Pierwsze dni maja 1987

Problem notorycznego kryzysu i stagnacji komunistycznej gospodarki nakazowo-rozdzielczej był już tak nabrzmiały w połączaniu z zagranicznymi długami, iż w samej partii nastąpiły poważne rozdźwięki. Cała gospodarka zipała. Molochy i konglomeraty były przestarzałe, niedoinwestowane oraz nie produkowały tego co trzeba. Nadto pochłaniały wielkie ilości prądu i energii. Przemysł lekki oraz rolnictwo było infrastrukturalne i strukturalnie niewydolne. Nie zapewniały odpowiedniej liczby produktów zaspokajając tylko niewielką stosunkowo część rynku wewnętrznego. Do tego dodajmy związany z tym kryzys eksportu. Nie dało się już dłużej w propagandzie stawiać gospodarki jako koła zamachowego socjalizmu. Czego oczywiście beton partyjny nie rozumiał. Zauważamy swoistą dwoistość w oficjalnym nurcie PZPR. Po staremu chwalenie postępów gospodarczych i ekonomicznych. Upowszechniano pojęcie pomysłów racjonalizatorskich. Mam tu na myśli przeważnie obniżenie kosztów i czasu produkcji przy zastosowaniu w większości przypadków pomysłów upraszczających, zmieniających procedurę produkcji w obrębie tej same technologii. Nie muszę chyba pisać szczegółowo, że doprowadzało to w wielu przypadkach do dalszego obniżenia standardów zarówno pracy jak produktu końcowego. Ale nurt pochwał i gloryfikacji słabł i bladł w oczach.

Drugi kurs rósł na znaczeniu. Oczywiście mniej nagłaśniany, skierowany dla ludzi „rozsądnych”, którym zależy na dobru państwa, a nie na przelewie krwi czy strajkowaniu. Oscylował on w zakresie tygodników czy nawet dzienników o profilu skierowanym do wykształconego człowieka. Zaczyna dominować troska o kondycję i porządek w gospodarce i państwie socjalistycznym. Zmartwienie i zakłopotanie demonstrują różne gremia i koła powiązane z PZPR czy jego przybudówkami. Przewodnikiem jest nadal ZSRR i to on wprowadza pierwsze ustawy deregulujące, o czym informują gazety. Zaczęto wprowadzać tak zwane dokumenty liberalizacyjne23. Odpowiedzią na te zmiany miał być niejako kongres techników polskich. To gremium złożone z „elit” inteligencji technicznej wysuwało zbieżne z linią Moskwy postulaty, zmiany i reformy gospodarcze w duchu decentralizacji, deregulacji, zaznaczając ostro o utrzymaniu jedynego prawdziwego i sprawiedliwego systemu socjalistycznego zarówno nadal w gospodarce zarówno przemodelowanej jak i w polityce, na przewodniej roli PZPR kończąc. Interesujące są wzmianki o powstających planach teoretycznych sięgających swym zasięgiem XXI wieku. Sugeruje to stwierdzenie tezę. Nie brano w szerokich kręgach
partyjnych poważnie pod uwagę możliwości zawalenia się tej opresyjnej konstrukcji. Nawet w 1987 roku, po wybuchu Solidarności 1980 i 1981, po zmianach władzy w ZSRR i upadku gospodarki, wielkich strajkach w Polsce. Inną kwestią jest co planowała centrala zarówno w Moskwie, jak i w Warszawie.

Wiadomo, że dzienniki nie są dobrym polem do szerszej, próbującej choć z pozoru udawać merytorycznej dyskusji. Przykładem takiego prorządowego, jednak trzymającego jakieś standardy dysputy forum była „Polityka”. Zdobyła ona uznanie nawet części opozycji i była jednym z wyrazicieli „konstruktywnej fakcji”. Jako organ oficjalny przedstawiła drugiego i dziewiątego tegoż miesiąca, różnego rodzaju koncepcje i problemy, nad którymi polski inteligent techniczny powinien się zastanowić. Informowano dość szeroko o problemach polskiej medycyny w szczególności państwowej. Szczegółowo omawiała wnioski po dwóch zjazdach PZPR, dziewiątego i dziesiątego24. Oburzano się na problem braku dostępu do specjalistycznych albo nawet zwykłych lekarstw, które są dostępne w innych krajach. Dyskutowano o zacofanych technologicznie i zapyziałych szpitalach i przychodniach25. Osobną kwestią było szkolnictwo, w którym dopatrywano się degrengolady i bierności. Trzeba dodać, że te artykuły nigdy wprost władzy i konkretnych ludzi nie atakowały. Panowała zasada „wytykamy błędy, wypaczenia ale ogólne założenia ustrojowe są słuszne, choć płynne”. Utyskiwano na brak merytorycznego przeciwnika, automatycznie w kontekście twierdząc, że tą sferę opanowali oni, są kompetentni opanować jako coś na kształt pożytecznej w „raju” samokrytyki, która jest stałym substytutem możliwe, że i pożytecznego, acz niebezpiecznego przeciwnika polityczno-ideowego, którego nie można tworzyć, bo to by było niebezpieczne dla państwa i ustroju. Cała para pozornego czy nawet rzeczywistego oburzenia szla w gwizdek. Na marginesie zaskoczeniem był dla mnie tekst o chrzcie Litwy i włączenia jej przez to do wspólnoty narodów europejskich26.

23. Pierwsze dokumenty liberalizacyjne w ZSRR, „Głos Szczeciński” 4 V 1987, nr 102, s. 3.
24. Echa zjazdów, „Polityka” , 2 V 1987, nr 18, s. 2.
25. Problem lekarzy. Komfort umierania, „Polityka”, 2 V 1987, nr 18 s. 2.
26. Chrzest Litwy, „Polityka” , 9 V 1987, nr 19, s. 3-4.
skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz