Rzeczpospolita Trojga Oceanów

Choć początkowo perspektywy oceniano bardzo pozytywnie, co zdawały się potwierdzać wyniki sprzedaży polskich towarów, sytuacja szybko zaczęła się psuć. Zawodziła bowiem komunikacja z krajem, na plantacje kolejno spadały klęski żywiołowe w postaci szarańczy i suszy, eksportowano także towary coraz gorszej jakości, co psuło opinię wszystkim nadwiślańskim kupcom, pojawiły się także pogłoski o polskich zamiarach dokonania aneksji, co - jak pokazał wcześniej wspomniany przykład Mozambiku - wcale nie musiało być bezpodstawnym zarzutem. Gwóźdź do trumny stanowiła interwencja Stanów Zjednoczonych, które poczuły zagrożenie dla swych wcale dużych interesów w tym rejonie świata. W 1938 roku Liberia kolejnymi traktatami właściwie stała się amerykańskim protektoratem, nazywanym złośliwie "republiką kauczukową" (a to ze względu na wielkie uprawy tego drzewa, należące do amerykańskiego koncernu Firestone). Ostatecznie rok później wycofali się ostatni polscy plantatorzy, co oznaczało kolejną klęskę Ligi.

Największe powodzenie przyniosło zaangażowanie się Ligi w projekty postrzegające bezkresne i słabo zaludnione obszary Ameryki Południowej jako polską Ziemię Obiecaną. W rzeczy samej polska emigracja, przeważnie chłopów (acz nie tylko, nazwiska wielu polskich inżynierów i naukowców zapisały się w historii licznych tamtejszych państw złotymi zgłoskami), trwała tam już od drugiej połowy XIX wieku, a koncentrowała się ona przeważnie na południowej Brazylii i północnej Argentynie. W latach 30. ludność polską w brazylijskim stanie Parana oceniano na około 300 tysięcy osób. Liga planowała dalszy wzrost owej grupy, a także skupienie jej wokół polskich osad i gospodarstw, co miałoby pozwolić tamtejszym Polakom zachować tożsamość narodową i związać ich z położoną na przeciwnej półkuli ojczyzną. Takoż w 1933 roku delegat Ligi, emerytowany generał Stefan Strzemieński, zawarł umowę z rządem stanu Parana, w której w zamian za zobowiązanie wybudowania 138 kilometrów torów brakujących do ukończenia linii kolejowej Riozinho Guarapuava, Parana udostępniłaby prawo jej użytkowania przez 60 lat oraz 2 miliony hektarów pod osadnictwo. Okazało się jednak, że Liga nie dysponuje odpowiednim kapitałem, tak więc skupiono się n
a bezpośrednim skupowaniu ziemi pod akcję osadniczą, w wyniku czego w 1936 roku w polskich rękach znajdowało się niespełna ćwierć miliona hektarów. W tym też roku wysłano z Polski 41 rodzin, które ulokowano w nowozałożonej osadzie Morska Wola. Trudności wystąpiły niemal natychmiast: miejscowość owa była położona w zbyt dużej, jak się okazało, odległości od innych skupisk ludzkich, zniechęcenie (a wraz za nim liczba decyzji o ucieczce do miast) narastało, źle się także układały stosunki z brazylijskimi sąsiadami, nie bez winy z polskiej strony. Liga ponownie musiała przyznać się do porażki.

Nie jest łatwo wytłumaczyć mechanizm, który pchnął Europejczyków na podbój najbardziej odległych państw i ziem. Z pewnością nie była to zasługa samej techniki, religii czy też efekt samego tylko przeludnienia. Choć historia, jak zazwyczaj, przekazuje dziś na co dzień mocno zniekształcony obraz wielkich sukcesów, niezaprzeczalną prawdą jest, iż były one rzadkością pomiędzy dziesiątkami przykładów niepowodzeń i wielkich klęsk, bowiem potencjalne wielkie zyski niosły za sobą równie wielkie ryzyko. Było czymś normalnym, iż przed wyruszeniem na podbój nowych lądów sporządzano testament. Mimo to, ani przez moment nie brakowało śmiałków, powszechnie snuto marzenia o Eldorado i odkryciu Edenu. Także i nasz naród nie różnił się pod tym względem od innych, na drodze stanęło mu jednak niekorzystne położenie, a także znacznie bliższy, wschodni kierunek potencjalnej ekspansji. Niemniej idea pozostała i co jakiś czas przedostawała się do powszechnej świadomości tak, że podejmowano kolejne, choć bardzo nieudolne próby. O ironio, dzięki temu właśnie nie musieliśmy się wstydzić, gdy obalano system kolonialny i powszechnie zaczęto przypominać niezmierzone zbrodnie dokonywane przez białego człowieka. Ale to akurat nie nasza zasługa...



Źródła:

1. T. Białas - "Liga Morska i Kolonialna"
2. A. Leszczyński - "Polacy, na Madagaskar!"


E-mail autora: Piotr "Klemens" Kociubiński


Autor: Klemens
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
02.07.2009 | PawelP » Szkoda,że nie utrzymaliśmy R.P.O.N w tedy może Now
więcej komentarzy dodaj komentarz