Operacja Husky

W swoim artykule chciałbym przedstawić genezę kampanii sycylijskiej, działania aliantów na Sycylii w ramach operacji Husky w lipcu i sierpniu 1943 r., oraz rezultaty operacji „Husky”. O samej kampanii można w skrócie powiedzieć, że była ona największą operacją amfibijną II wojny światowej pod względem ilości żołnierzy i długości frontu. Podczas jej trwania starły się ze sobą setki tysięcy żołnierzy wspieranych przez tysiące okrętów i samolotów. Stanowiła pierwszy prawdziwy test dla współdziałania wojsk alianckich, a zarazem była bardzo skomplikowanym i trudnym do realizacji przedsięwzięciem. Stała się źródłem bezcennego doświadczenia, które umożliwiły przeprowadzenie wielu późniejszych działań podczas wojny.
operacja-husky-2596-1.jpg 1Na początku zacznę od zarysowania ogólnej sytuacji jaka zaistniała na frontach II wojny światowej na przełomie 1942 i 1943 r. Był to przełomowy okres dla losów wojny. Wtedy to właśnie Niemcy i Włochy zaczęły tracić inicjatywę i stopniowo przechodziły do fazy obrony już zajętych pozycji, zamiast do prowadzenia ofensywy. Szczególnie istotny był tu listopad 1942 r., kiedy to ok. 260 tys. żołnierzy państw „Osi” znalazło się w okrążeniu pod Stalingradem i – jak się wkrótce okazało – zostało tam całkowicie pokonanych. W tym samym miesiącu anglo-amerykańskie wojska przeprowadziły operację „Torch”, w ramach której dokonano inwazji na Maroko i Algierię. Tym samym wojska niemieckie i włoskie (ponad 200 tys. żołnierzy), poważnie osłabione odniesioną dopiero co klęską pod El-Alamein, znalazły się w potrzasku. Mimo odniesionej serii porażek i licznym sprzeciwom swych generałów Hitler zdecydował się bronić Stalingradu i Tunezji aż do ostatniego żołnierza, co w praktyce oznaczało początek końca dla walczących tam wojsk państw „Osi”, a zarazem istotnie osłabienie ich potencjałów militarnych. Niemiej państwa te stanowiły wciąż ogromną potęgę, kontrolującą większość terenów Europy i posiadających wielomilionową armię.

Na przełomie listopada i grudnia 1942 r. Roosevelt zaproponował spotkanie Wielkiej Trójki w Afryce Północnej. Churchill wyraził zgodę, ale Stalin odmówił tłumacząc się, że nie może nawet na chwilę opuścić Moskwy. Tak doszło 14 stycznia do spotkania Roosevelta i Churchilla w Casablance, a także towarzyszących im członków sztabu, którzy debatowali ze sobą już od 9 stycznia. Była to bardzo istotna konferencja, ponieważ miały
na niej zapaść ostateczne decyzje o dalszych kierunkach działań wojsk alianckich. Amerykanie przybyli tam w dość wąskim, choć znaczącym jeśli chodzi o rangę gronie. Choć Roosevelt robił, co mógł, aby w delegacji amerykańskiej była jedność opinii, to jednak w praktyce okazało się to niemożliwe. O ile sam prezydent sprzyjał od początku koncepcji lądowania Amerykanów w Afryce północnej, a następnie kontynuowaniu walk na śródziemnomorskim teatrze działań, tak jego sztabowcy wyrażali inne zdanie. Gen. George Catlett Marshall opowiadał się za desantem w północnej Francji, w ramach operacji „Roundup”, podczas gdy adm. Ernst King twierdził, że potrzeba zwiększyć wysiłek na Pacyfiku kosztem frontu europejskiego. Obaj za to stanowczo sprzeciwiali się dalszemu angażowaniu sił w obszarze M. Śródziemnego. W przeciwieństwie do Amerykanów Brytyjczycy byli świetnie przygotowani do konferencji. Mieli opracowaną skuteczną strategię negocjacji oraz jasno sprecyzowane plany działań w basenie M. Śródziemnego po zwycięstwie w Afryce. Brytyjska delegacja, której przewodził Churchill i szef Imperialnego Sztabu Generalnego marszałek polny Alan Brooke uważała, że jedynym problemem było tylko kwestia czy uderzyć na Sycylię, czy Sardynię, przy czym otwarcie drugiego frontu we Francji powinno zostać odłożone do 1944 r., ze względu na wciąż zbyt słabe przygotowania wojsk alianckich na Wyspach Brytyjskich. Obie delegacje były zdecydowane nie ustępować drugiej, aż do tego stopnia, że istniało realne ryzyko zerwania konferencji. W końcu jednak potrzeba porozumienia zwyciężyła, albowiem amerykańskie argumenty były nie do podtrzymania wobec brytyjskich ataków. Ostatecznie zawarto kompromis, w którym zdecydowano, że kolejny atak aliaoperacja-husky-2596-2.jpg 2ntów nastąpi w rejonie M. Śródziemnego, przy czym będzie on wymierzony w tereny rdzennie włoskie, co wykluczało tym samym bałkańskie koncepcje Churchilla. Na konferencji wyznaczono także naczelne dowództwo dla operacji. Zdecydowano się mianować Eisenhowera dowódcą alianckich wojsk podczas operacji sycylijskiej, przy czym jego zastępcami zostali gen. Harold Alexander (dowodził operacjami lądowymi), adm. Andrew Cunnigham (dowódca floty) i marszałek lotnictwa Arthur Tedder (dowódca sił powietrznych).

Za ostateczny cel obrano więc Sycylię. Część generałów uważała jednak, że powinna nim być Sardynia, gdyż dużo łatwiej można by było ją zdobyć oraz zapewniłaby lepszy przyczółek dla przyszłego ataku na Włochy. Sycylia stanowiła natomiast lepszy punkt do zyskania panowania na samym M. Śródziemnym, dzięki czemu jej opanowanie zapewniłoby bezpieczeństwo statkom handlowym przepływającym przez ten region (tak uważał np. gen. Eisenhower). Niemniej zadecydowano na konferencji, że to właśnie Sycylia będzie najlepszym celem ataku. Jej zdobycie w poważny sposób osłabiłoby Włochy, a być może nawet przyczyniłoby się do wycofania Włochów z wojny. Zdawano sobie sprawę ze strategicznego znaczenia tej największej wyspy M. Śródziemnego, która była już polem licznych bitew na przestrzeni wieków. Była ona ważną częścią państwa włoskiego zarówno ze względów gospodarczych, jak i militarnych. Wierzono także, że walki na Sycylii odciągną część wojsk niemieckich z frontu wschodniego, a nawet z Europy Zachodniej. Wiadome jednak było, że Stalinowi z całą pewnością nie spodobają się decyzję jakie zapadły podczas konferencji w Casablance. Ograniczono się więc jedynie do wymiany dość „chłodnych” not dyplomatycznych między sojusznikami.

skomentuj
KOMENTARZE NA TEMAT GRY
więcej komentarzy dodaj komentarz