SOG


Odtajnione dokumenty, co prawda nie pozwalają na określenie dokładnej liczby uratowanych pilotów, szacuje się jednak, że uratowano około 170 zestrzelonych pilotów, oprócz tego ewakuowano ciała poległych , co miało przecież olbrzymie znaczenie dla zrozpaczonej rodziny i pozwalało na urządzenie pogrzebu. W akcjach tych, wymagających zwiększonej siły ognia używano karabinów maszynowych M-60, a nawet moździerze kalibru 60 milimetrów, zabierano także większe ilości materiałów opatrunkowych i lekarstw, urządzenia do zjazdów po linie i uprząż do wyciągarki. Tu ciekawostka, SOG podczas tych operacji wykorzystywało 90 Dywizjon Operacji Specjalnych, mających na wyposażeniu samoloty MC-130 w których zamontowane były unikalne systemy ewakuacyjne Fultona. Jeśli ktoś oglądał film z Bondem "Thunderball" to tam właśnie użyty był ten system. Polegał na tym, że "pacjent" zakładał sobie specjalny kostium, uprząż, napełniał gazem balon z doczepiona 450 metrową liną. W tym czasie samolot krążył w dół, gdy zobaczył balon wypuszczał specjalne 6 metrowe kabłąki, które chwytały balon z podczepionym delikwentem. System Fultona służący pierwotnie do ewakuacji agentów z terenu Układu Warszawskiego uratował dziesiątki ludzi. Inną ciekawą zabawką w rękach SOG był "Gyrot"- pistolet wykonany według kosmicznych technologii z tłoczonego metalu i plastiku ,ważył zaledwie kilkaset gram. Strzelał mini pociskami rakietowymi kalibru 13 mm. Podczas strzału nie było żadnego odrzutu, nie był zbyt celny ale zapewniał siłę ognia porównywalną do 12,7 ciężkiego karabinu maszynowego.
O ile operacje ewakuacyjne przebiegały na ogół szczęśliwe to próby odbicia jeńców nie przenosiły efektów, udało się co prawda uratować 420 jeńców ale wszyscy byli żołnierzami południowowietnamskimi. Nigdy nie udało się odbić Amerykanina. Już sama matematyka podpowiadała, że coś to nie gra, przepisywano to jednak pechowi i częstej zmianie pobytu jeńców z czasem wyszła na jawa zdrada ale o tym przekonano się dopiero za parę lat.
Oprócz podstawowego celu jakim były próby ratowania Amerykanów i infiltrowanie wrogich szlaków komunikacyjnych, operacje SOG powodowały niebywałą koncentrację sił wietnamskich na swoich tyłach celem ochrony linii zaopatrzenia oraz likwidacji wszędobylskich patroli SOG. Do 1967 roku komuniści zaangażowali do tych zadań blisko 25 tys żołnierzy, do tej liczby należy jednak, zawsze dodać aktualnie przegrupowujące się jednostki oraz jednostki odtwarzające swoją zdolność bojową w Laosie po walkach w Wietnamie Południowym. Mimo zaangażowania tak olbrzymich sił przeciwnik nie był w stanie wykryć i związać walką nawet połowy patroli. W Laosie stale przebywało około 50 żołnierzy SOG na jednego z nich przypadało około 500 Wietnamczyków.
W marcu 1967 roku jeden z patroli został zaskoczony przez nietypowy oddział Wietnamczyków, doskonale zamaskowanych, znających wschodnie sztuki walki. Wydaje się, że nie przypadkiem owo pierwsze użyci

e tego oddziału zbiegło się z powstaniem 19. 03. 1967 roku wietnamskich wojsk specjalnego przeznaczenia. Tego też dnia została rozwiązana 305 brygada powietrzno desantowa i po intensywnym szkoleniu została użyta do ochrony szlaków komunikacyjnych i zwalczania patroli SOG . Walka stawała się coraz bardziej okrutna. Oto jeden z przykładów: w marcu, jeden z patrol dowodzony przez doświadczonego Green Bereta Paula Migeuza, od chwili wylądowania był śledzony przez przeciwnika, ewakuacja się nie powiodła na skutek zbyt silnego ostrzału przeciwnika. Rankiem patrol został kompletnie zaskoczony i w całości wzięty do niewoli, mówiący po angielski jeden z oficerów północnowietnamskich kazał najmłodszemu Amerykaninowi wszystko dokładnie obserwować. Po czym nożem otworzył Miguezowi brzuch, jelita wypłynęły na zewnątrz, wtedy oficer wziął miotacz płomieni od jednego z żołnierzy, wetknął jego lufę w brzuch Migueza i nacisnął spust, po czym pokazał, że to czeka żołnierzy SOG w Laosie. Po paru dniach nowy patrol powrócił w to miejsce aby zabrać ciała swoich, odnaleziono ciało Migueza oraz pozostałych członków patrolu, również spalonych żywcem.

Krwawy był także atak na obiekt oznaczony symbolem "Oscar osiem", który uznany został za kwaterę północnowietnamskiej armii, przechwycono z tamtego rejonu około 2300 depesz radiowych. Atak rozpoczął się od nalotu B-52, po czym wylądowało przeszło 100 żołnierzy grupy szturmowej SOG, grupa dysponowała potężną siłą ogniową nie na tyle jednak aby zupełnie zniszczyć przeciwnika, doszło do sytuacji patowej. Wietnamczycy wkrótce ściągnęli posiłki i w krwawych bojach stopniowo zmusili Amerykanów do wycofania, aby utrudnić ich ewakuacje wokół nich zostały rozmieszczone działka przeciwlotnicze i karabiny maszynowe kal. 12.7mm . Na szczęście dzięki odwadze pilotów grupa szturmowa została ewakuowana, jednak w walkach zginęło 23 żołnierzy zielonych beretów i ponad dwa razy tyle Nungów .

Na przełomie 1967/68 roku SOG rozszerzył zakres swojej obecności na Kambodżę. Było to o tyle ciekawe, że oficjalnie komuniści tam nie "urzędowali" i tym samym nie mogli publicznie protestować przeciw działalności SOG w tamtym rejonie, pozostawała im tylko sama walka z patrolami rozpoznawczymi. Zaistniała potrzeba wzmocnienia SOG, oficjalnie weszły w jego skład oddziały 5 Grupy Wojsk Specjalnego Przeznaczenia "Sigma" i "Omega". Pod koniec 1967 praktycznie każdy patrol SOG napotykał żołnierzy przeciwnika, nie musze pisać, że zawsze kończyło to się walką z przeważającymi siłami wroga. Nic dziwnego jeśli weźmie się pod uwagę, że Wietnamczycy dwukrotnie zwiększyli siły do ochrony linii komunikacyjnych w niektórych miesiącach na szlaku Ho Chi Minha przebywało 150tys Wietnamczyków. SOG ponosiły coraz większe straty, jak pisał major Ed Rybat jeden z dowódców: " O mało, co a nie mogłem zasnąć przez nocne koszmary, trudno było nadążyć z uzupełnianiem strat, sięgały one ponad 50%."

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz