Rzeczpospolita Trojga Oceanów

Motywy przyświecające oficjelom Ligi jak i innym zwolennikom zaangażowania państwa polskiego w akcje osadnicze w innych regionach świata wcale jednak nie były tak światłe i krystalicznie czyste, jak mogłoby to wynikać z ich różnorodnych deklaracji, nieraz wręcz zaskakują prozaicznością czy nawet cynizmem. Wielkim problemem Drugiej Rzeczypospolitej było bowiem duże przeludnienie, szczególnie wsi (na której zresztą mieszkało wówczas około 70% całej krajowej populacji), które w wyniku wysokiego przyrostu naturalnego wciąż rosło. Kolejnym rządom brakowało pomysłów na rozwiązanie tego problemu, który jeszcze dodatkowo potęgował się w warunkach struktury własnościowej terenów rolnych, początkowo hiperinflacji, a następnie kryzysu gospodarczego. Stosunkowo duże udogodnienia dla emigracji do krajów Europy Zachodniej i Ameryki stanowiły bowiem w rzeczywistości oczywisty półśrodek, gdyż ilość "ludzi zbędnych" oceniano na około trzy miliony. Jednakże znacznie poważniejsze środki zaangażowano w próbę "eksportu" członków narodowości żydowskiej, którą wręcz nakłaniano do emigracji i oficjalnie wspomagano organizacje syjonistyczne. Ponieważ Wielka Brytania, sprawująca wówczas mandat Ligi Narodów w Palestynie, tworzyła stosunkowo liczne bariery imigrantom, rozważano pomysł utworzenia w Afryce drugiego państwa żydowskiego. Idea ta nie była nowa, ba, jej zwolennikiem był prekursor syjonistów, Teodor Herzl, który propagował utworzenie Izraela na obszarach dzisiejszej Ugandy. Takoż więc na specjalnej konferencji, która odbyła się w siedzibie Ministerstwa Spraw Zagranicznych dnia 9 maja 1936 roku, oficjalnie ustalono, że należy pozyskać specjalnie w tym celu jedno z afrykańskich terytoriów. Oczywiście decyzji tej nie kosultowano z nikim ze środowisk, których miało to dotyczyć. Początkowo rozważano kandydatury byłych niemieckich kolonii: Togo i Kamerunu, do których zaczęto wysuwać pretensje tytułem reparacji wojen
nych, co rzecz jasna jednak spotkało się ze sprzeciwem mocarstw, które objęły już nad tymi obszarami powiernictwo. Próbowano także negocjować z Francją odnośnie udostępnienia Gwinei albo Madagaskaru (wtedy właśnie powstało niechlubne hasło "Żydzi na Madagaskar!"). Ostatnie rozmowy na ten temat miały miejsce jeszcze w sierpniu 1939 roku, choć na naszych granicach już trwała mobilizacja wojsk niemieckich. W tym też roku, o dziwo, rozważano nawet projekt zbrojnego oderwania Mozambiku od Portugalii! Nie tylko zresztą wobec Żydów polskie środowiska nacjonalistyczne snuły podobne projekty, bowiem i wobec galicyjskich Ukraińców planowano ich przesiedlenie na obszar Boliwii, gdzie następnie mieliby zostać spolonizowani.

Jako że zachodnie mocarstwa nie były chętne do dzielenia się tym, co same wcześniej zdobyły nie bez trudu, nasi kolonizatorzy podjęli próbę podjęcia stosownych rozmów z władzami jednego z dwóch niepodległych państw afrykańskich - Liberii (drugim była Etiopia). Na czele polskiej delegacji, która dotarła do Monrowii, stolicy owego zachodnioafrykańskiego państwa, stanął sławny podówczas podróżnik Janusz Makarczyk, osobiście dość sceptycznie oceniający miejscowe warunki. Umowę udało się podpisać błyskawicznie. Liga miała wysłać do Liberii (na koszt jej rządu!) ekspertów finansowych i sanitarnych. Wydzielona miała zostać ziemia pod 50 plantacji, obywatele polscy zostali zrównani w prawach z Liberyjczykami, Polsce przyznano klauzulę najwyższego uprzywilejowania, a także uprawnienia górnicze. W tajnym aneksie znalazła się też klauzula stanowiąca, iż w razie wybuchu wojny w Europie, Polska będzie mogła dokonać zaciągu 100 tysięcy Liberyjczyków do armii pomocniczej. Choć do dziś nie zdołano przedstawić żadnych jednoznacznych dowodów, liczne poszlaki wskazują, iż tak korzystne warunki udało się osiągnąć między innymi poprzez skorumpowanie kilku wpływowych osobistości tamtejszego rządu.
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
02.07.2009 | PawelP » Szkoda,że nie utrzymaliśmy R.P.O.N w tedy może Now
więcej komentarzy dodaj komentarz