Pius XII i jego encykliki

Zajmując się problematyką stosunków międzynarodowych lat powojennych trwać można w częściowo uzasadnionym przekonaniu, że polityka determinująca światowy ład i napięcie jakim była Zimna Wojna, koncentrowała się na dwu,trzech ośrodków mocarstwowych ówczesnego świata, a na pewno między Wschodem a Zachodem, komunizmem a kapitalizmem, ZSRR a USA. Mniej istotne stają się słabnące potęgi imperialistycznego, kolonialnego świata jak Anglia czy Francja. Zlikwidowano w Europie potężnych konkurentów jak Niemcy i Włochy, które po klęsce faszystów i nazistów całkowicie reorientują swoją politykę w stronę USA z powodów ekonomicznych jak i obawy przed „czerwonym niedźwiedziem”. Nie muszę chyba szerzej również wspominać, że kraje wschodniej i środkowej Europy zostały wcielone w orbitę radzieckich wpływów i prawie całkowicie nie mogły prowadzić swojej polityki nie tylko zagranicznej, ale wewnętrznej również. Dla Sowietów jeszcze jedynym nieujarzmionym, niezależnym od nich sojusznikiem w idei komunistycznej były Chiny Ludowe. Reszta państw kapitalistycznych, a nawet komunistycznych i półfeudalnych lawirowała, tworzyła bardziej lub mniej zwarte obozy popierające to jedną, to drugą stronę. Zyski opowiedzenia się po jednej ze stron były obciążone bagażem zależności i konsekwencji. Zachód oferował inwestycje, sponsorowanie aparatu urzędniczego, państwowej armii. To powodowało uzależnienie finansowe, w konsekwencji polityczne związanie na merkantylnych warunkach biorcy i dawcy. ZSRR zaś stawiał nie na transfer pieniędzy, tylko idei rewolucji. Później gdy idea ta się powoli wewnętrznie zużywała, odtwarzał zasady supremacji imperialnej. Jej zaczątkiem miała być sprzedawana broń, względnie wojsko, które „interweniowało”, wspomagając bratnie walczące o „pokój” narody. Jeśli chodzi o inwestycje: z początku sam Związek Radziecki musiał się uporać ze swoimi ogromnymi powojennymi problemami. W dalszej perspektywie były one znacznie mniejsze niż Zachodu, acz obarczone słabszą techniką wykonania oraz już wtedy odstającą od norm zachodnich technologią.
W tak spolaryzowanym świecie istniał jeszcze jeden bardzo ważny, spójny, scentralizowany ośrodek myśli i działania, zwany przez niektórych pierwszą organizacją ponadnarodową na świecie. Jest to dziś największy kościół chrześcijański: Kościół Katolicki z duchową i rzeczywistą stolicą w Watykanie. Posiada on swoje koncepcje postrzegania człowieka w świecie i społeczeństwie, pomysły na uładzenie globu na innych nie do przyjęcia przez dwie zwaśnione strony warunkach. Bazował on nie tylko na sile, może nie państwa a administracji rozsianej po całym świecie, ale i wierze, na której wyrósł jako dzieło globalne zespolone jedną stolicą, z jednym aparatem oraz papieżem: formalną i rzeczywistą głową tego tworu. Działa on innymi metodami, na inne często zaniedbywane przez państwo czy społeczeństwo sfery życia. Powodem odmiennego działania jest jego religijna misja, jaką ma sobie przypisaną. Nie posiada granic, a wyznawcy Chrystusa praktycznie są wszędzie. Mają teoretyczny wpływ na politykę na każdym szczeblu hierarchii państw. Katolicy stanowią w omawianym okresie w niejednym kraju przeważającą większość. Skonsolidowaną grupę, a więc siłę, z którą należy się liczyć. Ta globalność wikła „Ecclesiae” w problemy, spory polityczne, szykany na każdym polu i zakątku Ziemi. Nawet jeżeli nie instytucję, to wiernych, których ona zrzesza.

Brak armii i sił wojskowych to czynniki kształtujące dalszą odmienność myślenia oraz czynu, przekazywania intencji i myśli. Oddziaływanie odbywa się na kilku poziomach. Jest to dyplomacja, mocno rozbudowana i poważana do dziś. Wieki praktyki i ewolucyjnego rozwoju wzmocniły ją i udoskonaliły. Opiera się ona na duchu koncyliacji, mediacji, porozumienia przy próbie zachowania lub rozszerzenia wpływów Kościoła na danym terytorium, bądź w kwestiach decyzyjnych. Używana jest do obrony społeczności katolickiej lub chrześcijańskiej. Będzie też pasem transmisyjnym pomiędzy zwaśnionymi stronami. Nie muszą one nawet podzielać stanowiska Watykanu. Występuje on często w roli neutralnego arbitra. Celem nadrzędnym jest stabilizacja, wyciszenie konfliktów międzynarodowych, ale i wewnętrznych. Istnieje kwestia oddziaływania na kulturę, sztukę, architekturę. Sferę materialną człowieka. Tworzenie prądów myśli, dyskusji w nurcie religii, filozofii katolickiej. Inteligencja katolicka ma przebudowywać nadszarpnięte przez zawieruchę wojenną struktury socjalne, społeczne i integrujące ludność wokół wartości chrześcijańskich..

Wreszcie trzecia kwestia wpływów religijnych, które są specyficzne tylko dla tej instytucji. Religia nierzadko j
est bagatelizowana dzisiaj jako czynnik twórczy. Raczej przedstawia się ją jako zacofaną, antyczną brednię lub błąd w mózgu, który na owąż się nabiera. Przeciwnego zdania jest Watykan. Zakłada on, że religia jest tak naprawdę determinantą naszego życia. Nieważne w co człowiek wierzy: czy Bóg jest czy go nie ma, nadal jest to wiara. Kościół jest społecznością religijną. Zakłada on w swojej istocie, że przez tą drogę można polepszyć życie swoje i innych. To działanie przekłada się na politykę i działanie społeczne dla dobra całości. Religia więc jest motorem wielu działań, zjawisk ludzkich często niewytłumaczalnych drogą li tylko logicznego myślenia. Dodatkowo można w to wpleść system sprawowania władzy w samym Kościele. Jest to tak zwana monarchia teokratyczna. Papież nie tylko jest najwyższym zwierzchnikiem w sensie ludzkim, ale i duchowym, Zastępcą, Wikariuszem Chrystusa na Ziemi. Każdy więc chrześcijanin przynajmniej musi go wysłuchać, jeśli nie brać go jako ostatecznego decydenta w kwestiach wiary, moralności, a nawet życia społecznego. I to w znacznie większej sferze niż dziś jest to praktykowane i uściślone przez Sobór Watykański II. Więcej o tych specyficznych, rzadko rozumianych przez wielu zasadach nie będę pisał. Jest to fascynujący acz trudny temat na inną pracę.

Epistolografia w chrześcijaństwie i samym Kościele Katolickim ma wielką tradycję. Pisali apostołowie, Ojcowie Kościoła. Piszą też biskupi i papież przez całe dzieje świętej społeczności. Samo słowo było i jest bliskie świętości jako środek, w którym zachował się w Ewangeliach duch i nauka Chrystusa. Zaznaczam to, gdyż to jest klucz do zrozumienia często aż zdaje się za bardzo zachowawczych i ostrożnych stwierdzeń papieskich.

Właśnie na dokumentach epistolograficznych pisanych przez samego papieża opierać się będzie mój tekst. Myślę o encyklikach. Kościół wydaje mnóstwo dokumentów różnej rangi. Swą formę uzyskiwały przez wieki. Papież też to czyni. Sama idea sformalizowanych encyklik jest na wiek Kościoła młoda. Sięga ona co najwyżej późnego średniowiecza albo XVIII wieku. Zależy jakie zasady się przyjmie. Oprócz dokumentów, które spróbuję omówić, papież i jego kuria wydaje listy, adhortacje, konstytucje, bulle, edykty. Encykliki jednak są listami okólnymi, w których odbija się całość polityki i myślenia papiestwa, przy zastrzeżeniu, że nie są to dyrektywy i dokumenty stricte nakazowe, a teoretyczne, informatywne. Z drugim jeszcze zastrzeżeniem, że wśród nich zdarzają się i takie, które jednak są bliższe ogólnym dyrektywom i nakazom. Pewna sprzeczność jest.

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz