali za wygraną i szturmem, w roku 2004 zdobyli rynek komputerowy grą zatytułowaną Dawn of War, która okazałą się fantastyczną, niezwykle dynamiczną strategią RTS. Dotychczas zostały wydane już nie tylko 3 potężne dodatki, ale także sequel zbierający równie dobre opinie co pierwowzór.

I co dalej?

W większości przypadków nie cierpię odpowiadać na to pytanie, bo zawsze odpowiedź na nie jest piekielnie trudna bądź skomplikowana, ale na szczęście nie w tym wypadku. W tej chwili, pisząc te słowa marka Warhammera sama na siebie zarabia. Ludzie kupują kolejne armie do WFB, kolejne gry z uniwersum „Młota” i płacą kolejne miesiące abonamentu za grę w Age of Reckoning. Mogę nawet zdradzić (o czym z pewnością wie większość fanów), że tworzony jest projekt gry MMORPG w świecie Warhammera 40k. Wiemy jedynie tyle, że taki projekt istnieje i „ma się dobrze”, ponieważ całą resztę twórcy trzymają pod osłoną tajemnicy. Sami więc widzicie, że ten „fantastyczny” biznes za nic ma sobie obecny kryzys gospodarczy. Wręcz przeciwnie, cały czas rośnie w siłę i nic nie wskazuje na to, że się owa sytuacja prędko zmieni.

Autor: Hunter
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
06.08.2010 | blazejco12345 » ●●●● χ
25.04.2010 | Namo » Dobrze to opisałeś,pisząc krótko..
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję