Sztab VVeteranów
Tytuł:
Producent:
Dystrybutor:
Gatunek:
Premiera Pl:
Premiera Świat:
Autor: gary_joiner
Ocena
czytelników GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI % procent

Ostatnia tura

RTS–y nie pomogą jednak w niczym turówkom taktycznym. Jak już wspomniałem, w chwili obecnej jedyną przewagą dobrych taktycznych turówek (których jest niewiele) nad dobrymi RTS–ami (których jest wiele) jest subiektywnie odbierany poziom inteligencji komputerowego przeciwnika. Przewagę tę utracą – algorytmy SI prędzej czy później staną się na tyle wyrafinowane by podjąć z człowiekiem wyrównaną walkę na uczciwych zasadach i w czasie rzeczywistym. Jeżeli do tego czasu deweloperzy nie wprowadzą nowych rozwiązań, wykorzystujących silne strony mechaniki turowej, to czeka ich zmiana branży. Mogą imigrować do nas i zabrać się za autostrady.

Jako uważny czytelnik zapewne wyrobiłeś sobie opinię o mnie dobrych kilka akapitów temu. Ot, marudzi taki i narzeka, wylewa te swoje marne stylistycznie pomyje na wszystko i wszystkich – widać, że rasowy malkontent, w dodatku jeden z tych upierdliwych. Zmian mu się, wielkiemu krytykowi i znawcy, zachciewa. A jakichże to zmian, jakichże pomysłów, co niby można zmienić lub wprowadzić nowego skoro wszystko już kiedyś było?

Zrezygnują więc na chwilę z moich podłych przyzwyczajeń, okiełznam złośliwy język i odpowiem. Jakichkolwiek zmian. Oczywistym krokiem wydaje się być implementacja mechaniki rozgrywki wykorzystującej trzeci wymiar, o wiele łatwiejsza przecież do wprowadzenia w turówkach niż w RTS–ach. Bitwy powietrzne, starcia kosmiczne, czy choćby wojny głębinowe toczone między śledziami a meduzami – wszystkie te potencjalne konflikty tylko czekają na odpowiedni model rozgrywki, który pozwoli im wybuchnąć i oczarować graczy. Pojęcie dlaczego twórcy turówek do tej pory nie zdecydowali się na to rozwiązanie wykracza poza moje możliwości poznawcze. Ot, wystarczy zamienić heksy na sześciany, stworzyć modele statków kosmicznych, w tło rzucić zdjęcie z teleskopu Hubbla i nie dość, że będzie nowatorsko to jeszcze na grafice się zaoszczędzi!

Miło byłoby też, gdyby ludzie odpowiedzialni za projekt fabuły, scenografii i stron konfliktów przestali konkurować między sobą o tytuł Mistrza Tandety. Czy tak trudno wymyślić jest coś oryginalnego, a przy tym atrakcyjnego dla przeciętnego odbiorcy? Zamiast orków – bakterie, zamiast elfów – białe krwinki, i niech sobie walczą o panowanie w ludzkim organizmie. Podpisze się dodatkowy kontrakt z uczelniami medycznymi i złoto popłynie wartkim strumieniem. Jeżeli już orki i elfy, to nie w magicznych lasach i mroźnych/gorących pustkowiach – czemu by nie miały dokonywać inwazji na USA albo wtargnąć na Ziemię podczas trwania drugiej wojny światowej. Kosmici tylko i wyłącznie wykoncypowani z polotem i dysponujący finezyjnym uzbrojeniem. Nanity mogące łączyć się w dowolne większe jednostki i reprodukować się w marszu. Istoty energetyczne mogące na określony czas przenieść się w inny wymiar, niedostępny dla wrogów, a następnie wyłonić się w najmniej spodziewanym rejonie pola bitwy. Inteligentna rasa psowatych mogąca manipulować czasem, potrafiąca przewidzieć wrogie ruchy i przenieść własne armie kilka tur w przyszłość lub przeszłość. Jeżeli już sztampa, to niech będzie to sztampa rozpoznawalna i firmowana nazwiskiem czy marką. Gra lepsza się od tego nie zrobi, ale przynajmniej znajdzie się ktoś kto ją kupi.

Przydałoby się też urozmaicić charakter i cel zmagań wojennych. Oprócz całkowitej eliminacji wrogich sił, zdobycia/utrzymania danego obszaru czy eliminacji/ochrony konkretnych jednostek inne cele militarne. Zaadaptowanie na potrzeby taktyki modelu rozgrywki „capture the flag”, wprowadzenie zmagań, których celem będzie zniszczenie danej liczby jednostek neutralnych nim zrobi to przeciwnik. Co tylko się da, byleby tylko powstrzymać tego nieszczęsnego gracza przed zaśnięci
em z głową na klawiaturze.

Wystarczy jeden człowiek z wizją, umiejętnościami i skromnym budżetem by odmienić los turówek taktycznych. Problem polega na tym, że jeżeli owa wybitna jednostka się już pojawi to marne szanse na to, że zamiast intratnej pracy nad RTS–ami czy FPS–ami zdecyduje się tworzyć turówki. Zapewne stwierdzę oczywistą oczywistość, ale na powrót do łask taktycznych turówek nie ma co liczyć. Według mnie ich los został przesądzony lata temu i nigdy już nie zagramy w nową, sprzedającą się w imponujących ilościach a przy tym świetną grę z tego nurtu.

Magiczna potęga serii oprze cię próbie czasu

Wielkie serie przetrwają jeszcze wiele lat, głównie dlatego, że przyzwyczaiły do siebie graczy. Trudno wyobrazić sobie rok 2015 bez Cywilizacji VII czy Heroes of Might & Magic IX ( o ile oczywiście Majowie nie mieli racji co do potencjalnie nieszczęsnego roku 2012). Podobnie trudno oczekiwać, że nowe odsłony gier będą się istotnie różnić od swoich poprzedniczek – co w końcu doprowadzi do ich zguby. Nic to jednak nie zmienia, bo gdy już któraś z serii upadnie, to zaraz na jej miejsce pojawi się nowa, o mechanice i stylistyce na tyle podobnej by sprzedać się wśród fanów poprzedniczki. Na profesjonalną reaktywację dawnych sław nie ma co liczyć, gdyż próba ich ożywienia wiązałaby się z dużym finansowym ryzykiem. Podobnie nie należy się spodziewać jakichkolwiek nowych megaprodukcji. Nie twierdzę, że czeka nas tragiczny wybór: znowu stworzyć cywilizację, która oprze się próbie czasu lub znowu dzięki męstwu i magii pokonać zastępy fantastycznych stworów. Sądzę jedynie, że wszystkie wielkie serie przyszłości zaczynać będą jako niskobudżetowe gry, które stopniowo, z odsłony na odsłonę, przyciągać będą graczy, uwagę wielkich wydawców i środki finansowe by w końcu dotrzeć na czołowe pozycje list bestsellerów. Nie można wykluczyć ewentualności, że na rynku elektronicznej rozrywki rozbłyśnie nowa gwiazda, której arcydzieło momentalnie wyprze legendarnych konkurentów ze sklepowych półek, ale prawdopodobieństwo takiego rozwoju wypadków jest znikome.

Podsumowanie

Ku mojej, i zapewne twojej, czytelniku, radości niniejszy tekst ma się ku końcowi. Chcąc nie chcąc, zmuszony jestem teraz wypić piwo, którego sam lekkomyślnie naważyłem i odpowiedzieć na zadane we wstępie pytania, może nawet pokusić się o jakąś moralizatorską puentę. Czy strategie turowe umierają? Można powiedzieć, że umarły już jakiś czas temu, a teraz rozwija się ich nowa, bardziej odpowiadająca wymogom rynku reinkarnacja. „Stare” strategie turowe miały za zadanie zachwycić jak największą liczbę graczy i wywiązywały się z tego zadania. „Nowe” strategie nie mają takiej możliwości, tworzone są więc z myślą o konkretnej grupie odbiorców. „Stare” turówki były poniekąd uniwersalne, „nowe” są szyte na miarę. Nie ma więc sensu pisać o upadki czy rozwoju – można jedynie stwierdzić, że gry turowe diametralnie zmieniły swój charakter przez ostatnie lata. Moje bełkotliwe rozważania nie są jednak istotne. Ważne jest to, że każdy zainteresowany strateg może obecnie znaleźć coś dla siebie ( o ile zechce mu się poszukać), bez względu na to czy preferuje wierne historycznie symulacje czy mniej wymagającą, ale bardziej emocjonującą rozrywkę. Nic też nie wskazuje na to by komfort ten w najbliższych latach utracił.




Krzysztof „nie_krzyczcie_na_mnie_za_bardzo_na_forum” Sochal
E-mail autora: sochal(at)o2.pl



Autor: gary_joiner
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
30.08.2022 | m237 » "Matilda II - twardy orzech" Zdjęcie przedstawiają
07.01.2014 | delux » Skorzenny nigdy nie był generałem majorem tylko po
16.06.2013 | Vodayo » Czysta matematyka i zapewne bliska prawdy. Słabośc
29.09.2012 | Podromca4321 » Dzięki nawet niewyobrażanie sobie jak mi to pomogł
17.04.2012 | Turel » Sejmitar: W wolnym tłumaczeniu znaczy tyle co sza
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję