Sztab VVeteranów
Tytuł:
Producent:
Dystrybutor:
Gatunek:
Premiera Pl:
Premiera Świat:
Autor: Hunter
Ocena
czytelników GŁOSUJ
OCENA
REDAKCJI % procent

Konsola wideo a gry strategiczne, czyli nie ma rzeczy niemożliwych

Witajcie stratedzy! Witajcie pecetowcy! Pewnie zastanawiacie się, co w serwisie stricte strategicznym robi artykuł o konsolach? Konsole i strategie? Z jednej strony brzmi dziwnie, tak bez myszki, z padem w ręku musi być strasznie niewygodnie. Z drugiej jednak strony, każdy powinien sobie właśnie w tym miejscu zadać pytanie – czemu nie? Poniższy tekst skierowany jest właśnie do tych z was, którzy lubią poszerzać swoje horyzonty i próbować czegoś nowego bo chociaż na pierwszy rzut oka pojęcie strategii jest konsolowcom obce, to tak naprawdę na „pudełka do grania” jest ogrom ciekawych tytułów, obok których przynajmniej ja nie mogłem przejść obojętnie.
Zaznaczam jednak, że jako fan konsol mogę być miejscami subiektywny (postaram się jednak aby „sprawiedliwości stało się zadość”).

Wizja gry strategicznej wypuszczanej na rynek z myślą o konsolach, czyli dlaczego twórcy nie przygotują na kolejnego XBoxa następnej kopii „Warcrafta” czy „Red Alerta”?



„Jak RTSy to do USA… i do komputera proszę”. Słynne słowa jednego z twórców popularnej serii „Advance Wars”, która od paru lat świeci już triumfy wpierw na Game Boy’a Advance, a następnie na Nintendo Dual Screen’a i w rzeczy samej, liczbę przedstawicieli typowego „Real Time Strategy” jest na konsole tyle co kot napłakał i przeważnie są to konwersje z komputerów osobistych. Dlaczego? Ano dlatego, że nawet, gdy w dobie nowej generacji podłączenie myszki do swojego X’a czy PS3 nie stanowi żadnego problemu, autorzy wyszli z założenia, że na takie tytuły żaden normalny człowiek nie wyda kilkudziesięciu dolarów/euro, bo równie dobrze może mieć to za darmo w parę godzin z sieci w wersji na PCta. No i kolejna sprawa. Jeżeli mówimy o strategiach dla konsol video, to ich autorami są przeważnie zwariowani mieszkańcy kraju kwitnącej wiśni, z umysłami pełnymi nieziemskich pomysłów. Efekt tego jest taki, że jeżeli już pojawi się coś nowego z naszego ulubionego gatunku, to mamy do czynienia albo z fantastyczną strategią utrzymaną w systemie turowym, albo z czymś zupełnie innowacyjnym. Tak czy inaczej, w 90 procentach zabawa przy takich tytułach jest zabawą na najwyższym poziomie.

Kiedy to wszystko się zaczęło czyli odcinek z serii „w poszukiwaniu sprawcy”.



Niestety muszę was zasmucić, odnalezienie tej jednej konkretnej osoby jest na tyle trudne (o ile w ogóle możliwe), że nie udało mi się tego uczynić. Na pocieszenie mogę dodać, że wpadłem na pewne tropy i końcowy werdykt brzmi tak, że „modę” na strategie konsolowe zapoczątkował absolutny lider w dziedzinie konsolowej rozrywki ,czyli nikt inny jak Nintendo. Powiem więcej! Pierwsze tego typu gry pojawiły się już na NESa (Nintendo Entertainment System), a jest to nic innego jak stary, dobry Pegasus. Pamiętam doskonale swoje dzieciństwo i czasy kiedy po powrocie do domu uruchamiałem „Godzilla 2: War of The Monsters” nie tylko jedną z pierwszych, ale też i jedną z najlepszych p
ozycji NESowych. Była to strategia turowa, na którą składało się 12 misji. Gracz przejmował kontrolę nad armią ludzi i podejmował walkę przeciwko najeźdźcom. Dane nam było walczyć między innymi z tytułową Godzillą, Mothrą, Baragonem, Ufo, MechaGodzillą i wieloma innymi monstrami występującymi w jednej z najdłuższych serii filmowych w historii kina. Mimo tego, iż gra nie była tak rozbudowana jak dzisiejsze „Heroes of Might & Magic” to potrafiła przykuć do ekranu telewizora na kilka godzin. Duża ilość jednostek (oddziały ludzkie, czołgi, pojazdy artyleryjne, pojazdy z rakietami przeciwpowietrznymi, szybowce itd.) budynki, w których mogliśmy między innymi fortyfikować jednostki tak, aby odzyskały siły oraz długie i wymagające misje. Już pierwsza potyczka z samą Godzillą potrafiła dać w kość, dodam jedynie, że kolejne są o wiele cięższe. Tak naprawdę jedyną poważną wadą gry był fakt, że podczas ataku ilość zadawanych obrażeń w pewnym (na szczęście niewielkim) stopniu zależała od szczęścia (maszyna losująca).

Mimo tego, że gra nie zdobyła ogromnej popularności to w odpowiednich kręgach zyskała miano kultowej, ponieważ opinie 99% osób, które w nią grało są bardzo pochlebne. Producenci zatem nie zrezygnowali i ponownie uderzyli na rynek tym razem z kontynuacją nieco poplarniejszego „Game Boy Wars” na – jak sama nazwa wskazuje – konsolkę Game Boy (tak, tego pierwszego, czarnobiałego Game Boya). Pierwsza część gry miała premierę w 1991 i jak już wspomniałem cieszyła się sporym zainteresowaniem głównie dlatego, że była to chyba jedna z pierwszych pozycji na przenośną konsolkę tego typu. Kolejne części również zdobywały uznanie graczy i seria ta ciągnie się tak już od blisko 20 lat. Miała swój epizod na Game Boy Pocket’cie, Game Boy Colorze, a teraz zaś świeci triumfy i zbiera najlepsze noty na NDSie gdzie kontynuowana jest seria z GBA już pod zmienioną nazwą „Advance Wars”.

Te turówki już mi się śnią po nocach, dajcie mi co innego, błagam!



Jak sami zauważyliście, praktycznie od samego początku tego artykułu wymieniam same strategie, gdzie rozgrywka toczona jest w systemie turowym. Prawdą jest, że większość strategii konsolowych jest strategiami turowymi, ale na całe szczęście znajdują się pośród tego wyjątki. Dodajmy do tego jeszcze sporą liczbę konwersji (głównie starszych pozycji) i otrzymujemy pokaźną i różnorodną liczbę tytułów.

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
30.08.2022 | m237 » "Matilda II - twardy orzech" Zdjęcie przedstawiają
07.01.2014 | delux » Skorzenny nigdy nie był generałem majorem tylko po
16.06.2013 | Vodayo » Czysta matematyka i zapewne bliska prawdy. Słabośc
29.09.2012 | Podromca4321 » Dzięki nawet niewyobrażanie sobie jak mi to pomogł
17.04.2012 | Turel » Sejmitar: W wolnym tłumaczeniu znaczy tyle co sza
więcej komentarzy dodaj komentarz
RECENZJE CZYTELNIKÓW
ILOŚĆ RECENZJI - ŚREDNIA OCENA - % więcej recenzji dodaj recenzję